On 1/25/08, szwedzki suidisz@gmail.com wrote:
2008-01-25 (20:04:49) Wiki Krytyk wrote:
Obawiam się, że znam zasady lepiej niż niejeden wikipedysta. I wiem, że część z zasad jest wzajemnie sprzeczna, część jest łamana na porządku dziennym przez administratorów i nie tylko itd. M.in. ta wiedza powoduje, że jestem po tej stronie, po której jestem.
Obawiam się, że nie rozumiesz, że zasady w projektach internetowych (w których istnieją społeczności) nie bardzo mają się do zasad w tzw. świecie rzeczywistym, choćby dlatego, że nie są z definicji opresyjne.
Zasady prawa w demokratycznych krajach również "nie są z definicji opresyjne" (cokolwiek by to miało nie znaczyć).
Projekty zawsze będą się miotać między dwoma biegunami - mnożeniem zasad (czyli biurokratyzacją) i nadmiernym naginaniem, spowodowanym ślepą wiarą w tzw. zdrowy rozsądek. Większość osób machających sysopom zasadami przed nosem przenosi podejście z realu nie mając zielonego pojęcia choćby o tym, jak się w tym realu intepretuje prawo (wykładnia funkcjonalna i celowościowa) i jak je egzekwuje.
W "realu" istnieje kilka instancji sądów, istnieje rozdział władzy (ustawodawcza, sądownicza, wykonawcza) itd. Ale ja nie zamierzam porównywać zasad wikipedii do "reala", bo to niedorzeczne (i niepotrzebnie legitymizowałoby wikipedię). Chodzi o to, że właśnie to zaproponował Zureks na początku tego wątku -- domaganie się kar w "realnym" świecie za to, co "nierealna" dysfunkcjyjna społeczność wikipedii (często w osobie pojedynczego administratora) określa "wikiwandalizmem". Oczywiście, jeśli ktoś dodaje pomówienia do artykułów żyjących osób, to pomówiona osoba powinna mieć prawo się bronić. Swoją drogą powinieneś dostać porządnie po łapach, bo to Ty chyba jesteś odpowiedzialny za całą aferę z biografią A.B. W końcu to Ty pierwszy dodałeś oskarżenia o trolling -- i to w 20 minut po stworzenia tego artykułu, w pierwszej edycji autorstwa innego niż autor pierwszej rewizji! https://secure.wikimedia.org/wikipedia/pl/w/index.php?title=A%72n%6F%6c%64%2...
Nie muszę też chyba dodawać, że postawa "wiecznego krytyka", który listuje nieprawidłowości i spisuje na ich temat elaboraty w realu bywa nazywana "pieniactwem" a w sieci "trollingiem". Postępując w ten sposób przylepiasz sobie łatkę frustrata i tak właśnie jesteś traktowany.
Jak rozumiem, na tej samej zasadzie Jan Tomasz Gross, autor książki "Strach", to również troll. W końcu swoimi publikacjami prowokuje. Prowokuje do myślenia.