Witam,
Primo - serdecznie wszystkich przepraszam za dołączoną stopkę.
Współczuję. Firma medialna, która nie chce, aby jej listy dotarły do kogokolwiek, kto ma sensownie ustawiony spamfiltr :)
- mamy naukową książkę historyczną wydaną w 1947 r. w Polsce - autor jej zmarł w roku 1986
W takim razie autorskie prawa majątkowe wygasną w 2056 roku i prawie na pewno należą one do spadkobierców autora.
- jednym z aneksów jest przywilej lokacyjny (dajmy na to, że z 1776 r.), spisany zapewne przez autora z rękopisu
Proste spisanie z oryginału nie jest samoistnym dziełem zależnym i nie tworzy praw na rzecz autora opracowania.
(ogólnodostępnego, bo przechowywanego w Archiwum Państwowym)
Zgodnie z prawem autorskim właściciel lub powiernik oryginalnego dokumentu nie ma praw do jego treści lub wizerunku.
W środowiskach muzealnych jest zwyczaj, który w niektórych krajach został skodyfikowany w formę osobnego rodzaju prawa wyłącznego, że właściciel oryginału może domagać się atrybucji (na podstawie egzemplarza przechowywanego w ....) oraz procentu od przychodów ze sprzedaży działającego podobnie do mechanizmu tantiem autorskich. W Polsce nie ma jednak obowiązku ponoszenia takich opłat, a muzea i archiwa państwowe mają statutowy obowiązek udostępniania swych zbiorów.
- przytoczony akt zawiera skróty oznaczone "(...)" i wydzielone zapewne przez autora
Nie ma formalnej definicji określającej granicę, od której opracowanie redakcyjne nabiera charakteru samodzielnego dzieła zależnego, ale na pewno sam sposób wprowadzenia skrótów nie wystarczy, by uznać to za dzieło zależne. Jeśli więc nie będziesz przepisywał przypisów, komentarzy itp, to nie naruszysz praw autorskich do opracowania.
Pytanie brzmi: Czy przepisanie całego aktu lokacyjnego z książki, włącznie z umieszczeniem skrótów w tych samych miejscach i umieszczenie go natenprzykład na Wikisource będzie naruszeniem czyichkolwiek praw?
Moim zdaniem nie, ale ja w takich wypadkach (na potrzeby zawodowe) staram się ustalić miejsce przechowywania oryginału i porównać opracowanie z oryginałem. Wbrew obawom wymaga to zwykle poszukania w dostępnych w sieci katalogach i kilku telefonów do archiwów.
Wszelkie wyjaśnienia pomocnicze, które mogą przydać się na przyszłość w przypadku innych dokumentów źródłowych, będą mile widziane.
Zawsze zadaj sobie równolegle dwa pytania: - czy wolno mi przepisać oryginalny tekst z dzieła, w którym jest on cytowany? - czy naprawdę mogę zaufać autorowi opracowania, że tekst ten został rzetelnie przytoczony i opracowany?
Niestety w starych książkach błędy, przeinaczenia i zmieniające sens skróty w cytatach zdarzają sie całkiem często. Dlatego zawsze należy podać źródło, z którego przepisujesz.
Pozdrawiam
Władek