05-11-07, Michal Rosa napisał(a): Naukowiec to może zły przykład, bo chodzi o treści, które każdy może zweryfikować. Tutaj masz rację. Istnieją więc dwa wyjątki od tej zasady:
"gdy informacje podane w haśle są wystarczające, aby każda rozsądna dorosła osoba bez specjalistycznej wiedzy mogła potwierdzić prawdziwość hasła" oraz
"gdy w haśle nie ma żadnych analitycznych, syntetycznych, interpretacyjnych czy oceniających stwierdzeń, lecz stanowi ono tylko opis "faktów z natury", które każdy może łatwo zweryfikować na własną rękę - w takich sytuacjach artykuł może być w całości oparty na własnej obserwacji tych faktów."
Rzeczywistość wygląda jednak tak, że mamy całe mnóstwo artykułów, które nie spełniają wymogów zawartych w tej zasadzie. Niestety.
Wrócę jeszcze do kwestii cytowania encyklopedii. Mam np. taką encyklopedię "Polski słownik judaistyczny", w którym hasła zostały opracowane bez podania źródeł. Czy podejrzewać zatem, że autor danego hasła ukradł gdzieś treść, czy po prostu uznać, że takie publikacje są na tyle wiarygodne, że nie ma wątpliwości co do tego, że hasła zostały napisane wyłącznie na podstawie wiedzy ogólnej danego autora?