Użytkownik Tomek Polimerek Ganicz napisał:
krzycho napisał(a):
Do Roo72 i do innych również.
Przy Twoim rozwiązaniu, jeżeli wpiszę "Kolonia" to wyszukiwarka
znajdzie mi miasto w Niemczech. Tak więc jeśli ktoś szuka miasta w
Niemczech, to wystarczy, że wpisze Kolonia. A co z osobami
szukającymi: kolonii bakteryjnej, kolonii w sensie geografii
politycznej, Kolonii w Gdańsku, Kolonii w Starożytnym Rzymie, kolonii
w Starożytnej Grecji, kolonii w sensie zabudowy lub kolonii jako
pojęcie biologiczne? Wówczas musi wpisać "Kolonia", kliknąć na stronę
ujednoznaczniającą (daj Boże by zauważył link do niej) i kliknąć na
pożądane hasło.
Robi się hasło [[kolonia (ujednoznacznienie)]] i wstawia szablon
{{disambigR}} do hasła Kolonia i po kłopocie. Szablon wyświetla tekst
na górze strony Kolonia, więc czytelnik o IQ w okolicach średniej
krajowej powinien załapać, że tam trzeba kliknąć.
w dłuższej perespektywie czasu mielibyśmy disambigi
zrobione z prawie
wszystkich haseł o prostym tytule... Każda Europejska stolica, każde
hasło o państwie, każde hasło o dużym polskim mieście, każde hasło o
kontynencie - zamieni się przy tej regule w disambiga, a to dopiero
wierzchołek góry lodowej.
Niestety, tutaj droga na skróty w postaci takiej
prostej reguły,
wprowadzona tylko po to aby się nie spierać, będzie miała na dłuższą
metę tragiczne rezultaty.
Ale dlaczego Kolonia miasto, a nie kolonia. Dalczego decydujesz kto
czego szuka ? Skąd wiesz, że najczęściej miasta ? Pojawiał się
argument, ze hasłem głównym powinno być słowo pierwotne. W tym wypadku
założenie dominacji jest ryzykowne, a i ta nazwa jest pochodną od
kolonii w starożytnym Rzymie.
Ale z ciebie Kasandra. To w tej dłuższej perspektywie i tak będą
disambigi i tak. Nie rozumiem gdzie tu absurd. A jak on jest, to
dlaczego mniej absurdalne jest każde hasło pod nazwą prostą opatrzone
linkiem do dodatkowej strony ujednoznaczniającej niż zwykły disambig.
Natomiast zamiast prostych i niekonfliktowych reguł będzie ich kilka
rodzajów wprowadzających zamieszanie w głowach użytkowników i ciągłe
przerzucanie się wymyślonymi ad hoc argumentami z podawaniem procentów z
sufitu, powoływaniem się na sondaże wśród znajomych i inne takie wymysły.
mzopw