Apel do czułych.
Tak czytając tę dyskusję gryzie mnie coś. Ja rozumiem zasady Wikilove i podejścia do współużytkowników, rozumiem je mimo iz sam często działam kompletnie obok nich. Ale nie rozumiem popadania w skrajność, nie rozumiem, gdy ta wikipedyjna miłość przesłania nam trzeźwe spojrzenie na świat. Mamy tu rozczulenie nad nowicjuszem który został potraktowany z czapy. Może pomyślmy w czyim interesie? Może nie jest to zabieg cenzuralny, chęć udupienia, pokazania gdzie raki zimują? Może to nie jest także "niezamawiane opatulanie szaliczkami dla mojego czy cudzego dobra"? Bo w tym momencie i jak dotąd mówimy o tylko naszych odczuciach. Do czego dążę? Może warto otworzyć oczy, że tak jak i w świecie realnym, tak samo w Wikipedii i siostrzanych projektach pojawić się mogą ludzie czy to niezrównoważeni psychicznie, czy wręcz chorzy. Osobiście kilka lat temu byłem świadkiem jak ofiarą pobłażliwego potraktowania przez administratorów pewnego poety na jednym z portali poetyckich padła nastoletnia córka innej użytkowniczki tego portalu. Może zastanówmy się nad tym co jest ważniejsze? Czy sfrustrowany i niedowartościowany pojedynczy nowicjusz, który w tym wypadku jest dość dorosłą osobą, więc nie powinien mieć problemu z racjonalnym myśleniem, czy setki innych młodych nowicjuszy, mających jakieś idee, chęci, może i nerwowych ale nie nacechowanych jeszcze tak dużym egoizmem, a przynajmniej ten egoizm ma cech konsumpcyjnych, co raczej walka o swoje hasło. Bo prędzej uwierzę takiemu nowicjuszowi, który zafascynowany lekturą filmem osobą, zapragnie upamiętnić taką postać, choćby to było nieencyklopedyczne. A kim jest dla mnie osoba, która pisze o SOBIE artykuł? Dla mnie to jedynie egoista, niedowartościowana i niedopieszczona osoba, która napisze tylko ten jeden artykuł i zalinkuje siebie kilkadziesiąt razy gdzie się da a nawet tam gdzie się nie da. Swoją drogą, ileż to trzeba mieć tupetu, zadufania i zapatrzenia w siebie, żeby pisać artykuły o sobie? My, doświadczeni redaktorzy Wikipedii, poradzimy sobie z takimi frustratami, pytanie, czy warto narażać nowicjuszy, którzy nie wytrzymaja kontaktu z takimi samowielbiącymi się twórcami? Zbyt szybko nałożona blokada? Źle bo na zawsze? A jaka miała być skoro mimo prób naprowadzenia na tor i dyskusji, autor spamu jednocześnie ponawiał spamowanie i szkalował projekt? Tak wiem, Wikipedię może edytowac każdy, także nazista (którego nie nawiemy głupcem, bo w swojej tematyce wie wiecej pewno od wielu z nas), pedofil, człowiek chory psychicznie. Tylko od tego jesteśmy my redaktorzy, żeby takie zmiany cofać, a od tego admini żeby czuwać nad rokującymi nowicjuszami i właśnie udupiać w zarodku egoistycznych, autoukierunkowanych i jednokrotnych nowicjuszy. Jak ktoś ma wątpliwości czy czasem nie odpychamy jakąś nową gwiazdę showbussinesu polskiej aforystyki? Tu zgadzam się z Picusem, niech to ocenią raczej nasze dzieci, a dziś? Dziś wiem, że nie każdy bąk wypuszczony przez człowieka brzmi jak trąbka jazzowa.
Wybaczcie że się tak rozpisałem, ale zbyt to gryzło moje chore ego, żebym mógł zasnąć.
Tommy Jantarek