Witam wszystkich,
Mysle, ze moze Was zainteresowac tekst o Wikipedii i zwiazanych z nia kontrowersjach (pisany troche przy okazji sprawy Batuty), ktory opublikowalem (razem z Justyna Hofmokl) w elektronicznym biuletynie bibliotekarzy EBIB: http://www.ebib.info/2006/73/hofmokl_tarkowski.php
Jestesmy ciekawi Waszych opinii na temat tekstu.
Pozdrowienia,
Alek Tarkowski
On Wed, Mar 15, 2006 at 02:29:16PM +0100, Alek Tarkowski wrote:
Witam wszystkich,
Mysle, ze moze Was zainteresowac tekst o Wikipedii i zwiazanych z nia kontrowersjach (pisany troche przy okazji sprawy Batuty), ktory opublikowalem (razem z Justyna Hofmokl) w elektronicznym biuletynie bibliotekarzy EBIB: http://www.ebib.info/2006/73/hofmokl_tarkowski.php
Jestesmy ciekawi Waszych opinii na temat tekstu.
Poprawcie błędny link do Batuty - bez slasha na końcu.
Wanted
06-03-15, Alek Tarkowski alek.tarkowski@creativecommons.pl napisał(a):
Witam wszystkich,
Mysle, ze moze Was zainteresowac tekst o Wikipedii i zwiazanych z nia kontrowersjach (pisany troche przy okazji sprawy Batuty), ktory opublikowalem (razem z Justyna Hofmokl) w elektronicznym biuletynie bibliotekarzy EBIB: http://www.ebib.info/2006/73/hofmokl_tarkowski.php
Jestesmy ciekawi Waszych opinii na temat tekstu.
Ciekawy tekst i wydaje się napisany w miarę obiektywnie.Opis struktury "władzy" jest mocno nietrafny - develeporzy nie mają żadnego wpływu na merytoryczną zawartość Wikipedii - no chyba że sami w niej piszą. Developerzy mają taki wpływ na to co w niej jest jak konstruktorzy telewizorów na to co nadają stacje telewizyjne. Za to nie ma nic o biurokratach i stewardach. Stewardzi mają np. spory wpływ na młode projekty - w których nie wykształciły się jeszcze silne społeczności. Arbitration committee - też nic nie ma do spraw merotorycznych i nie jest wogóle żadną władzą z punktu widzenia zawartości merytorycznej - on tylko rozstrzyga spory personalne. Ogólnie z opisami "struktury władzy" Wikipedii jest ta trudność - że ich atuorzy próbują ją jakoś opisać w sposób zrozumiały dla osób przyzwyczajonych do działania w strukturach z jasnym podziałem kompentencji i władzy.
Tymczasem Wikipedia przypomina strukturą raczej ul - prawdziwą władzę mają w niej mrówki-robotnice - czym która bardziej pracowita tym ma większy wpływ na całość. Są mrówki, które celowo nie chcą mieć żadnych oficjalnych "stanowisk" - a i tak mają wiekszy wpływ na projekt niż ci ze "stanowiskami". Administratorzy przypominają swoją rolą - pszczoły-strażniczki - biurokraci posiadają zdolność przekształcania robotnic w strażniczki, wreszcie stewardzi - pełnią dla początkujących projektów rolę "matek" - tyle że nie znoszą jaj :-) Zaś "królową" - ale tylko na Wikipedii-en jest Jimbo, ale podobnie jak królowa w ulu - żyje tylko dzięki robotnicom i to one w dużym stopniu sterują jej zachowaniem.
W sumie więc nie można raczej mówić o pewnej formie centralizacji w obrębie demokratycznego projektu, jakim jest Wikipedia - bo takowa nie występuje.
-- Tomek "Polimerek" Ganicz http://www.ceti.pl/kganicz/poli/kontakt.html
| -----Original Message----- | From: ... LukMak | Sent: Wednesday, March 15, 2006 3:48 PM / | Dnia środa, 15 marca 2006 15:10, Tomasz Ganicz napisał: | > Tymczasem Wikipedia przypomina strukturą raczej ul - | prawdziwą władzę | | Czy ten tekst (i o tv też) jest na GFDL? Sympatycznie | napisany, może warto byłoby go gdzieś umieścić na wiki? :)
Ten akurat tekst Polimerka też b. mi się spodobał. Tyle że jak każde porównanie jest ułomny, bardzo wyidealizowany. Nic nie mówi o jednej specyficznej funkcji straży (adminów) w ulu - śmiertelnym żądleniu intruzów i wywalaniu z ula zwłok lub ich zakitowywaniem. Chyba to niezbyt wikowe, gdzie nowi są witani z otwartymi ramionami. Co - stety lub niestety powoduje, że potem niektórzy za nic nie dają się użądlić, tj. zbanować. :-))
Pzdr., Janusz 'Ency' Dorożyński
Zaś "królową" -
ale tylko na Wikipedii-en jest Jimbo, ale podobnie jak królowa w
ulu -
żyje tylko dzięki robotnicom i to one w dużym stopniu sterują jej zachowaniem.
No i składa jaja - bo każda jego wypowiedź przedstawiana w mediach to kolejny komunikat o Wikipedii i wieksze prawdopodobieństwo, że pojawią się nowe mrówki ;)
Przykuta
Tymczasem Wikipedia przypomina strukturą raczej ul - prawdziwą
władzę
mają w niej mrówki-robotnice - czym która bardziej pracowita tym
ma
większy wpływ na całość. Są mrówki, które celowo nie chcą mieć
żadnych
oficjalnych "stanowisk" - a i tak mają wiekszy wpływ na projekt
niż ci
ze "stanowiskami".
Z tym, że im bardziej zawzięta w pracy mrówka, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanie administratorem. Wystarczy zerknąć tutaj (50 najbardziej aktywnych):
http://stats.wikimedia.org/PL/TablesWikipediaPL.htm
MNiej aktywne mrówki uprawnień zdobywać nie mogą (bo jeszcze nie ma pewności, czy dobrze znają mrowisko i czy się nie pogubią w labiryntach).
Przykuta
Witam wszystkich,
Mysle, ze moze Was zainteresowac tekst o Wikipedii i zwiazanych z nia kontrowersjach (pisany troche przy okazji sprawy Batuty), ktory opublikowalem (razem z Justyna Hofmokl) w elektronicznym biuletynie bibliotekarzy EBIB: http://www.ebib.info/2006/73/hofmokl_tarkowski.php
Jestesmy ciekawi Waszych opinii na temat tekstu.
Co do Batuty - jestem przekonany, że nie była to żadna "konstruktywna krytyka", a zwykły, złośliwy wandalizm. Upór autorów hasła i obrona po jego demistyfikacji świadczy tylko o szczeniackim zapamiętaniu. I co ma to wspólnego z dekonstruktywizmem???
Władysław
Co do Batuty - jestem przekonany, że nie była to żadna "konstruktywna krytyka", a zwykły, złośliwy wandalizm.
W pewnym sensie sie zgadzam, dlatego zwrot zostal wziety w cudzyslow. Chcielismy jednak pokazac, ze podejmujace takie dzialania osoby w ten sposob je uzasadniaja. W dalszej czesci tekstu piszemy, ze w istocie nie jest to w zaden sposob konstruktywna krytyka, lecz relikt dawnego myslenia.
Chcialem jednak zaznaczyc, ze nazywajac takie dzialania "zwyklym wandalizmem" lub "szczeniackim zapamietaniem" nic nie osiagniemy. Mysle, ze lepsza strategia jest tlumaczenie, ze takie "praktyki krytyczne" maja moze sens, gdy krytykujacy znajduje sie na pozycji, ktora jest z produkcji wiedzy wykluczona - ale nie, gdy sam moze sie wlaczyc i demokratycznie prezentowac wlasne poglady. "Armia Batuty" (na marginesie: a. co sie z nia stalo? b. ach, te militarne metafory...) to podobno pracownicy naukowi itp., mysle ze mogliby stworzyc dla wikipedii szereg przydatnych hasel. trzeba ich tylko przekonac.
co do dekonstruktywizmu, skrot myslowy byl byc moze zbyt duzy - dekonstruktywizm opiera sie na idei (nieodpowiedzialnej, moim zdaniem) krytyki, ktora podwaza zastane konstrukcje nie ofiarujac nic w zamian. Przykladowo "armia Batuty" zalozyla, ze wkladem w budowanie wiedzy w Polsce bedzie psucie i osmieszanie innych - jednoczesnie nie czujac zadnej odpowiedzialnosci do, na przyklad, zaproponowania alternatywy.
Gdyby byl Pan zainteresowany, polecam opinie Bruno Latoura nt. dekonstrukcji: "The Promises of Constructivism" http://www.ensmp.fr/~latour/articles/article/087.html tekst ciezki, ale ciekawy
-alek.
co do dekonstruktywizmu, skrot myslowy byl byc moze zbyt duzy - dekonstruktywizm opiera sie na idei (nieodpowiedzialnej, moim
zdaniem)
krytyki, ktora podwaza zastane konstrukcje nie ofiarujac nic w
zamian.
Przykladowo "armia Batuty" zalozyla, ze wkladem w budowanie wiedzy w Polsce bedzie psucie i osmieszanie innych - jednoczesnie nie czujac zadnej odpowiedzialnosci do, na przyklad, zaproponowania alternatywy.
Gdyby byl Pan zainteresowany, polecam opinie Bruno Latoura nt. dekonstrukcji: "The Promises of Constructivism" http://www.ensmp.fr/~latour/articles/article/087.html tekst ciezki, ale ciekawy
Latour, Armia Batuty, dekonstruktywizm. Hmm, brakuje czwartego do brydża - Sokala.
Tylko, że w przypadku mistyfikacji jakiej dokonał Sokal mamy do czynienia z pokazaniem jak łatwo przyjmujemy bzdury ze środowiska naukowego (naukowcy piszący bzdury). Co do Wikipedii - nie mamy tu do czynienia z ekspertami, a co więcej - jako wikipedyści nie "wytwarzamy" wiedzy, tylko gromadzimy tę, która jest dostępna. Zgodnie z zasadą "no original research". Niczego nie odkrywamy. Nie twierdimy jak Derrida, że "stała kosmologiczne nie jest stałą, bo jest grą." A to już druga zasada - NPOV - nie przedstawiamy własnego stanowiska w sprawie (a przynajmniej staramy sie do tego dążyć i sankcjonować działania, które są przeciwstawne zasadzie neutralnego punktu widzenia). Innymi słowy - zajmujemy się gromadzeniem wiedzy, a nie uprawianiem nauki.
Tak, czy siak zacytuję Sokala - no, bo to nie hoax Sokala przypomina hoax Armii Batuty, tylko niechęć pewnych środowisk do włączenia się w projekt, który mogą ganić, przypomina niechęć ganiących środowiska naukowe socjologów do współpracy z przedstawicielami nauk przyrodniczych i technicznych:
"Oczywiście nic nie przeszkadza socjologowi w zdobyciu takiej wiedzy [dotyczącej metod badawczych i teorii naukowych] lub nawiązaniu współpracy z uczonym, który nią dysponuje, ale w żadnej ze swoich reguł metody latour nie zaleca socjologom nauki takiego rozwiązania (...) Nie mozna jednak wiele zyskać, zajmując się przedmiotem, który jest dla badacza nieosiągalny."
Tym samym zachęcam do współpracy w projekcie.
Przykuta
Dziekuje za ciekawy komentarz, choc troche sie w nim gubie - czyzby byl on zarzutem, ze jednak zle to sobie z dekonstrukcja wymyslilem? Powtarzam, termin moze niezbyt fortunny i prowadzacy na zle tory - choc mam tez wrazenie, widac to na przykladzie Twojego maila, ze sa to tory interesujace.
Na zupelnym marginesie, smutka polskiej socjologii polega m.in. na tym, ze jedyny kontekst, w jakim sluszymy o Latourze to w kontekscie awantury z Sokalem.
A co do zamieszczonego cytatu, zarzut Sokala wydaje mi sie mocno chybiony, wystarczy tylko popatrzec na metode pracy badawczej Latoura. STS jest nurtem nauk spolecznych, ktory mom zdaniem wlasnie stara sie zdobyc wiedze i nawiazac wspolprace z badanymi badaczami. Nie wiem tez, jak mialby ich ganic, skoro niemal slepo za nimi podaza (Latour: follow the actors).
Ale to wszystko jedynie luzne mysli na marginesie sprawy.
A jesli koncowa zacheta skierowana jest do mnie, to jakis czas temu zarejestrowalem sie jako wikipedysta i bardzo mi sie to podoba.
Pozdrawiam,
alek
Nie no. Ja się niczego nie czepiam (po prostu ciąg skojarzeń)
A co do zamieszczonego cytatu, zarzut Sokala wydaje mi sie mocno chybiony, wystarczy tylko popatrzec na metode pracy badawczej
Latoura.
STS jest nurtem nauk spolecznych, ktory mom zdaniem wlasnie stara sie zdobyc wiedze i nawiazac wspolprace z badanymi badaczami. Nie wiem
tez,
jak mialby ich ganic, skoro niemal slepo za nimi podaza (Latour:
follow
the actors).
Biorąc pod uwagę cytaty jakie przytacza Sokal, to 1.albo Latour podąża za naukowcami, ale nie za ich wiedzą (więc trudno mówić tu o współpracy - chyba że nie na gruncie naukowym) 2.albo Latour błaznuje "W jaki sposób mógł umrzeć [faraon] z powodu zarażenia bakterią, która odkrył Robert Koch w 1882 roku?" i "przed Kochem bakcyl nie istniał" 3. albo Sokal kłamie wynajdując takie wypowiedzi wśród krytykowanych przez niego osób.
W jednym się jednak z Sokalem zgadzam - jeżeli ma się cokolwiek krytykować, to trzeba to robić jasno i wyraźnie. A jeżeli nie zna się teorii, to lepiej terminologii w nich stosowanych nie uzywać, lub przed opublikowaniem dać teksty do przeczytania przedstawicielom danej nauki, żeby później nie pojawiały się "perełki" z których jest wiele radości :)
Krytykowac środowiska naukowe trzeba, ale trzeba też uważać przy posługiwaniu się językiem nauki, której się nie zna zbyt dobrze. Tak przynajmniej ja odczytuję ideę hoaxu Sokala. I tu jest jeszcze jedna róznica. Wikipedyści bardzo łatwo przyznają się do błędu - naukowcom, którzy przez wiele lat tworzyli swoje systemy wiedzy raczej nie przejdzie łatwo przez gardło hasło {{topopraw}}.
Przykuta