Michał Buczyński (2011-02-13 13:28):
[...] Różnica musi być więc kulturowa (czyli dotyczyć tak kochanego słowa jak gender :) ). I to jest problem, bo przecież nie pisaliśmy nigdzie "Wikipedia to wolna encyklopedia od facetów dla facetów", na pierwszy rzut oka nie widać niczego mówiącego, że to produkt dla mężczyzn i nigdy nie chcieliśmy być produktem głównie dla mężczyzn. "Tak jakoś" się stało. :)
I tutaj przychodzi wyzwanie naukowe. :) Każdy producent artykułów "unisex", który np. sprzedaje tylko 15% kart kredytowych albo herbatników kobietom, powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kobiety nie chcą mojego produktu. Może problem tkwi w kampanii reklamowej? Może kobiety oczekują nieco innego produktu (to może być łatwe - np. inny kolor opakowania, może być trudniejsze - np. ciastka niskocukrowe i niskotłuszczowe, MediaWiki WYSIWYG zamiast wikikodu)? Może problem jest kulturowy (w tym kraju kobiety nie jedzą ciastek i nienawidzą wolontariatu)?
Będąc szczerym, to jest wyzwanie dla doświadczonego absolwenta MBA z dobrym budżetem. Ja się obawiam, że problem jest pochodną wszystkich trzech punktów:
- propagacji Wikipedii na forach technicznych i męskich a nie np. kobiecych,
- trudności w opanowaniu wikikodu i strachu przed popsuciem czegoś,
- twardszym staniu na nogach oraz brakiem czasu (i nie tylko "bo dom i rodzina", bo kobiety to też studentki, ale: [UWAGA, to nie seksizm tylko opis status quo] kobieta w Polsce musi się i umalować, i dobrze ubrać i posprzątać i z koleżanką umówić, a w tym czasie jej kolega może przy pizzy spędzić sobotę na grze na PCcie / konwencie RPG / partolowaniu OZ na Wikipedii. Takie są w uproszczeniu role społeczne w Polsce.
Dorzuciłbym tu jeszcze np.: - silne nastawienie na konfrontację (w Wikipedii wiele zmian trzeba sobie wywalczyć) - brak w praktyce pojęcia ukończonego zadania (artykuł można skończyć, ale za chwilę ktoś coś zmienia, literówki można poprawić w jakiejś kategorii, ale za chwilę są nowe artykuły)
Na przykład niedawno ktoś się pochwalił, że ukończył opisywanie geografii świata, a ktoś inny natychmiast poddał to w wątpliwość (co właściwie ukazuje oba problemy :-]). Nie mówię, że jakoś bardziej odrzuca to wszystko kobiety, ale ogólnie spore grupy ludzi. Na tyle na ile kojarzę, to takie walki podjazdowe, to jednak (przynajmniej u nas) bardziej domena mężczyzn ciągle bawiących się w wojny i tak po prostu hodowanych.
Pozdrowienia, Nux.