http://koval.com.pl/2006/08/17/bojkot-wikipedii
Hugo
Och, brak mi słów. Kolejny "żetelny artykół" w Indymediach Polska, niezależny co najwyżej od faktów i zdrowego rozsądku.
Poprzednim razem zadecydowaliśmy, aby tę bzdurę ignorować, ale dla porządku i ku potomności :) napiszę.
Otóż gdyby ktoś chciał szukać - wikipedysta "Ajri" nigdy nie istniał; chodzi o kontrowersyjnego użytkownika Ras Irie.
Nie wiem dlaczego autor nie chciał przedstawić się poprawnym nickiem czy podać linków, dowodów, czegokolwiek. Zostawię to już czytelnikowi.
Co ciekawe, artykuł w Indymediach na samopotwierdzenie cytuje... inne wpisy w Indymediach, cytowane także przez Ras Irie, cytowanego w Indymediach... no, to już jest tzw. rzeczywistość medialna, niestety nieobca Wikipedii.
Ach, no ale Ras Irie to Jacek Kupanek, autor tego artykułu. To coś tłumaczy.
Dla zainteresowanych wcześniejszy artykuł: http://poland.indymedia.org/pl/2006/05/20295.shtml
W zasadzie zastanawiam się, czy oni na tych Indymediach puszczają wszystko jak leci, czy tylko to, co jest wyraźnie na lewo. Bo pisanie o sobie, zwłaszcza takie, z żadnym rzetelnym dziennikarstwem nie ma nic wspólnego.
Niestety, pobieżne przejrzenie tego serwisów utwierdza mnie w przekonaniu, że to raczej miejsce frustratów i propagandzistów - ale do rzeczy.
Wracając do rzeczywistości - postulowane przez autora "bojkotu" i wspomniane w tekście hasła o ile pamiętam z hukiem przeszły przez SdU i wyleciały z polskiej Wikipedii z argumentacją m.in. typu "nie jesteśmy odpowiedzialni za wszystkie cuda-wianki, które z niewiadomych przyczyn trzymają na angielskiej wersji" oraz "nie piszemy haseł z definicji kontrowersyjnych".
Polecam "chrześcijański faszyzm", "Kontrowersyjne działania kościołów" itp.
To, że zawsze się znajdą POV-figtherzy, dla których będziemy albo obskurancko-faszystowscy, albo lewacko-libertyńscy, nikogo nie powinno dziwić. Jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził.
Także zasięg takie bojkotu jest pomijalny, choć zawsze jest to czarny PR i dokładanie gęby.
Jedna rzecz, ktra mnie smuci, to to, że nie zadziałał mechanizm WikiLove i pomnikowych adminów, wbrew zdrowemu rozsądkowi biorących to na siebię i armotyzujących spór. Taki idealizm robi masę dobrej roboty dla Wikipedii, choć ma wielu przeciwników z różnych względów. Wychowywanie użytkowników jest niewdzięczne i nie zawsze dobrze się kończy.
W tym wypadku mamy gniewnego obrażonego.
Można to tak zostawić, a można powiadomić go czy redaktorów Indymediów z wyraźną prośbą o niesianie propagandy; zapis pod tytułem nie odpowiadamy za opinie autorów jest bardzo wygodny ale i bardzo niepoważny.
Abstrahując, że jest to też niekompatybilne z polskim prawem :], przy takim podejściu nikt ich nigdy nie będzie traktował poważnie.
Uff, dosyć elaboratu, posmialiśmy się i do roboty.
a.m.