Witajcie,
Przyglądając się niektórym sytuacjom zgłaszanym na [[WP:LNPA]], w szczególności "Wysowiance" [1] i "Wsi pruskiej" [2] zastanawiam się, czy nie warto byłoby utworzyć wikiprojekt techniczny poświęcony prawom autorskim. Taki projekt mógłby zebrać kilka (kilkanaście) osób znających się na prawach autorskich, które mogłyby przyjrzeć się spornym hasłom. W podanych wyżej przykładach dyskusja merytoryczna raczej ustępowała na rzecz personalnych uwag adwersarzy.
Swego czasu był pomysł (zapowiedź) zorganizowania przez Stowarzyszenie profesjonalnej pomocy prawnej, która miałaby się podobnymi sprawami zajmować. Ale jak wiem idea ta została zarzucona z powodów praktycznych i ekonomicznych. Powinniśmy więc próbować poradzić sobie w inny sposób.
Wikiprojekt nie zastępowałby WP:LNPA, na którą nadal trafiałyby sprawy "prostsze", w szczególności plagiatu (kopiuj-wklej), ale zajmowałby się sprawami, w których odpowiedź nie jest oczywista na pierwszy rzut oka lub budzi odmienne oceny wśród wikipedystów, nie wspominając o wywoływaniu negatywnych emocji i reakcji.
Podstawowa trudność jaką pojawia w dyskusjach o NPA, jest pochodną tego, że jak to z kwestiami prawnymi bywa, nie w każdym przypadku da się uzyskać odpowiedź jednoznaczną i rozstrzygającą. Nie zawsze zagwarantuje to nawet wyrok sądowy. Tym bardziej wydaje mi się wskazane, aby sytuacje "graniczne" omawiało merytorycznie kilka osób. Gdyby zaś z "ostrożności" miały zostać przyjęte dodatkowe kryteria, to bardziej właściwy dla ich wypracowania jest grono kilku osób niż zdanie 1 osoby. Tu już wybiegam w przyszłość, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, iż nawet wśród osób znających się na prawie autorskim konkluzja w konkretnej sprawie może brzmieć: "Nie jesteśmy pewni, czy doszło do NPA. Z ostrożności zalecamy znaczniejsze przeredagowanie hasła".
Poza rozpracowywaniem trudniejszych spraw, wikiprojekt mógłby zająć się dopracowaniem tematyki prawa autorskiego w przestrzeni głównej i w przestrzeni WP:
Realne byłoby zorganizowanie dla takiej grupki osób seminarium (warsztatów) ze szczegółowych problemów prawa autorskiego: plagiat, prawo cytatu, dzieło zależne, itp. Myślę, że byłbym w stanie zorganizować takie seminarium z ekspertem z prawa autorskiego (pracownikiem Katedry Prawa Autorskiego UJ). Najprościej i najszybciej w Krakowie, ale może też dałoby się coś podobnego zorganizować w ramach tegorocznego zlotu majowego.
Wrzucam to tutaj pod rozwagę i ocenę.
Pozdrawiam, Eteru [1] http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Lista_NPA#Wysowianka [2] http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Lista_NPA#Wie.C5.9B_pruska
Drogi Pawle, nie znam się wprawdzie na Wysowiance, ale mogę powiedzieć coś nt. hasłeł w rodzaju: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Lista_NPA#Wie.C5.9B_pruska. Sprawa jest trudniejsza niż mogłoby się wydawać, bowiem w takich hasłach autorzy zazwyczaj opierają się na opracowaniach nielicznych miediewistów (najczęściej dotyczy to jednego, dwóch nazwisk), a więc istnieje prawdopodobieństwo, że obaj autorzy - bez zwalania jeden z drugiego - podparli się takim oryginalnym opracowaniem, a więc język z samej racji rzeczy będzie podobny. Pytanie: gdzie leży granica między plagiatem, NPA, a podobieństwem? Przy tekstach dot. historii (a im dalej wstecz tym trudniej) trzeba brać poprawkę na tę właśnie okoliczność: czy, jeśli jedynym znanym nam źródłem jest np. Tukidydes, pisząc o Wojnie Peloponeskiej popełniamy wykroczenie, bo zwyczajnie inaczej niż on napisać się nie da? Czy podając w bibliografii, że korzystaliśmy z jego dzieła, spełniamy warunek poprawności? Czy - pisząc nasze hasło - nie zostało nam przypadkiem w pamięci jakieś zdanie z Krawczuka i bezwiednie "walnęliśmy je" nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że podpadamy "pod ustawę"? Powołanie takiego ciała, jakie proponujesz, ma sens przy weryfikowaniu literatury pięknej, nawet literatury faktu, ale my piszemy encyklopedię, a w tym wypadku wszystko, co nie jest plagiatem, a jest odpowiednio uźródłowione, ma rację bytu. Pozdrawiam
Piotr 'Beliss' Domaradzki
W dniu 6 lutego 2009 05:54 użytkownik Peter Domaradzki belissarius26@gmail.com napisał:
Drogi Pawle, nie znam się wprawdzie na Wysowiance, ale mogę powiedzieć coś nt. hasłeł w rodzaju: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Lista_NPA#Wie.C5.9B_pruska. Sprawa jest trudniejsza niż mogłoby się wydawać, bowiem w takich hasłach autorzy zazwyczaj opierają się na opracowaniach nielicznych miediewistów (najczęściej dotyczy to jednego, dwóch nazwisk), a więc istnieje prawdopodobieństwo, że obaj autorzy - bez zwalania jeden z drugiego - podparli się takim oryginalnym opracowaniem, a więc język z samej racji rzeczy będzie podobny. Pytanie: gdzie leży granica między plagiatem, NPA, a podobieństwem? Przy tekstach dot. historii (a im dalej wstecz tym trudniej) trzeba brać poprawkę na tę właśnie okoliczność: czy, jeśli jedynym znanym nam źródłem jest np. Tukidydes, pisząc o Wojnie Peloponeskiej popełniamy wykroczenie, bo zwyczajnie inaczej niż on napisać się nie da? Czy podając w bibliografii, że korzystaliśmy z jego dzieła, spełniamy warunek poprawności? Czy - pisząc nasze hasło - nie zostało nam przypadkiem w pamięci jakieś zdanie z Krawczuka i bezwiednie "walnęliśmy je" nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że podpadamy "pod ustawę"? Powołanie takiego ciała, jakie proponujesz, ma sens przy weryfikowaniu literatury pięknej, nawet literatury faktu, ale my piszemy encyklopedię, a w tym wypadku wszystko, co nie jest plagiatem, a jest odpowiednio uźródłowione, ma rację bytu. Pozdrawiam
Hmm..
Po pierwsze to akurat Tukidydes jest w domenie publicznej bo umarł już jakiś czas temu, więc akurat z niego można już przepisywać. Można nawet jego dzieła wsadzić do Wikiźródeł, :-) Nie chodzi też o pojedyncze zdania, czy pojedyncze sformułowania. Chodzi o przypadki, kiedy hasło jest pisane z jednego źródła (albo jego jakaś obszerna sekcja) i porównanie wskazuje, że niemal całe jest z tego źródła przepisane z drobną zamianą szyku zdań, czy wymianie pojedynczych słów na bliskoznaczne. Jedno czy dwa zdania ze źródła w dłuższym tekście to nie problem. Problemem jest gdy się czyta źródło i tekst w Wikipedii i bez trudu się wyczuwa, że są praktycznie biorąc niemal identyczne. Takie coś to ewidentny plagiat i pora to nazwać po imieniu. Czachorek taki zabieg usiłuje nazwać "sparafarazowanym cytowaniem", aby go usankcjonować. Gdyby przyjąć jego teorię można by uznać, że praktycznie zawsze wszystko można przepisać prawie żywcem i jak się poda źródło to jest "cacy". Przyjęcie tej teorii powoduje, że właściwie ściganie NPA stanie się niemożliwe. Wg tej teorii jak ktoś zrobi copy-paste z jakiegoś źródła, z lekka je zremiksuje i poda z jakiego źródła kopiował to jest to rzekomo OK. Nie ma też w polskim prawie autorskim rozróżnienia na teksty encyklopedyczne czy naukowe oraz artystyczne. Wg polskiego prawa autorskiego ochroną objęte są wszelkie przejawy twórczości w takim samym stopniu.
"Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór). W szczególności przedmiotem prawa autorskiego są utwory: wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe)"
Może obyczaje historyków są w tym zakresie inne - ale nie ma to znaczenia dla kwestii prawnej. Jeśli w jakimś środowisku przyjęły się zasady pozwalające na łamanie prawa autorskiego to nie zmienia to faktu, że to nadal jest łamanie, podobnie jak to, że kierowcy masowo łamią ograniczenia prędkości nie oznacza bynajmniej, że one nie obowiązują.
Warto zwrócić uwagę, że poradnik Czachorka jest oparty na jego własnym poradniku dla jego studentów oraz dwóch pozycjach książkowych, które są poradnikami nie pisanymi przez prawników. Nawiasem mówiąc warto by zajrzeć do tych książek, czy rzeczywiście autorzy piszą tam w takim duchu jak podał Czachorek.
Po pierwsze to akurat Tukidydes jest w domenie publicznej bo umarł już jakiś czas temu, więc akurat z niego można już przepisywać. Można nawet jego dzieła wsadzić do Wikiźródeł, :-)
Nie bardzo - dopiero za 2 lata; nie mówiąc już o Herodocie (Hammer umarł w 1955).
Nie ma też w polskim prawie autorskim rozróżnienia na teksty encyklopedyczne czy naukowe oraz artystyczne. Wg polskiego prawa autorskiego ochroną objęte są wszelkie przejawy twórczości w takim samym stopniu.
Oj, pytałem cię niedawno o przepisywanie z Encyklopedii Gutenberga, wydanej (ostatni tom) w 1935 r.
Picus viridis
W dniu 6 lutego 2009 11:33 użytkownik picus-viridis picus-viridis@o2.pl napisał:
Po pierwsze to akurat Tukidydes jest w domenie publicznej bo umarł już jakiś czas temu, więc akurat z niego można już przepisywać. Można nawet jego dzieła wsadzić do Wikiźródeł, :-)
Nie bardzo - dopiero za 2 lata; nie mówiąc już o Herodocie (Hammer umarł w 1955).
Znaczy chodzi o tłumaczenie na polski?
Nie ma też w polskim prawie autorskim rozróżnienia na teksty encyklopedyczne czy naukowe oraz artystyczne. Wg polskiego prawa autorskiego ochroną objęte są wszelkie przejawy twórczości w takim samym stopniu.
Oj, pytałem cię niedawno o przepisywanie z Encyklopedii Gutenberga, wydanej (ostatni tom) w 1935 r.
To było w innym kontekście - tzn. kontekście wygasania praw autorskich, które dla dzieł zbiorowych wygasa szybciej niż dla dzieł indywidualnych. Jak długo jednak one obowiązują wszystkie utwory są chronione tak samo.
Napisałem z prośbą o "arbitrowanie" temu całemu sporowi do Krzyśka Siewicza i do S3gi. (Bo na Vaglę to nie ma co liczyć - on ważniejsze sprawy ma na głowie). Krzysiek aktualnie nie ma czasu. S3ga ma się wypowiedzieć w weekend. Krzysiek napisał takie coś kiedyś do Wolnych Podręczników:
Z tymże sytuacja prawna "Podręczników" i Wikipedii jest nieco inna.
Ciekawy w kontekście naszych dyskusji jest fragment:
"Bardzo często nie wystarczy opisanie tego samego własnymi słowami. Jeżeli stopień powiązania naszego i cudzego utworu pozostanie mimo to istotny, to dojdzie najpewniej do powstania tzw. "opracowania cudzego utworu". Opracowaniem jest np. tłumaczenie, przeróbka. Prawo autorskie nie precyzuje wyraźnie granicy pomiędzy tzw. utworami samoistnymi, których twórcy w żaden sposób nie czerpią z cudzej twórczości, a opracowaniami, które są właśnie efektem takiego "zaczerpnięcia". Jest to o tyle istotne, że korzystanie i rozporządzanie opracowaniem wymaga uzyskania zgody twórcy utworu pierwotnego.
Dlatego też w Wolnych Podręcznikach zdecydowanie preferujemy twórczość oryginalną, a nie opartą na cudzych utworach. Należy unikać parafrazowania, streszczania lub korzystania w inny sposób z chronionych prawem autorskim utworów innych osób. Elementy stanowiące opracowania naruszające prawo autorskie będą odrzucane."