Tomasz W. Kozłowski pisze:
To Citizendium, nie Wikipedia. Wszystkie te kwestie, które poruszyłeś, doprowadziły do utworzenia Citizendium.
Można powiedzieć: z Nupedii powstałeś, w Citizendium się obrócisz... =}
I tam są wprowadzane, IMO z miernym bardzo skutkiem (9866 artykułów, w tym 94 "zatwierdzone" vs. 2744548 artykułów w tym 2,419 "wyróżnionych" na enwiki).
I chyba dobrze się stało, że taki projekt powstał niezależnie - może spokojnie eksplorować na ile radykalny pomysł z ekspertami ma szanse powodzenia dziś, bez ryzykowania rozwoju samej Wikipedii, którą jak by nie krytykować, to należy wykazywać ostrożność przy zmianach jej zasad. W teorii eksperckie encyklopedie jeszcze wszystkim pokażą, jakie są świetne i potrzebne, ale w praktyce Wikipedia zrobiła po cichu znacznie więcej, choć nikt jej o to nie podejrzewał - więc może jest coś na rzeczy i te zdecydowane, zdroworozsądkowe teorie trzeba traktować ze zdrowym dystansem.
Osobiście nie mam absolutnie nic przeciw ekspertom - jeśli potrafią i chcą ze gromadzonych w Wikipedii oraz siostrzanych projektach materiałów zrobić coś dobrego zupełnie po swojemu, to bardzo dobrze. Po to są na wolnych licencjach, żeby można było je wtórnie wykorzystywać do innych celów, żeby nikt nie musiał ponownie robić całej zabawy w tworzenie od zera, jeśli mu na tym nie zależy i tylko chce dodać temu jakiś swój szlif.
Od dawna wiadomo co Sanger ma do powiedzenia, a ten artykuł (przeczytałem tylko abstrakt) jest tylko rozwinięciem tej samej myśli, więc nikt chyba nie czuje się zaskoczony. Cóż, dopóki ta teoria nie zacznie się wykazywać w praktyce (może zacznie nagle rosnąć, a może np. będzie niezbyt wiele haseł, ale ludzie pokochają ich jakość?), to są to dla mnie zaledwie inspirujące dywagacje. I tyle.