On Thu, Oct 27, 2005 at 02:24:11AM +0200, Juliusz wrote:
Kochani przestańcie gonić w piętkę! NIE MA - zwyczajnie po prostu nie ma trudnych konfliktów oprócz tego jednego. Wszystkie inne jeśli powstają,
Nie widziales jeszcze trudnego problemu. Kwiecien ustepuje pod naciskiem racjonalnych argumentow. Widzialem natomiast takich (na angielskojezycznej), ktorzy tego nie robia i wtedy dopiero jest problem, bo tacy to sa gotowi umrzec za swoje poglady.
to znikają dość szybko bez udziału żadnych amatorskich psychologów, dajcież wy żyć! Była jedna próba powołania komisji negocjacyjnej do nie wiem czego i co? I poszła w krzaki, bo z jej działań tylko boki można było zrywać (przynajmniej taka była z tego korzyść). Nauczcież wy się, drodzy moi, odróżniać różnicę zdań od konfliktów i nie traktować ustępstwa jednej ze stron jak katastrofy, bo skutek będzie tylko taki, jak u Kaczek z Donaldami! Bierzecie z nich najgorsze możliwe wzorce, gdy tymczasem trzeba po prostu ruszyć głową (i myszką), przestać zastanawiać się nad tym "co byśmy zrobili, gdyby jutro nastąpił problem typu B13/3a"? Choćbyście nie wiem jak długą listę możliwości stworzyli, to _NIGDY_ nie będziecie przygotowani na prawdziwe problemy bo: [tu lista wszystkich możliwych powodów - poczynając od zwykłej nieobecności (cytuję: "o ile będę uchwytny") aż do tego, że każde z "zakazanych" zachowań da się przy odrobinie złej woli "obejść" tak, żeby skutek był ten sam, a nie podpadać pod paragrafy].
Julo, niestety tego typu metoda przekonywania nie trafia do wszystkich. Oczywiscie problem jest w tym, aby zaproponowac rozwiazanie, ktore bedzie akceptowane przez wszystkich. Czescia tego problemu jest to, ze trzeba do niego przekonac wszystkich w tym rowniez tych, ktorym Kwiecien zwisa i powiewa. Rowniez nalezy wykonywac kroki, ktore osmiela tych, ktorzy nie zabieraja glosu w sprawie, bo boja sie, ze utraca spokoj wewnetrzny czy to przez ataki ze strony Kwietnia czy to przez takie lub inne oskarzenia ze strony zwolennikow jego eksterminacji z projektu. To, co proponuje Aegis i co ja kiedys proponowalem, to stworzenie platformy, ktora pozwolilaby tym, ktorzy wlasnie nie maja ochoty sie afiszowac ze swoimi pogladami na posrednie wyrazenie takiej lub innej swojej woli w tej sprawie, oraz ktora pozwolilaby spolecznosci na zalatwienie tego problemu w sposob budzacy jak najmniejsze watpliwosci.
Sam osobiscie mam duze watpliwosci, czy nalezy to ubierac w kostium komitetow mediacyjnych i innych tego typu przedsiewziec. Nalezy pamietac, ze aktywnych wikipedystow jest moze 150, gora 200 osob (tyle wskazuja statystyki). Pytanie, czy tworzenie jakichs straszliwych instytucji osadzajaco-decydujacych w takiej spolecznosci ma sens i czy ktokolwiek bedzie chcial w tym niekomercyjnym przedsiewzieciu dzwigac ciezar odopowiedzialnosci z tym zwiazanej.
Wydaje sie, ze najwieksza szkoda z dzialan Kwietnia wynika z tego, ze powoduje on zanik dobrej woli u wszystkich, ktorzy maja z nim do czynienia w sposob posredni lub bezposredni. Wchodzenie z nim w spory powoduje utrate cierpliwosci i zdenerwowanie, a to powoduje zamieranie checi dawania mu kredytu zakladania dobrej woli. Niestety czlowiek, ktory sie nacial na takim kwietniowym zachowaniu rowniez mniej chetnie udziela kredytu zakladania dobrej woli u innych wikipedystow, co powoduje, ze osoby uczestniczace w sporach z Kwietniem sa mniej elastyczne przy rozwiazywaniu sporow w innych dziedzinach. Co wiecej roznice co do kwestii tego, jak rozwiazac problem Kwietnia, poglebiaja ten stan, bo przy tak spolaryzowanych pogladach na jego temat natychmiast pojawiaja sie negatywne emocje, a co za tym idzie brak zakladania dobrej woli w zalatwianiu tej sprawy.
Ogolnie rzecz biorac moja opinia na temat Kwietnia jest taka, ze on stosuje podwojne kryteria w stosunku do siebie i do innych (nie tylko administratorow). (Jesli ktos potrzebowalby uzasadnienia dla tej opinii, to mozna je znalezc porownujac historie hasla [[Korsze]] i hasla [[Antypedagogika]].)
On sie domaga wprowadzenia zasad natomiast z mojego punktu widzenia takie domaganie sie jest bez sensu, bo zadne zasady nie zagwarantuja prawidlowego traktowania kogokolwiek i kazde zasady da sie jakos tam naginac, aby niby to byc w porzadku, a jednoczesnie psuc relacje spoleczne i czynic zycie innych meczarnia. Bezrefleksyjne pojscie za jego namowami, aby nawprowadzac zasad jest oczywiscie pchaniem sie w slepa uliczke, bo wieksza liczba zasad to wieksza liczba punktow zaczepienia przy roznych wojnach edycyjnych w imie zachowania tych zasad. Jednoczesnie taka wieksza liczba zasad to wieksze obciazenie dla zwyklego wikipedysty (bo musi sie ich nauczyc) oraz wieksze obciazenie dla spolecznosci (bo musi strzec ich przestrzegania). W dodatku w naszym modelu spolecznosci wymuszanie przestrzegania zasad zawsze bedzie nie do konca szczelne, co bedzie rodzilo kolejna przestrzen dla trolli domagajacych sie rownych praw. (To oczywiscie rowniez nie znaczy, ze uwazam, iz zasad nie powinno byc.)
Reasumując: szkoda waszego wysiłku w tym zupełnie nikomu do niczego niepotrzebne przedsięwzięciu. Spróbujcie wreszcie załatwić JEDEN problem i zobaczcie, kto ma rację: czy ja, twierdzący że większość istotnych kłopotów wikipedii wynika z działalności wiadomego osobnika, czy też ci z was, którzy twierdzą, że to nie ma nic do rzeczy.
Tyle tego eseju. Reasumujac, obecnie spolecznosc nie jest wystarczajaco zdeterminowana, aby rozwiazac ten problem. Czesciowo dlatego, ze nastapila gleboka polaryzacja zwiazana z ocena tego, jak nalezy to rozwiazac, i duza czesc ludzi po prostu woli nie dotykac tego tematu, aby nie miec klopotow. Ci, co nie dotykaja tego tematu (np. ja od jakiegos czasu), klopotow z Kwietniem nie maja. Mysle, ze Ci, ktorym Kwiecien przeszkadza mogliby wykonac jakis ruch, aby przekonac tych, ktorym jest wszystko jedno, ze warto cos zrobic, majac jednoczesnie na wzgledzie to, ze duza czesc obojetnych przyjela taka postawe, poniewaz zrazila sie do metod postepowania zwolennikow zabanowania Kwietnia.
Pozdrawiam, Alx