Och, brak mi słów. Kolejny "żetelny artykół"
w Indymediach Polska, niezależny co najwyżej od faktów i zdrowego rozsądku.
Poprzednim razem zadecydowaliśmy, aby tę bzdurę ignorować, ale dla porządku i ku
potomności :) napiszę.
Otóż gdyby ktoś chciał szukać - wikipedysta "Ajri" nigdy nie istniał; chodzi o
kontrowersyjnego użytkownika Ras Irie.
Nie wiem dlaczego autor nie chciał przedstawić się poprawnym nickiem czy podać linków,
dowodów, czegokolwiek. Zostawię to już czytelnikowi.
Co ciekawe, artykuł w Indymediach na samopotwierdzenie cytuje... inne wpisy w
Indymediach, cytowane także przez Ras Irie, cytowanego w Indymediach... no, to już jest
tzw. rzeczywistość medialna, niestety nieobca Wikipedii.
Ach, no ale Ras Irie to Jacek Kupanek, autor tego artykułu. To coś tłumaczy.
Dla zainteresowanych wcześniejszy artykuł:
http://poland.indymedia.org/pl/2006/05/20295.shtml
W zasadzie zastanawiam się, czy oni na tych Indymediach puszczają wszystko jak leci, czy
tylko to, co jest wyraźnie na lewo.
Bo pisanie o sobie, zwłaszcza takie, z żadnym rzetelnym dziennikarstwem nie ma nic
wspólnego.
Niestety, pobieżne przejrzenie tego serwisów utwierdza mnie w przekonaniu, że to raczej
miejsce frustratów i propagandzistów - ale do rzeczy.
Wracając do rzeczywistości - postulowane przez autora "bojkotu" i wspomniane w
tekście hasła o ile pamiętam z hukiem przeszły przez SdU i wyleciały z polskiej Wikipedii
z argumentacją m.in. typu "nie jesteśmy odpowiedzialni za wszystkie cuda-wianki,
które z niewiadomych przyczyn trzymają na angielskiej wersji" oraz "nie piszemy
haseł z definicji kontrowersyjnych".
Polecam "chrześcijański faszyzm", "Kontrowersyjne działania
kościołów" itp.
To, że zawsze się znajdą POV-figtherzy, dla których będziemy albo
obskurancko-faszystowscy, albo lewacko-libertyńscy, nikogo nie powinno dziwić. Jeszcze się
taki nie urodził, co by każdemu dogodził.
Także zasięg takie bojkotu jest pomijalny, choć zawsze jest to czarny PR i dokładanie
gęby.
Jedna rzecz, ktra mnie smuci, to to, że nie zadziałał mechanizm WikiLove i pomnikowych
adminów, wbrew zdrowemu rozsądkowi biorących to na siebię i armotyzujących spór.
Taki idealizm robi masę dobrej roboty dla Wikipedii, choć ma wielu przeciwników z różnych
względów. Wychowywanie użytkowników jest niewdzięczne i nie zawsze dobrze się kończy.
W tym wypadku mamy gniewnego obrażonego.
Można to tak zostawić, a można powiadomić go czy redaktorów Indymediów z wyraźną prośbą o
niesianie propagandy; zapis pod tytułem nie odpowiadamy za opinie autorów jest bardzo
wygodny ale i bardzo niepoważny.
Abstrahując, że jest to też niekompatybilne z polskim prawem :], przy takim podejściu
nikt ich nigdy nie będzie traktował poważnie.
Uff, dosyć elaboratu, posmialiśmy się i do roboty.
a.m.
Dlatego popierałem i uważałem, że PL Wikinews to dobry pomysł.
Pozdrowienia,
Kpjas.
--