On 24-09-2004, Pawel Wimmer wrote thusly :
Użytkownik "Daniel Miłaczewski" dm@mikrobit.pl napisał w wiadomości news:cj0hop$7qd$1@sea.gmane.org...
Na naukowców na większą skalę bym nie liczył. Otóż zależy im aby
publikace
były zaliczane do dorobku naukowego (bo są z tego rozliczani). W
większości
opiera się to na tzw. punktacji filadelfijskiej tzn za każdą publikację dostaję sie punkty (np 3 za lokalne, 7 za krajowe, 15 za międzynarodowe). Gdyby WIkipedia uzyskała taki status nawet z minimalna ilością 2 punktów
to
sytuacja zmieniłaby się diametralnie. I nie jest to mój wymsył bowiem do takich wniosków doszedłem po kilku spotkaniach jakie odbyłem z naukowcami propagując za każdym razem Wikipedię. Idea się podoba, obiecują
propagować
wśród studentów niektórzy nawet mówią, że będą zlecać studentom tworzenie tekstów w ramach ćwiczeń zamiast na papierze to do Wiki itp.
Zdaję sobie sprawę z tego, że ogromna wiekszość ludzi jest zbyt zajęta własnymi sprawami, aby poświęcać czas na jakieś tam Wikipedie. Sam zaproponowałem swoim redakcyjnym kolegom napisanie chociaż jednego hasła w tygodniu, ale odzew był zbliżony do zera - tylko jeden popytał o szczegóły. A to w końcu zawodowi publicyści, dla których napisanie fachowego hasła z dziedziny komputerów to pstryknięcie palcem.
Jeśli w Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy młodych naukowców, to liczę na to, że choć kilkudziesięciu uzna pojęcie dobra publicznego za swoje, a parunastu zachoruje na Wikipedioholizm. Statystycznie jest to w pełni możliwe - na takiej samej zasadzie w każdym społeczeństwie 1% to schizofrenicy, niezależnie od długości i szerokości geograficznej. A wynik byłby już wtedy niezły, bo można by liczyć na paręset dodatkowych haseł miesięcznie, i to przyzwoitej jakości. Niech ten jeden procent, czy choćby promil naukowców, zawita do nas, a będziemy szczęśliwi. Twoja działalność promocyjna, nawet jeśli przyniesie ograniczone rezultaty, to bezcenne zasiewanie idei. Stu obejdzie nas szerokim łukiem, ale jeden przyjdzie, bo społecznicy są zawsze i wszędzie.
Wikipedii nie są potrzebni naukowcy, tylko Wikipedyści. Przybyli Adziura, Ausir, Daniel M, Marcin O, tsca, Tor, Wanted i inni i zobaczcie, jak polska Wikipedia "nabrała kolorów" (nie mówiąc o treści), nie sposób nie wspomieć o Wimmerze i Selenie, tytanach pracy na różnych działkach. Naukowcy to szczególni ludzie, wielcy, ale nieskorzy do współpracy i idealizmu a la Wikipedia.
Dajcie nam 1500 zwykłych codziennych Wikipedystów, a ruszymy Ziemię z posad.
Nie mam złudzeń - Wikipedia nie jest jeszcze poważnie traktowana. Przed nami jest kilka lat pracy, a może w 2010 roku, gdy będziemy mieli ćwierć miliona haseł, z tego połowę naprawdę użytecznych i encyklopedycznych, zostaniemy uznani za partnera także i przez profesjonalistów.
BTW - gdzieś nam zniknął red. Bogdan Miś. Czyżby po gorącej dyskusji wokół dotacji dla Kościoła?
oby nie. Ale on już miał ok. 1,5 roczną przerwę. Oby następna nie była tak długa.
Pozdrowienia, Kpjas.