2007-10-19 (23:35:50) Paweł Zienowicz wrote:
Zadziałam jako adwokat diabła i przedstawię interpretację prawa na naszą niekorzyść: Udostępniając w Internecie mechanizmy umożliwiające w trywialny sposób wprowadzenie dowolnych informacji na bardzo popularnej stronie WWW dajemy narzędzie umożliwiające agitację. To się nazywa współudział albo nieumyślne spowodowanie. Działając w dobrej wierze powinniśmy w miarę możliwości technicznych przeciwdziałać czynom zabronionym. Dwa dni blokady edycji na najbardziej zagrożonych stronach to na prawdę nie jest nadmierna przesada. Raczej jest to nasz obywatelski obowiązek.
Zacznę od prośby - nie używaj terminologii prawniczej występując publicznie jako rzecznik, ponieważ nie posiadasz wystarczającej wiedzy na ten temat (to nie jest pierwszy raz). Mylisz się w zasadzie w każdym fragmencie swojego wywodu:
1) nie udostępniamy mechanizmów ani narzędzi, udostępnia je Fundacja Wikimedia z siedzibą na Florydzie 2) agitacja = publikowanie materiałów o charakterze wyborczym i WZYWANIE do głosowania na kogoś; jak każda strona (typu komentarze na Onecie) Wikipedia teoretycznie umożliwia opublikowanie takich materiałów (nie dotyczy to większości edycji w hasłach o politykach), ale nie oznacza to współudziału ani nieumyślnego spowodowania (!) Podstawy p.k. się kłaniają - to mogłoby być uznane co najwyżej za pomocnictwo (i tak się klasyfikuje odpowiedzialnośc administratorów stron za umieszczane na nich materiały) i tylko w wypadku, jeśli takie edycje nie zostałyby wycofane (patrz pkt. 4) 3) nie rozumiesz co znaczy działanie w dobrej wierze 4) nic nie powinniśmy - tzn powinniśmy w razie wykazania złamania ciszy wyborczej niezwłocznie usunąć materiały ją naruszające, dopiero odmowa bądź zwłoka mogą (w teorii) spowodować odpowiedzialność prawną 5) nie mamy jako wikipedyści żadnych w ten sposób rozumianych obywatelskich obowiązków, natomiast każdy obywatel polski powinien reagować na naruszenie polskiego prawa
szw.