Adam Dodek Michalik pisze:
Wlasciwie idac dalej tym tropem zachecanie profesorow do edycji wiki jest bezsensowne, bo po co mieliby sie angazowac w cos, za co nie dostaja pieniedzy - za prace na uczelniach im przeciez placa. Nie stac
Odchodząc zupełnie od kwestii fotografii - myślę, że naukowców należy zachęcać zupełnie czym innym, o czym celnie napisał Gardomir w artykule "Wikipedia. Historyczny śmietnik?" na Histmagu w zeszłym miesiącu:
"Wiele z powyższych uwag wysunął w swoich szerokim artykule Roy Rosenzweig po czym... zaprosił kolegów po fachu, wykładowców akademickich, do edytowania Wikipedii.
Podstawowy powód jest prosty. Wikipedia stała się głównym źródłem popularnej wiedzy. Korzystają z niej uczniowie, studenci, dziennikarze, politycy. To fakt i jest już o wiele za późno by oceniać, czy nas on cieszy czy raczej smuci. Moralnym obowiązkiem i w zasadzie zawodowym zadaniem historyków, zdaniem Rosenzweiga, powinno być poprawianie tego repozytorium wiedzy. Historycy powinni w końcu docierać ze swoją wiedzą do więcej niż kilkudziesięciu czytelników ich hermetycznych artykułów. Środowisko może ignorować przekłamania na Wikipedii i pogodzić się z faktem, że dziesiątki tysięcy osób zostaną wprowadzone w błąd lub przyłączyć się do mrówczej pracy, która wpłynie na powszechny odbiór historii."
[ http://histmag.org/?id=2217 ]
Nie chodzi mi o dosyć krytyczną wymowę tego artykułu, tylko o to, że naprawdę nie ma znaczenia, czy ktoś uwielbia Wikipedię, czy uważa ją za katastrofę, czy jest mu obojętna - ważne, że ma ogromny wpływ na rzeczywistość.
Jak byliśmy w Rabce na wycieczce do obserwatorium to tak samo staraliśmy się zachęcić środowisko astronomiczne do włączenia się. Nasz gospodarz najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że na dowolne pojęcie astronomiczne Google wypluje hasło z Wikipedii najdalej w pierwszej piątce wyników.