Przy okazji mojego zawieszenia się i repliki Szwedzkiego. Dzisiaj stwierdziłem - tak to oceniam - zmanipulowanie brzmienia pierwszej, stałej części PUA. Po wydzieleniu jej w [[Szablon:PUA-Wstęp]] przez Gdarina (12 stycznia) mocno nad nim popracował Googl, oraz raz Taw. Taw stwierdzeniem "Flaga checkusera jest niezależna od całej tej zabawy z sysop/niesysop". To powinno być motto tawopedii :-)) . Każdej tawopedii na którą zawita. A Googl w końcu 7 marca radykalnie przemeblował postać regulaminów. Radosna twórczość, i luzackie podejście do życia (hm, tj. wiki) jak Alx.
Oczywiście doskonale wiem, że spora część pomyśli/powie/napisze - e tam, głupoty, marudzenie, ważny jest duch a nie litera, to jest wiki z zasadą "śmiało modyfikuj", co tam jakieś przypadkowe głosowania i społeczności, itepe. Więc nie będę się dalej rozwodził po próżnicy, ale dla mnie to smarkateria na poziomie piątej, góra szóstej klasy podstawówki, olewanie zasad i grupy ludzi chcących robić coś wspólnie, a nie każdy z osobna. Co utwierdza mnie w słuszności oceny, że ludzi poważniejsi od tego poziomu powinni sami unikać meta, a jeśli nie, to powinni mieć zakaz pojawiania się tam. Szkoda czasu. Lepiej pisać artykuły. Na mniej znane tematy, i nie bieżąco-publicystyczne jak LPR. Zresztą jest jeszcze jeden argument, aby na meta nie bywać - strony meta są według widzimisię rewertowane i cenzurowane z treści, które absolutnie nie są wandalizmami. Niedawno była cenzurowana PUA z wypowiedzi :-) Abecadła.
Przy okazji głosowania nt. dinozaurów. Mam pewną satysfakcję, że choć to nie weszło, to moja propozycja regulaminu PUA zapodana na GI miała uregulowanie [[Wikipedia:Propozycja regulaminu (wersja wyjściowa prac GI)#12]] dotyczące dość automatycznego zdejmowania flagi. Co ciekawe uregulowanie było proste, i pozwoliło by uniknąć obecnego - tu się zdziwicie że to napiszę - bzdurnego i szczeniackiego głosowania. Nie uzyskałem poparcia od dwóch ważniejszych ode mnie członków GI (w tym wróżki, która zagłosowała przeciw wszystkiemu, po czym znienacka zabrała zabawki z piaskownicy i odfrunęła :-) ), więc jest jak jest.
I już na koniec mojego przynudzania. Tak przy okazji. Uważam za wyjątkowe sobiepaństwo (żeby nie powiedzieć chamstwo) zablokowanie przez Tawa Wlosa na dobę z komentarzem "dla zapoznania się z netykieta". Wlosa odblokował po _godzinie_ Szwedzki (czyżby Wlos za ten czas zdał egzamin z netykiety? ;-) ). Dla przypomnienia - chodziło o wrzucenie przez Wlosa na listę logów z irca. Samo wrzucenia uważam za mało sensowne, ale absolutnie nie upoważniające do działania w stylu PRL-owskiej konfiskaty majątku za pokazanie innym ulotki antypartyjnej.
Pzdr. ciepło i z ulgą - a co tam :-)) , dobranoc, Janusz 'Ency' Dorożyński
On Thu, Mar 16, 2006 at 11:45:22PM +0100, Doroyski Janusz wrote:
powinno być motto tawopedii :-)) . Każdej tawopedii na którą zawita. A Googl w końcu 7 marca radykalnie przemeblował postać regulaminów. Radosna twórczość, i luzackie podejście do życia (hm, tj. wiki) jak Alx.
Wzialem sobie tydzien urlopu od Wikipedii, zeby sie wyluzowac. Sam mam juz dosyc swoich ostatnich akcji - Twoje slowa potepienia sa sluszne.
Pozdrawiam, Alx
| -----Original Message----- | From: ... Aleksy Schubert | Sent: Friday, March 17, 2006 12:01 AM / | Wzialem sobie tydzien urlopu od Wikipedii, zeby sie | wyluzowac. Sam mam juz dosyc swoich ostatnich akcji - Twoje | slowa potepienia sa sluszne.
E tam potępienia. Napisałem przecież - takie sobie refleksje :-)) .
A w zasadzie trochę mi dołożyłeś ;-) tą repliką i zrobiło mi się nieswojo - już nie będę Ciebie przywoływał jako egzemplifikację.
Pzdr., Janusz 'Ency' Dorożyński
Cytowanie Dorożyński Janusz dorozynskij@poczta.onet.pl:
Przy okazji mojego zawieszenia się i repliki Szwedzkiego. Dzisiaj stwierdziłem - tak to oceniam - zmanipulowanie brzmienia pierwszej, stałej części PUA. Po wydzieleniu jej w [[Szablon:PUA-Wstęp]] przez Gdarina (12 stycznia) mocno nad nim popracował Googl, oraz raz Taw. Taw stwierdzeniem "Flaga checkusera jest niezależna od całej tej zabawy z sysop/niesysop". To powinno być motto tawopedii :-)) . Każdej tawopedii na którą zawita. A Googl w końcu 7 marca radykalnie przemeblował postać regulaminów. Radosna twórczość, i luzackie podejście do życia (hm, tj. wiki) jak Alx.
Niestety nie wiem, o jakie zmiany chodzi, ale martwi mnie postawa "coponiektórych", aby wikipedia była demokracją. Niestety o czym łatwo się przekonać na PGnM demokracja na wikipedii to ZŁO.
Taaak wiem - koleś WarX neguje podstawowe prawo wikipedystów, ale jak widzę na PGnM głosy przeciw od wikipedystów, którzy mają tylko edycje na podstronach PGnM (ktoś zgadnie jak zawsze głosują, to trafia mnie (... tu wpisz swój ulubiony wulgaryzm ...) ...
Konkludując - nie zawsze można dopuszczać sytuację, że wszyscy są równi (co NIE oznacza, że są równi i równiejsi), niestety sobiepaństwo jest skuteczniejszą metodą działań ( zwłaszcza, że wszelkie przepisy mają to do siebie, że zwykle godzą w tych, którzy je przestrzegają) - dobrym przykładem są artykuły {{ek}}i zalegające na SdU.
Pozdrawiam AJF/WarX
Artur Jan Fijalkowski wrote:
Niestety nie wiem, o jakie zmiany chodzi, ale martwi mnie postawa "coponiektórych", aby wikipedia była demokracją. Niestety o czym łatwo się przekonać na PGnM demokracja na wikipedii to ZŁO.
(...)
(Będzie trochę przydługo, za co od razu przepraszam.) Nie rozumiem upartego przeciwstawiania demokracji - Wikipedii. Słowo demokracja bywa wypowiadane niemal z pogardą, jakby było ucieleśnieniem wszystkiego, co najgorsze może spotkać Wikipedię. Tak jakby Wikipedia i demokracja się wzajemnie wykluczały. Ktoś kiedyś pierwszy powiedział, że Wikipedia to nie demokracja (założyciel) i wielu powtarza te słowa jak mantrę, jak magiczne zaklęcie przed nieszczęściem. Narosło tu kilka legend i mitów, które są chyba zwykłym nieporozumieniem.
Największym nieporozumieniem jest chyba nieuprawnione przenoszenie oceny, że skoro treść encyklopedyczna, podobnie jak treść naukowa, nie podlega regułom demokracji (ale regułom prawda/fałsz, badź za Polimerkiem - weryfikowalność/nieweryfikowalność), to również fukcjonowanie Wikipedii jako społeczności nie może być demokratyczne. O ile pierwsze jest jak najbardziej prawidłowe, o tyle drugie wcale z pierwszego nie wynika.
Argumenty w stylu, my tu piszemy encyklopedię, a nie uprawiamy demokrację są chybione, bo na płaszczyźnie mechanizmu funkcjonowania naszej społeczności - demokracja i Wikipedia nie są pojęciami przeciwstawnymi. Ponadto akurat przy pisaniu "zwykłych" encyklopedii jest mniej demokracji, niż tutaj. Przy "zwykłych" encyklopediach jest redaktor naczelny, komitet redakcyjny, ewentualnie redaktorzy poszczególnych działów. Oni wszystkim sterują, zatwierdzają = oni rządzą. Na Wikipedii nie mamy takich funkcji. Nie są nimi ani sysopi, ani biurokraci, checkuserzy, stewarci, deweloperzy, ambasadorowie, i kogo tam jeszcze mamy. Oni nie "rządzą", tylko "obsługują" Wikipedię i Wikipedystów. Zaś wszyscy Wikipedyści mają równe możliwości kształtowania Wikipedii, a ich wpływ na nią jest wprost proporcjonalny do ich wkładu i dobrych chęci. I czy to nie jest demokracja? Wszyscy mają równe szanse - niektórzy bardziej z nich korzystają, niektórzy mniej, według własnego wyboru i swego uznania.
Proces podejmowania decyzji na Wikipedii wcale nie odbiega od procesu demokratycznego. Właściwie istnieją tu dwa tryby, mniej i bardziej sformalizowany - oba stosowane w demokracji. W mniej sformalizowanym - ktoś wprowadza jakąś zmianę, inni milcząco ją akceptują. To jest tryb najprostszy i znali go już starożytni (rzymskie: qui tacit consentire videtur). A jeśli ktoś się nie zgadza ze zmianą, to rewertuje i zaczyna dyskusję, która prowadzi do konsensusu bądź głosowania. W trybie bardziej sformalizowanym - ktoś najpierw coś proponuje, jest dyskusja, jest głosowanie, wynik wprowadzamy w życie. Czy to nie jest demokracja? To, że głosowania z reguły wymagają ok. 80-cio procentowego progu akceptacji (mylnie zwanego konsensusem - konsensus to jest dojście do porozumienia BEZ głosowania) też nie jest sprzeczne z demokracją. Demokracje znają przecież nie tylko większość zwykłą, ale też większość bezwzględną, większości kwalifikowane (2/3, 3/5. 3/4, itd.), większości ważone (dwa lub więcej kryteria brane pod uwagę), a także jednomyślność.
Jeśli coś różni demokrację wikipedialną od demokracji, które obserwujemy dookoła, to że na Wikipedii mamy demokrację bezpośrednią (każdy może uczestniczyć w podejmowaniu decyzji), podczas, gdy dookoła mamy demokrację pośrednią (przedstawicielską) - wybieramy naszych wybrańców do parlamentu, a potem już możemy się tylko przyglądać, jak za nas i "dla nas" decydują ... A demokracja bezpośrednia jest ideałem demokracji. I czy Wikipedia nie jest demokracją?
W demokracjach często spotyka się ograniczenia, np. prawa wyborcze nie przysługują dzieciom. Podobnie jest na Wikipedii, tyle że tu "wiek" liczy się liczbą edycji i stażem. Jest całkowicie naturalne, że można ograniczać uprawnienia użytkowników z małym stażem i liczbą edycji poniżej pewnych progów.
Dochodząc do końca. Demokracja nie szkodzi Wikipedii. Wikipedii szkodzi politykierstwo, zacietrzewienie, bicie piany, zła wola. Te rzeczy nie są demokracją, choć potrafią na niej żerować, tak jak nowotwór potrafi żerować na zdrowym organiźmie. Nie bójmy się demokracji, ale nie tolerujmy nowotworów.
Miałem jeszcze napisać coś o prawach człowieka, ale już sobie odpuszczę i zaoszczędzę Wasz czas ...
Pozdrawiam, Eteru
Eteru napisał(a):
(Będzie trochę przydługo, za co od razu przepraszam.) Nie rozumiem upartego przeciwstawiania demokracji - Wikipedii. Słowo demokracja bywa wypowiadane niemal z pogardą, jakby było ucieleśnieniem wszystkiego, co najgorsze może spotkać Wikipedię. Tak jakby Wikipedia i demokracja się wzajemnie wykluczały. Ktoś kiedyś pierwszy powiedział, że Wikipedia to nie demokracja (założyciel) i wielu powtarza te słowa jak mantrę, jak magiczne zaklęcie przed nieszczęściem. Narosło tu kilka legend i mitów, które są chyba zwykłym nieporozumieniem.
Mój ogląd sprawy jest bardzo prosty, i wydaje mi się, że nie tylko ja tak to pojmuję: kiedy mówię "Wikipedia to nie demokracja", to nie mam na myśli, że nie lubię demokracji i chcę ją stąd wykorzeniać. Dla wyjaśnienia -- anegdotka rodzinna.
Kiedy lata temu moja młodsza siostra nauczyła się, że ze wspólnego telewizora można korzystać "sprawiedliwie", to w swojej małej główce wykoncypowała, że ma na mnie "haka". I odtąd przy każdej okazji, z poważną miną człowieka walczącego o swoje słuszne prawa, wykłócała się, że jak ja przełączam na swój kanał, to nie jest sprawiedliwe, bo ona to nie mogła wtedy a wtedy, a ja to sobie oglądam. Czułem się rzeczywiście złapany: wszystko trzeba było wyliczać, usprawiedliwiać... Słowem -- paranoja.
Aż któregoś pięknego dnia olśniło mnie: kiedy znów przełaczyłem kanał, a siostra rzuciła się na mnie znów ze swoim "ale to nie jest sprawiedliwe!" odparłem bezczelnie: "...ale za to skuteczne!" i zadowolony oglądałem swoje, podczas gdy siostra nie wiedziała co się stało z takim jej pięknym hakiem, który tak zawsze działał...
I podobną rolę pełni to hasło na Wikipedii. To znaczy tylko tyle, żeby ktoś sobie nie zaczął sprytnie nadużywać mechanizmów demokratycznych dla własnych celów (vide np. trollowanie Kwietnia, który chiał wszystko obliczać, głosować, uprawomacniać i sprawdzać w imię właśnie demokracji).
To taki synonim przekonania, że żadna ideologia ani system nie mogą przeskoczyć zdrowego rozsądku. Nic więcej.
| -----Original Message----- | From: ... Eteru | Sent: Friday, March 17, 2006 4:12 PM / | (Będzie trochę przydługo, za co od razu przepraszam.) Nie | rozumiem upartego przeciwstawiania demokracji - Wikipedii.
I cała reszta - doskonały tekst. (Tu krótka partia perkusjii :-)) ). Warto chyba to wstawić na meta.
/ | Miałem jeszcze napisać coś o prawach człowieka, ale już sobie | odpuszczę i zaoszczędzę Wasz czas ...
Wielka szkoda. Może więc za jakiś czas będziesz mniej litosciwy dla naszego czasu. Bo czuję, że o ile wobec tego co powyżej nie jestem oponentem, to wobec tego spodziewanego "cosia" mógłbym się ostro pospierać. :-)) . Czasami to lubię.
Pzdr., Janusz 'Ency' Dorożyński