Ponieważ wątek wraca, a brak jest ogólnej koncepcji, postaram się wyartykułować swoją wizję PR w związku z Wikipedią w kontekście WMPL.
Każde działanie, które podejmujemy jako grupa powinno mieć jakiś cel. Najlepiej jeśli ten cel jest niewątpliwy i jednoznaczny, a droga do niego prosta. Niestety nie zawsze to jest możliwe.
W takim razie co jest celem reklamy czy też nagłaśniania czegoś mediach?
Takim celem w biznesie jest maksymalizacja zysków poprzez zwiększenie sprzedaży, asortymentu lub obszaru sprzedaży. Zyski można zwiększyć również poprzez podwyżkę cen w wyniku poprawy wizerunku produktu lub firmy. W biznesie bardzo ważne są czynniki takie jak świadomość marki (z uwagi na konkurencję, to ona decyduje, że wybierasz towar "markowy" choć nieco droższy), wizerunek produktu i producenta (nie kupisz produktu od kogoś kto zatruwa środowisko), przywiązanie klienta do marki itd.
W odniesieniu do działalności społecznej te wszystkie czynniki i teorie padają - nie mają sensu. Musimy szukać zupełnie innych celów i dróg ich osiągnięcia. Problemem jest tylko: jakich?
Reklamowanie Wikipedii nie ma sensu, bo ci którzy powinni ją znać już o niej wiedzą. A jeśli ktoś nie wie co to jest Wikipedia widać nie ma Internetu i dotarcie do niego z reklamą nie ma sensu - mówiąc językiem reklamy - to nie ten target. Bardzo ładnie uzasadnił to Beno.
Nie ma sensu jako cel gloryfikowanie naszej pracy i środowiska - naszą misją jest szerzenie wiedzy, a nie promocja nas samych. Budowanie pozytywnego obrazu naszej społeczności może być natomiast jednym z etapów drogi do osiągnięcia innego celu. Wróćmy jednak do celów zasadniczych.
Według mnie naszymi zadaniami marketingowymi są (kolejność przypadkowa): 1) utrzymanie obecnych redaktorów 2) pozyskiwanie funduszy od sponsorów 3) pozyskanie jak największej liczby nowych redaktorów
Jakie więc podejmować działania?
ad 1) Powinniśmy pomagać redaktorom identyfikować się z projektami. Budować u nich mocniejszą relację z projektami. Pomagają w tym konferencje, na których czujemy, że działamy w grupie. Ważne są również różnorodne gadżety (dla każdego coś miłego), najlepiej jednoznacznie kojarzące się. Mogą to być: koszulki, kubki, długopisy, smycze. Te drobiazgi przypominają nam kim jesteśmy i do jakiej elitarnej grupy należymy. Dobrze jeśli wywołują uśmiech na twarzy. Pozwala to wytworzyć odczucie, że praca społeczna jest formą miłej rozrywki, a nie wielogodzinna i męcząca.
Większość z nas nie oczekuje poklasku, ale prawie każdy lubi gdy go doceniają. Dlatego zawsze staramy się by w mediach pojawiały się nowe twarze, aby jak najwięcej osób ze środowiska mogło poczuć tremę i żeby znajomi do niego dzwonili z gratulacjami. Warto gdy człowiek czuje się doceniany za swoją społeczną pracę.
ad 2) Pozyskiwanie funduszy od sponsorów na obecnym etapie raczej nie wymaga nowej formy reklamy, a jedynie drobiazgów - dowodów uznania. Sponsor pomaga środowisku osób tworzących Wikipedię, a w zamian za to jego dziecko może pójść w oryginalnej koszulce z logo Wikipedii do szkoły albo osoba wpłacająca 1% dostaje list z podziękowaniem. Jedyna reklama skierowana do sponsora, którą stosujemy to sitenotice.
ad 3) Temat pozyskiwania nowych edytorów jest bardzo trudny. To właśnie nad tym powinniśmy skupiać lwią część naszej energii reklamowej. Elementem tego są materiały edukacyjne, inicjatywy wikiwarsztatów, wikiekspedycje, Wiki lubi zabytki i wiele, wiele innych. Brak jednak wyraźnej jednolitej koncepcji. Działamy bez planu trochę po omacku, ale to właśnie inicjatywy w tym kierunku są najważniejsze i najcenniejsze. Możliwe, że działanie po omacku jest tutaj dobrym rozwiązaniem, ale warto choć zdać sobie sprawę z celu działania.
Oczywiście w odniesieniu do innych projektów sprawa ma się nieco odmiennie. Mam tutaj na myśli projekty siostrzane, Wikipedię kaszubską i śląską.
Proszę nie traktujcie tego jako jakieś wytyczne. To są po prostu moje własne przemyślenia.
Paweł Zienowicz
Według mnie naszymi zadaniami marketingowymi są (kolejność przypadkowa):
- utrzymanie obecnych redaktorów
wystarczy nie przeszkadzać
- pozyskiwanie funduszy od sponsorów
marginalne
- pozyskanie jak największej liczby nowych redaktorów
Już było - z masą marnotrawionej energii, lawiną wpisów w dyskusjach, revertów, wojen edycyjnych i w konsekwencji, żeby w ogóle jakoś zapanować nad zwaśnionymi stronami - z kasowaniem połowy zawartości artykułu, żeby nikt nie był poszkodowany, z opieką nad newbies, która skutkowała klanami znajomków i podlizywaniem się nowicjuszom, z setkami i tysiacami stron powitań tylko po to, by nowego wciągnąć do swojego obozu, i zagwarantować sobie dalsze możliwości pracy, do tego wielu nie wytrzymywało pajdokracji, gdzie z definicji każdy stary doświadczony wikipedysta był zrównywany w prawach ze szczeniakiem, który przyszedł na Wikipedię podokazywać, albo ponudzić się... A ile było zapytań "mam 15 lat, co mam zrobić, żeby dostać administratora, bo zasadniczo nic mnie nie interesuje, a pisanie to robię za karę". Odszdłem z Wikipedii kiedyś na kilka lata właśnie w szczytowym momencie wspierania nowicjuszy, co to mogli bezkarnie nie wiem ile wandalizować, a niektórzy starzy wikipedyści i tak roztaczali nad nimi parasol ochronny jak nad jakimiś niepełnosprawnymi umysłowo i z ADHD. Każda mniejszość była faworyzowana, a najbardziej ci, którzy nic nie potrafili, oprócz jednej rzeczy - potrafili klinczować doświadczonych zapracowanych wikipedystów pod błahymi pretekstami typu - uzasadnij mi w dyskusji w 10 zdaniach i 10 źródłach jakąś drobnostkę, bo ja mam inne zdanie i nie muszę go uzasadniać, wystarczy że mam widzimisię i za chwilę zgłoszę twój artykuł do skasowania. IMO jednym z największych szkodników Wikipedii był KPJas, który miał manię zrobienia z systemu edycji specjalistycznych tekstów, jakim jest Wikipedia - portal społecznościowy. Dwoma innymi szkodnikami byli admini kończący chyba prawo, którzy zrobili sobie z Wikipedii aplikację sędziowską, rozpętując kolejne wojny pod pozorem arbitrażu (w rzeczywistości było to sk...syństwo czystej wody, bo potrzebowali zwaśnionych stron jako pożywki dla swojej praktyki i takich zwaśnionych generowali pod pretekstem procedur wyjaśniających). Na szczęście KPJas wyniósł się na en-wiki. A ja do tej pory po innym sukinsynie, którego wielu doświadczonych wikipedystów (w rzeczyistości frajerów) traktowało poważnie, smaruję flamastrem po każdym rocznym kalendarzu... Sam mało nie dostałem bana od maniaków wolności, gdy jednemu polonusowi, który sadził więcej ortografów niż wyrazów, zasugerowałem (kulturalnie), że robi fajną robotę, ale niech pisze na en-wiki. Mało bana nie dostałem. "Jakim prawem Beno wywyższasz się", "każdy ma prawo pisać, choćby bzdury" itp... Normalnie jak w szkole z oddziałami specjalnymi dla niedorowojów.
Twierdzę, że to facebook uratował Wikipedię od zagłady (no i częściowo NaszaKlasa), bo siedzielibyśmy po uszy w wiadomo jakiej brei. Znaczy nie siedzilibyśmy, bo większość by odeszła. Wystarczyło jedno świętowanie prima aprilisa.
Wniosek: Wikipedię dla mas powinna tworzyć elita intelektualna, która w swoim gronie jest w stanie podjąć każdą rzeczową dyskusję, ale zawsze przegrywa z nieodpowiedzialną hołotą rozpasaną nadmiarem wolności.
W tej chwili Wikipedia to jest sanatorium dla nerwicowców, ale tylko dlatego, że NIE mamy zbyt wielu nowych (czytaj: PRZY-PAD-KO-WYCH) autorów. I w tej chwili praca na Wikipedii to jest głównie poprawianie i sprzątanie.
A promocja, czyli wciąganie nowych na siłę do zabawy w Wikipedię może ją znowu rozwalić. Nie tędy droga. Idźcie robić marketing na fejsie, a do Wikipedii wciągajcie znajomych prywatnie, po cichu i po selekcji. Najpierw trzeba sprawdzić, czy taki ma mózg, potem jeszcze upewnić się, że umie nim ruszać, i dopiero wtedy go otoczyć prywatną opieką i wprowadzić bez fajerwerków do mozolnej pracy.
Beno
Trochę mnie przerażacie... Używanie do opisania wikipedii słownictwa marketingowego jest nieco ryzykowne (bo kto jest klientem i co jest produktem - czytanie, czy pisanie artykułów?), ale jeśli już próbować, to róbmy to w miarę poprawnie. Aż sięgnąłem do notatek z wykładów z marketingu, w których znalazłem następujące formy promocji: * reklama (jako płatna prezentacja produktu raczej nas nie interesuje) * sprzedaż osobista (to, co proponuje Beno - bezpośrednie docieranie z produktem (?) do wyselekcjonowanego odbiorcy) * promocja sprzedaży (napisz 10 artykułów, a dostaniesz kubek? Tak działo(ły) Dni Nowego Artykułu i inne okazjonalne akcje) * opakowanie (na temat funkcjonalności i estetyki Strony Głownej kilka klawiatur się rozsypało) * Publicity (każda nieodpłatna wzmianka w mediach) * Public Relations (kontakty firmy z otoczeniem, służące budowaniu pozytywnych (!!!) postaw wobec niej)
O ile promowanie wikipedii w formie ogloszeń reklamowych w mediach sensu nie ma, bo faktycznie każdy chcąc nie chcąc do niej trafia, to budowanie jej pozytywnego wizerunku, poprzez rzetelne informowanie jak to wszystko działa, jest konieczne. Chociażby po to, aby przedstawiciele elity intelektualnej, do których docierać chce Beno, nie mieli w głowie utrwalonego obrazu pseudoencyklopedii naszpikowanej głupotami wypisywanymi przez niedouczonych gimnazjalistów.
Margoz
W dniu 9 maja 2012 01:18 użytkownik Gemma studio@gemma.edu.pl napisał:
Według mnie naszymi zadaniami marketingowymi są (kolejność przypadkowa):
- utrzymanie obecnych redaktorów
wystarczy nie przeszkadzać
- pozyskiwanie funduszy od sponsorów
marginalne
- pozyskanie jak największej liczby nowych redaktorów
Już było - z masą marnotrawionej energii, lawiną wpisów w dyskusjach, revertów, wojen edycyjnych i w konsekwencji, żeby w ogóle jakoś zapanować nad zwaśnionymi stronami - z kasowaniem połowy zawartości artykułu, żeby nikt nie był poszkodowany, z opieką nad newbies, która skutkowała klanami znajomków i podlizywaniem się nowicjuszom, z setkami i tysiacami stron powitań tylko po to, by nowego wciągnąć do swojego obozu, i zagwarantować sobie dalsze możliwości pracy, do tego wielu nie wytrzymywało pajdokracji, gdzie z definicji każdy stary doświadczony wikipedysta był zrównywany w prawach ze szczeniakiem, który przyszedł na Wikipedię podokazywać, albo ponudzić się... A ile było zapytań "mam 15 lat, co mam zrobić, żeby dostać administratora, bo zasadniczo nic mnie nie interesuje, a pisanie to robię za karę". Odszdłem z Wikipedii kiedyś na kilka lata właśnie w szczytowym momencie wspierania nowicjuszy, co to mogli bezkarnie nie wiem ile wandalizować, a niektórzy starzy wikipedyści i tak roztaczali nad nimi parasol ochronny jak nad jakimiś niepełnosprawnymi umysłowo i z ADHD. Każda mniejszość była faworyzowana, a najbardziej ci, którzy nic nie potrafili, oprócz jednej rzeczy - potrafili klinczować doświadczonych zapracowanych wikipedystów pod błahymi pretekstami typu - uzasadnij mi w dyskusji w 10 zdaniach i 10 źródłach jakąś drobnostkę, bo ja mam inne zdanie i nie muszę go uzasadniać, wystarczy że mam widzimisię i za chwilę zgłoszę twój artykuł do skasowania. IMO jednym z największych szkodników Wikipedii był KPJas, który miał manię zrobienia z systemu edycji specjalistycznych tekstów, jakim jest Wikipedia - portal społecznościowy. Dwoma innymi szkodnikami byli admini kończący chyba prawo, którzy zrobili sobie z Wikipedii aplikację sędziowską, rozpętując kolejne wojny pod pozorem arbitrażu (w rzeczywistości było to sk...syństwo czystej wody, bo potrzebowali zwaśnionych stron jako pożywki dla swojej praktyki i takich zwaśnionych generowali pod pretekstem procedur wyjaśniających). Na szczęście KPJas wyniósł się na en-wiki. A ja do tej pory po innym sukinsynie, którego wielu doświadczonych wikipedystów (w rzeczyistości frajerów) traktowało poważnie, smaruję flamastrem po każdym rocznym kalendarzu... Sam mało nie dostałem bana od maniaków wolności, gdy jednemu polonusowi, który sadził więcej ortografów niż wyrazów, zasugerowałem (kulturalnie), że robi fajną robotę, ale niech pisze na en-wiki. Mało bana nie dostałem. "Jakim prawem Beno wywyższasz się", "każdy ma prawo pisać, choćby bzdury" itp... Normalnie jak w szkole z oddziałami specjalnymi dla niedorowojów.
Twierdzę, że to facebook uratował Wikipedię od zagłady (no i częściowo NaszaKlasa), bo siedzielibyśmy po uszy w wiadomo jakiej brei. Znaczy nie siedzilibyśmy, bo większość by odeszła. Wystarczyło jedno świętowanie prima aprilisa.
Wniosek: Wikipedię dla mas powinna tworzyć elita intelektualna, która w swoim gronie jest w stanie podjąć każdą rzeczową dyskusję, ale zawsze przegrywa z nieodpowiedzialną hołotą rozpasaną nadmiarem wolności.
W tej chwili Wikipedia to jest sanatorium dla nerwicowców, ale tylko dlatego, że NIE mamy zbyt wielu nowych (czytaj: PRZY-PAD-KO-WYCH) autorów. I w tej chwili praca na Wikipedii to jest głównie poprawianie i sprzątanie.
A promocja, czyli wciąganie nowych na siłę do zabawy w Wikipedię może ją znowu rozwalić. Nie tędy droga. Idźcie robić marketing na fejsie, a do Wikipedii wciągajcie znajomych prywatnie, po cichu i po selekcji. Najpierw trzeba sprawdzić, czy taki ma mózg, potem jeszcze upewnić się, że umie nim ruszać, i dopiero wtedy go otoczyć prywatną opieką i wprowadzić bez fajerwerków do mozolnej pracy.
Beno
Lista dyskusyjna WikiPL-l WikiPL-l@lists.wikimedia.org https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
- Publicity (każda nieodpłatna wzmianka w mediach)
- Public Relations (kontakty firmy z otoczeniem, służące budowaniu
pozytywnych (!!!) postaw wobec niej)
O ile promowanie wikipedii w formie ogloszeń reklamowych w mediach sensu nie ma, bo faktycznie każdy chcąc nie chcąc do niej trafia, to budowanie jej pozytywnego wizerunku, poprzez rzetelne informowanie jak to wszystko działa, jest konieczne. Chociażby po to, aby przedstawiciele elity intelektualnej, do których docierać chce Beno, nie mieli w głowie utrwalonego obrazu pseudoencyklopedii naszpikowanej głupotami wypisywanymi przez niedouczonych gimnazjalistów.
Margoz
W przypadku trzeciego sektora, to jest jeszcze marketing idei, czyli promowanie postaw związanych z istotnymi wartościami, jak dzielenie się wiedzą, współpraca, wolne licencje (wolne zasoby), wiarygodność itd. Jeżeli ktoś chce promować wiki w mediach, polecam kontakt z Matem86. Od paru lat już zwracam się prawie wyłącznie (poza współpracą z ekipą poznańską) do niego, jeżeli chodzi o kwestie zamieszczenia informacji w mediach o tym co robimy, co mniej lub bardziej przełomowego u nas się wydarza (w sensie co fajnego ostatnio udało nam się dokonać). Wcześniej też świetnie radził sobie z tym Wyksztalcioch, jak i paru innych wikipedystów. Ze względu na to, że wiązanie się z treściami projektów Wikimedia, jest cytuję "ryzykowne prawnie" dla Stowarzyszenia Wikimedia Polska, lepiej robić to na zasadzie wiki - czyli wspólnego działania, bez oglądania się na instytucjonalne wsparcie. Dobrze jednak powiadomić też rzecznika stowarzyszenia, aby wiedział, co się w Wikipedii dzieje, bo gdy odbiera telefony od dziennikarzy, to ten brak wiedzy jest dla niego kłopotliwy.
Przykuta
W dniu 9 maja 2012 01:18 użytkownik Gemma studio@gemma.edu.pl napisał:
Wniosek: Wikipedię dla mas powinna tworzyć elita intelektualna, która w swoim gronie jest w stanie podjąć każdą rzeczową dyskusję, ale zawsze przegrywa z nieodpowiedzialną hołotą rozpasaną nadmiarem wolności.
A to ciekawe, że można wyprodukować tak obrzydliwego i niekulturalnego maila, wysłać go na publiczną listę, a jednocześnie twierdzić, że należy się do elity intelektualnej. Ciekawy jestem, czy ten mail doczekał się reakcji ze strony administratorów listy?
Jakub
A to ciekawe, że można wyprodukować tak obrzydliwego i niekulturalnego maila,
wysłać go na publiczną listę, a jednocześnie twierdzić, że należy się do elity intelektualnej. Ciekawy jestem, czy ten mail doczekał się reakcji ze strony administratorów listy?
Bo, Jakubie, nie pamiętasz tamtych obrzydliwych i niekulturalnych czasów sprzed kilku lat na Wikipedii, kiedy naczelną ideą było przyciąganie wszystkich i za wszelką cenę. To był naprawdę mało ciekawy okres Wikipedii, gdzie wystarczyło wejść na ostatnie zmiany i z samych nagłówków wiało grozą, bo różnych dyskusji, stron z głosowaniami, przyznawania i odbierania uprawnień, dyskusji i głosowań o kasowaniu artykułów czy grafik, sporów o jakieś nadawanie medali wikipedystom, czy wolno mu przyznać medal jak sam nie chce, arbitraży, revertów, plagi pacynek, i w ogóle wszystkiego ech... wspominać nie chcę. Ja chciałem tylko ostrzec przed powrotem tego okresu. Wyobraź sobie, że siedzisz spokojnie przy edycji artykułu, a tu gadu-gadu co chwila nadaje od nieznajomych: "czy możesz wejść na stronę przyznawania medalu dla mojego artykułu", "czy możesz wypowiedzieć się za usunięciem artykułu tamtego kolesia", "czy możesz wejść na stronę głosowania i zaznaczyć 'nie zgadzam się' bo znam prywatnie kolesia, który chce zostać adminem?".
To był po prostu nieziemski bajzel.
Beno
W dniu 9 maja 2012 22:02 użytkownik Gemma studio@gemma.edu.pl napisał:
A to ciekawe, że można wyprodukować tak obrzydliwego i niekulturalnego maila,
wysłać go na publiczną listę, a jednocześnie twierdzić, że należy się do elity intelektualnej. Ciekawy jestem, czy ten mail doczekał się reakcji ze strony administratorów listy?
Bo, Jakubie, nie pamiętasz tamtych obrzydliwych i niekulturalnych czasów sprzed kilku lat na Wikipedii, kiedy naczelną ideą było przyciąganie wszystkich i za wszelką cenę. To był naprawdę mało ciekawy okres Wikipedii, gdzie wystarczyło wejść na ostatnie zmiany i z samych nagłówków wiało grozą, bo różnych dyskusji, stron z głosowaniami, przyznawania i odbierania uprawnień, dyskusji i głosowań o kasowaniu artykułów czy grafik, sporów o jakieś nadawanie medali wikipedystom, czy wolno mu przyznać medal jak sam nie chce, arbitraży, revertów, plagi pacynek, i w ogóle wszystkiego ech... wspominać nie chcę. Ja chciałem tylko ostrzec przed powrotem tego okresu. Wyobraź sobie, że siedzisz spokojnie przy edycji artykułu, a tu gadu-gadu co chwila nadaje od nieznajomych: "czy możesz wejść na stronę przyznawania medalu dla mojego artykułu", "czy możesz wypowiedzieć się za usunięciem artykułu tamtego kolesia", "czy możesz wejść na stronę głosowania i zaznaczyć 'nie zgadzam się' bo znam prywatnie kolesia, który chce zostać adminem?".
To był po prostu nieziemski bajzel.
Na Wikipedii jestem od 2007 roku i dobrze pamiętam, co się działo przez cały ten okres. Ocenę Wikipedii, zarówno dawnej, jak i obecnej, możesz sobie mieć jaką chcesz. Nie uprawnia Cię to jednak do nazywania innych wikipedystów szkodnikami, sukinsynami, frajerami, niedorozwojami i hołotą (w tym założyciela pl.wiki) a także określania ich działalności skurwysyństwem czystej wody (nie wiem, po co wykropkowałeś trzy litery tego słowa - Twoja wypowiedź nie stała się przez to mniej chamska). Twój mail jest pełen pogardy i żółci, a przedstawiony w nim obraz Wikipedii całkowicie wypaczony. Niepojęte jest dla mnie, jak po takim mailu wyobrażasz sobie "podejmowanie w swoim gronie każdej rzeczowej dyskusji". Ja na żadną dyskusję z Tobą nie mam najmniejszej ochoty. Nie chcę też należeć do "Twojego elitarnego grona".
Bez odbioru, Jakub
Gemma napisał:
sk...syństwo czystej wody, bo potrzebowali zwaśnionych stron jako pożywki dla swojej praktyki i takich zwaśnionych generowali pod pretekstem procedur wyjaśniających). Na
szczęście
KPJas wyniósł się na en-wiki. A ja do tej pory po innym sukinsynie, którego wielu doświadczonych wikipedystów (w rzeczyistości frajerów)
Kuźwa, jaki plugawy tekst. Ataki osobiste po imieniu na liście.
Wniosek: Wikipedię dla mas powinna tworzyć elita intelektualna, która w
swoim
gronie jest w stanie podjąć każdą rzeczową dyskusję, ale zawsze przegrywa z nieodpowiedzialną hołotą rozpasaną nadmiarem wolności.
Wiesz co, wolę elitę spod budki z piwem niż takich adminów, którzy potrafią człowieka opluć i po imieniu wyzwać od sukinsynów, bo już odszedł do innego projektu. No z pewnością przyciągnie to na wiki elitę intelektualną, może jeszcze mam rozreklamować ten wpis w Mensie i w PAN? Jeśli coś jest "nieodpowiedzialnym rozpasaniem nadmiarem wolności" to właśnie takie wykorzystanie publicznej listy.
Olaf
Wiesz co, wolę elitę spod budki z piwem niż takich adminów, którzy potrafią
człowieka opluć i po imieniu wyzwać od sukinsynów, bo już odszedł do innego projektu. No z pewnością przyciągnie to na wiki elitę intelektualną, może jeszcze mam rozreklamować ten wpis w Mensie i w PAN? Jeśli coś jest "nieodpowiedzialnym rozpasaniem nadmiarem wolności" to właśnie takie wykorzystanie publicznej listy.
A ja mam do tych ludzi wielki żal i im tego nie zapomnę, że niszczyli projekt. I zdania nie zmienię. Widzisz, ja jestem jedną z nielicznych osób, które od razu podały na Wikipedii swoje dane osobowe. I być może stąd wynika reszta mojej uczciwości, prawdomówności i otwartości. A wielu zasłużonych wikipedystów było przeciwko weryfikacji użytkowników. I to właśnie było podstawową przyczyną większości problemów na wiki. Gdy Wikipedia była mało, było mało użytkowników, ale większość z nich już była doświadczona, to można było zrobić wszystko, by system był wzorcowy. Wygrała jednak postawa zwolenników anarchii i powstał system, gdzie wchodził każdy, kto chciał, i robił, co chce. Zwolennicy "róbta co chceta" myśleli, że w ten sposób lawinowo wzrośnie liczba artykułów, ale przyspieszenie wzrosło tylko w liczbie wpisów w dyskusjach i głosowaniach. Przecież w którymś momencie mało Wikipedia się nie rozleciała - ja przynajmniej tak to odbierałem.
Tak więc ci, co chcieli rozsławić polską Wikipedię liczbą artykułów za cenę jakości, mocno się przeliczyli. I dlatego mamy o wiele mniej treści i trwałe zniechęcenie środowiska naukowego na ten przykład. Były propozycje, żeby krótkie teksty na wiki były robione w ramach np. zaliczeń na studiach lub w liceach jako prace domowe. Ale stan ówczesnej Wikipedii był taki, że potencjalny student miał zaraz zwandalizowany artykuł, a potencjalny uczeń liceum trafiłby w niewychowawczą sferę dyskusji, kłótni i złośliwości, a jednocześnie niewychowawczego nagradzania za byle co (jakieś medale, statystyki, liczniki i wyścigi).
Dzisiaj na szczęście Wikipedia jest już mało atrakcyjna, spowszedniała, większość napisano, przynajmniej z podstawowych rzeczy, a możliwości web2.0 jest w Sieci tak dużo w porównaniu z tym co kiedyś, że to ratuje sytuację. Dodatkowo ratuje sytuację powiększona trudność w edycji - zarówno od strony skomplikowania kodu, jaki wymogów formalnych typu bibliografie itp.
I niech tak zostanie. Promować Wikipedię można na warsztatach. Można wychodzić na przeciw tym, którzy są zainteresowani Wikipedią. Ale przyciągać na zasadzie marketingu osoby przypadkowe? Zawsze jak słyszę hasło "wzrost liczby redaktorów" to mi się nóż w kieszeni otwiera, bo widzę wzrost problemów.
To znaczy wzrost liczby redaktorów jest wskazany, tylko jakoś bardzo mało jest inicjatyw i propozycji, by ten wzrost kierować do wybranych środowisk, które coś tworzą czy piszą, lub w stronę dysponentów jakichś danych. Zazwyczaj ten wzrost jest pojmowany jako kolejna reklama Wikipedii na ulicy, a to jest IMO kompletne nieporozumienie.
To jest naturalną rzeczą, że na Wikipedii będzie ruch coraz mniejszy, bo robota jest coraz trudniejsza i mniej efektowna. I nie należy tej tendencji zmieniać, a przynajmniej nie dotychczasowymi metodami reklamowymi
Moją propozycją jest wyciszanie Wikipedii na zewnątrz, a to po to, żeby ten smród, który się tu nagromadził, powoli wywietrzał w opinii postronnych. A że wszyscy zarobiliśmy na wietrzenie tego latami, to inna sprawa. Zarobili przede wszystkim ci, którym marzyła się Wikipedia na zasadzie pospolitego ruszenia, a przy okazji ja - ostrymi komentarzami. Ale winny się nie czuję, bo moje rekcje zawsze były wtórne. Ile razy pisałem na Wikipedii teksty typu "Obudźcie się", to słyszałem: "Nie, bo Wikipedia to jest postaw sukna, za które każdemu wolno ciągnąć".
Beno
| -----Original Message----- | From: wikipl-l-bounces@lists.wikimedia.org [mailto:wikipl-l- | bounces@lists.wikimedia.org] On Behalf Of Gemma | Sent: Wednesday, May 09, 2012 10:40 PM
Z Beno jest problem taki sam od zawsze - bez estymy do kogokolwiek[1] otwarcie wali na odlew, tylko z lekka tonując (wulgarne) słownictwo. Nie jestem tego zwolennikiem, więcej - jest to złe. Ponadto Beno na tym tracisz (i my też), a szkoda (odstręcza to od dyskusji), bo w tym co piszesz jest sporo racji i prawdy. Sam sobie przypomniałem ten stan gorączki sobotniej nocy.
Uszanowanie, Janusz "Ency" Dorożyński
[1] Atak na Kpjasa jest osobisty, brutalny i nieuzasadniony - w żadnym wypadku nie podzielam oceny Beno. J"E"D
Beno, to co napisałeś jest niedopuszczalne w świecie Wikimediów - moi przedmówcy chyba wystarczająco jasno Ci to wytłumaczyli, więc powtarzać się już nie będę. Jednak jako jeden z adminów tej listy dyskusyjnej uprzedzam, że każdy następny tego typu mail spowoduje włączenie moderacji wysyłanych przez Ciebie wiadomości.
Forma wypowiedzi Beno niewątpliwie eufemistycznie powiedziawszy nie najlepsza, ale meritum celne. Wyjątkowo celne. Mi wystarczy ganianie za takim jednym z wydumanym ADHD.
PA
2012/5/10 Paelius paelius@gmail.com:
Forma wypowiedzi Beno niewątpliwie eufemistycznie powiedziawszy nie najlepsza, ale meritum celne. Wyjątkowo celne. Mi wystarczy ganianie za takim jednym z wydumanym ADHD.
Witam wszystkich,
Ponieważ zostałem wymieniony w poście Beno krótko się wypowiem (z pewnym opóźnieniem, bo mam poważne zdarzenia w życiu osobistym, które powodują że WP schodzi na jeszcze dalszy plan).
1. co do formy wypowiedzi Beno - 'no comments' 2. cenię Beno za jego zaangażowanie w projekt i jego cenny wkład (warto sprawdzić ile pracy wkłada/edycji on robi) 3. wypowiedź Beno traktuję jako jego osobisty model funkcjonowania pewnych aspektów projektu 4. IMO najważniejsze: 4a. aby byli tacy którym się chce robić coś pozytywnego w WP (promocja jako taka nie, Przewodnicy tak + działania typu warsztaty dla nowych) 4b. żeby wiedzieli jak to robić (pomoc i unikanie zniechęcania, ale oczywiście nie za wszelką cenę - szkodzących eliminować) 4c. żeby im było łatwiej działać tj. żeby były narzędzia i mechanizmy poprawiające wydajność ich działań (boty mądrze użyte i narzędzia np. typu skrypty edycyjne, etc. etc.)
EOT
Pozdrowienia, Kpjas