Witajcie,
nie wiem czy pamiętacie że istnieje uzasadnione podejrzenie że czasopismo Angora przedrukowało bez podania źródła art. Wikipedii Piwnica pod Baranami.
http://mail.wikipedia.org/pipermail/wikipl-l/2004-December/007908.html
Do chwili obecnej brak odzewu na e-mail do redakcji.
Nie wiem czy proponujecie sprawę dalej drążyć czy dać sobie spokój ?
Pozdrowienia, Kpjas.
From: "Krzysztof P. Jasiutowicz" kpj@gower.pl
nie wiem czy pamiętacie że istnieje uzasadnione podejrzenie że czasopismo Angora przedrukowało bez podania źródła art. Wikipedii Piwnica pod Baranami. http://mail.wikipedia.org/pipermail/wikipl-l/2004-December/007908.html Do chwili obecnej brak odzewu na e-mail do redakcji. Nie wiem czy proponujecie sprawę dalej drążyć czy dać sobie spokój ?
Drążyć, drążyć, dopóki się nie odezwą. I tak im nic nie zrobimy, ale sprawę trzeba załatwić. Niech wyjdą z tego z twarzą *wyjaśnienie, możę przeprosiny), a nam się przyda na przyszlość doświadczenie do załatwiania kolejnych takich spraw.
Beno/GEMMA
G> Drążyć, drążyć, dopóki się nie odezwą. I tak im nic nie zrobimy, ale sprawę G> trzeba załatwić. Niech wyjdą z tego z twarzą *wyjaśnienie, możę G> przeprosiny), a nam się przyda na przyszlość doświadczenie do załatwiania G> kolejnych takich spraw. G> Beno/GEMMA
A czy ktoś powiadomił autora artykułu o Piwnicy? Bo to on jako jedyny może domagać się np. kasy za jego przedruk.
Paweł 'Ausir' Dembowski napisał(a):
G> Drążyć, drążyć, dopóki się nie odezwą. I tak im nic nie zrobimy, ale sprawę G> trzeba załatwić. Niech wyjdą z tego z twarzą *wyjaśnienie, możę G> przeprosiny), a nam się przyda na przyszlość doświadczenie do załatwiania G> kolejnych takich spraw. G> Beno/GEMMA
A czy ktoś powiadomił autora artykułu o Piwnicy? Bo to on jako jedyny może domagać się np. kasy za jego przedruk.
Autor nie może, bo przecież zrzekł się praw na rzecz Wikipedii. To wynika z licencji GNU FDL. Wikipedia też nie może zresztą żądać pieniędzy, chodzi tylko o to, żeby Angora zrobiła adnotację, że to był tekst z Wikipedii. Licencja GNU FDL wymaga tylko tego. I drugi wymóg jest taki, że tekst z Wikipedii nigdy nie może być objęty żadnymi innymi prawami autorskimi niż licencja FDL. Np. nie można tekstu wikipedii zamieścić w swojej książce i rościć sobie do całości prawa autorskie. Natomiast zarabiać na samej dystrybucji tych tekstów jak najbardziej można.
On Thu, Jan 13, 2005 at 09:36:18PM +0100, Tomek Polimerek Ganicz wrote:
Autor nie może, bo przecież zrzekł się praw na rzecz Wikipedii. To wynika z licencji GNU FDL. Wikipedia też nie może zresztą żądać pieniędzy, chodzi tylko o to, żeby Angora zrobiła adnotację, że to był tekst z Wikipedii. Licencja GNU FDL wymaga tylko tego. I drugi wymóg jest taki, że tekst z Wikipedii nigdy nie może być objęty żadnymi innymi prawami autorskimi niż licencja FDL. Np. nie można tekstu wikipedii zamieścić w swojej książce i rościć sobie do całości prawa autorskie. Natomiast zarabiać na samej dystrybucji tych tekstów jak najbardziej można.
Autor udostępniając tekst na jakiejś licencji nie zrzeka się praw autorskich do tego tekstu. To tylko licencja.
Może równolegle sprzedawać książki z tym tekstem i robić inne cuda.
Praktyka używania kilku równoległych licencji jest dość szeroko stosowana w świecie Open Source, gdzie np. jeden program jest pod 2 licencjami naraz, albo równolegle udostępnia się na GPL i zbiera kasę od tych, którzy chcą użyć twojego kodu w zamkniętych programach (oczywiście tylko twojego kodu, jeśli kto inny doda coś do tego programu i umieści pod GPL, nie możesz przelicencjonować cudzego kodu).
Dnia 2005-01-13 21:36, Użytkownik Tomek Polimerek Ganicz napisał:
Autor nie może, bo przecież zrzekł się praw na rzecz Wikipedii. To wynika z licencji GNU FDL. Wikipedia też nie może zresztą żądać pieniędzy, chodzi tylko o to, żeby Angora zrobiła adnotację, że to był tekst z Wikipedii. Licencja GNU FDL wymaga tylko tego. I drugi wymóg jest taki, że tekst z Wikipedii nigdy nie może być objęty żadnymi innymi prawami autorskimi niż licencja FDL. Np. nie można tekstu wikipedii zamieścić w swojej książce i rościć sobie do całości prawa autorskie. Natomiast zarabiać na samej dystrybucji tych tekstów jak najbardziej można.
Autor się niczego nie zrzekł. Autor udostępnił swój tekst na licencji GNU FDL. Ale jeśli przyjdzie do mnie ktoś i zechce kupić ode mnie mój tekst żeby go wydać nie na licencji GNU FDL to nie widzę przeszkód.
Jeśli przykładowo mój tekst wydany na licencji GNU FDL wydrukowała Angora (ale nie przestrzegając GNU FDL) to zaskarżyć Angorę ma prawo tylko właściciel praw autorskich czyli ja.
Lzur
U¿ytkownik "Leszek Zur" napisa³:
Autor siê niczego nie zrzek³. Autor udostêpni³ swój tekst na licencji GNU FDL. Ale je¶li przyjdzie do mnie kto¶ i zechce kupiæ ode mnie mój tekst ¿eby go wydaæ nie na licencji GNU FDL to nie widzê przeszkód.
Je¶li przyk³adowo mój tekst wydany na licencji GNU FDL wydrukowa³a Angora (ale nie przestrzegaj±c GNU FDL) to zaskar¿yæ Angorê ma prawo tylko w³a¶ciciel praw autorskich czyli ja.
Ale te¿ tekst by³ przez autora udostêpniony na licencji GNU FDL czyli inni mogli nanosic modyfikacje do tego tekstu i je¶li takowe by³y naniesione to trudno juz mówiæ a prawach autorskich do takiego zmodyfikowanego tekstu, I je¶li taki tekst by³ wykorzystany bez zachowania licencji to kto ma dochodziæ praw chyba ostatni licencjonobiorca czyli fundacja.
DanielM
DM> Ale też tekst był przez autora udostępniony na licencji GNU FDL czyli inni DM> mogli nanosic modyfikacje do tego tekstu i jeśli takowe były naniesione to DM> trudno juz mówić a prawach autorskich do takiego zmodyfikowanego tekstu, I DM> jeśli taki tekst był wykorzystany bez zachowania licencji to kto ma DM> dochodzić praw chyba ostatni licencjonobiorca czyli fundacja. DM> DanielM
Fundacja nie rości sobie praw autorskich do tekstów. Jeśli tekst był w znacznym stopniu modyfikowany przez inne osoby, to te właśnie osoby mają częściowe prawa autorskie do zmodyfikowanej wersji, nie Fundacja. W przypadku tego artykułu edycje innych niż Osjan osób polegały jedynie na poprawkach interpunkcyjnych, wikizacji i kategoryzacji, co raczej nie podlega prawom autorskim, tak więc prawa autorskie do artykułu należą jedynie do Osjana.
M> A w artykule o Angorze zachowane w klimacie NPOV odnośniki typu: M> Zobacz też: [[Wikipedia:Plagiaty z Wikipedii]]. ? M> pozdrawiam M> Macieias
Ups, pomieszały mi się wątki, przenoszę do poprawnego.
Co do artykułu o Angorze, to zdecydowanie nie. Nie należy mieszać meta-informacji z informacjami encyklopedycznymi.
U¿ytkownik "Pawe³ 'Ausir' Dembowski" napisa³:
Fundacja nie ro¶ci sobie praw autorskich do tekstów. Je¶li tekst by³ w znacznym stopniu modyfikowany przez inne osoby, to te w³a¶nie osoby maj± czê¶ciowe prawa autorskie do zmodyfikowanej wersji, nie Fundacja. W przypadku tego artyku³u edycje innych ni¿ Osjan osób polega³y jedynie na poprawkach interpunkcyjnych, wikizacji i kategoryzacji, co raczej nie podlega prawom autorskim, tak wiêc prawa autorskie do
artyku³u
nale¿± jedynie do Osjana.
Nie powiedzia³em przecie¿ ¿e fundacja ma prawa autorskie ale, ¿e jest (by³a) ostatnim licencjonobiorc± za¶ kolejny w ³añcuszku korzystaj±cy z jej zasobów nie zachowa³ wymogów licencji i byæ mo¿e z tego tytu³u fundacja mog³aby dochodziæ jakis roszczeñ.
DanielM
DM> Nie powiedziałem przecież że fundacja ma prawa autorskie ale, że jest DM> (była) ostatnim licencjonobiorcą zaś kolejny w łańcuszku korzystający z jej DM> zasobów nie zachował wymogów licencji i być może z tego tytułu fundacja DM> mogłaby dochodzić jakis roszczeń. DM> DanielM
Fundacja jako taka nie może nikogo pozwać, bo używa jedynie tekstów na licencji, nie jest właścicielem praw autorskich. Zresztą to również jest zabezpieczenie przed możliwością pozwania Fundacji za umieszczone w Wikipedii teksty niezgodne z prawem autorskim - według jakichś tam kruczków prawnych na szczęście nie odpowiada za nie Fundacja, a sami użytkownicy.
Jeśli przykładowo mój tekst wydany na licencji GNU FDL wydrukowała Angora (ale nie przestrzegając GNU FDL) to zaskarżyć Angorę ma prawo tylko właściciel praw autorskich czyli ja.
Tak z czystej ciekawości, a jeśli ktoś nanosił poprawki i poprawki do po prawek? To jak to wtedy jest z prawami autorskimi?
Ścibór
ŚS> Tak z czystej ciekawości, a jeśli ktoś nanosił poprawki i poprawki do po ŚS> prawek? To jak to wtedy jest z prawami autorskimi? ŚS> Ścibór
Wtedy prawa autorskie do samego tekstu nadal ma jego autor. Korektor ma wtedy prawa do samych poprawek, lecz jeśli sprowadzają się tylko do np. korekty ortografii czy interpunkcji, to nie jest to raczej objęte prawem autorskim. Na pewno jednak ktoś, kto poprawia jakiś tekst licencjonowany na GFDL nie zyskuje praw autorskich do całości tego tekstu. Ma jedynie prawo do dalszego licencjonowania na GFDL wersji, do której prawa autorskie ma częściowo on, a częściowo autor pierwotnej wersji tekstu.
ŚS> Tak z czystej ciekawości, a jeśli ktoś nanosił poprawki i poprawki do po ŚS> prawek? To jak to wtedy jest z prawami autorskimi? ŚS> Ścibór
Wtedy prawa autorskie do samego tekstu nadal ma jego autor. Korektor ma wtedy prawa do samych poprawek, lecz jeśli sprowadzają się tylko do np. korekty ortografii czy interpunkcji, to nie jest to raczej objęte prawem autorskim. Na pewno jednak ktoś, kto poprawia jakiś tekst licencjonowany na GFDL nie zyskuje praw autorskich do całości tego tekstu. Ma jedynie prawo do dalszego licencjonowania na GFDL wersji, do której prawa autorskie ma częściowo on, a częściowo autor pierwotnej wersji tekstu. W przypadku jednak artykułu o Piwnicy pod Baranami, autorem całości tekstu oprócz poprawek interpunkcyjnych czy wikizacji jest jedna osoba.
TPG> Autor nie może, bo przecież zrzekł się praw na rzecz Wikipedii. TPG> To wynika z licencji GNU FDL. Wikipedia też nie może zresztą żądać TPG> pieniędzy, chodzi tylko o to, żeby Angora zrobiła adnotację, że to TPG> był tekst z Wikipedii. Licencja GNU FDL wymaga tylko tego. I drugi wymóg TPG> jest taki, że tekst z Wikipedii nigdy nie może być objęty żadnymi innymi TPG> prawami autorskimi niż licencja FDL. Np. nie można tekstu wikipedii TPG> zamieścić w swojej książce i rościć sobie do całości prawa autorskie. TPG> Natomiast zarabiać na samej dystrybucji tych tekstów jak najbardziej można.
Autor umieszczając tekst w Wikipedii *nie* zrzeka się praw autorskich do niego - nadal je zachowuje i może bez przeszkód publikować swoje teksty komercyjnie bez żadnych licencji lub też na innych licencjach niekompatybilnych z GFDL. Restrykcje o których mówisz dotyczą innych ludzi, którzy chcą użyć danego tekstu licencjonowanego na GFDL, nie samego autora.
----- Original Message ----- From: "Krzysztof P. Jasiutowicz" kpj@gower.pl To: wikipl-l@wikipedia.org Sent: Thursday, January 13, 2005 8:01 PM Subject: [Wikipl-l] A propos nieetycznego korzystania z polskiej Wikipedii
Witajcie,
nie wiem czy pamiętacie że istnieje uzasadnione podejrzenie że czasopismo Angora przedrukowało bez podania źródła art. Wikipedii Piwnica pod Baranami.
http://mail.wikipedia.org/pipermail/wikipl-l/2004-December/007908.html
Do chwili obecnej brak odzewu na e-mail do redakcji.
Nie wiem czy proponujecie sprawę dalej drążyć czy dać sobie spokój ?
Pozdrowienia, Kpjas. _______________________________________________ WikiPL-l mailing list WikiPL-l@Wikipedia.org http://mail.wikipedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
Wręcz ortodoksyjni wyznawcy zasad WIKI (z całym szacunkiem dla Nich) pewnie machną ręką i powiedzą, że powietrze też można przecież sprzedawać, a Wikipedię na CD to i po 1 mln $ sprzedawać...
Ja natomiast uważam, że przynajmniej przez szacunek do autora/ów tego artykułu sprawę powinno się wyjaśnić.
Wiadomo, że każdy pracuje tu jako wolontariusz, i nie oczekuje nic poza satysfakcją, ale komercyjne wykorzystywanie artykułów z Wiki przez inne podmioty jest, podkreślam, moim zdaniem nieetyczne. Zgodnie z zasadami licencji powinno być zaznaczone skąd pochodzi artykuł - a nie było. Myślę, że każdy z Nas też z aprobacją dowiedział się o skromnym datku, wpłaconym przez Angorę - choćby na opłacenie domeny www.wikipedia.pl...
Jestem ciekawy Waszych opinii pozdrawiam Macieias
ps: do Blueshade - "topposting" ended ;-)
Maciek wrote:
Wręcz ortodoksyjni wyznawcy zasad WIKI (z całym szacunkiem dla Nich) pewnie machną ręką i powiedzą, że powietrze też można przecież sprzedawać, a Wikipedię na CD to i po 1 mln $ sprzedawać...
Ja natomiast uważam, że przynajmniej przez szacunek do autora/ów tego artykułu sprawę powinno się wyjaśnić.
Poczułem się wywołany do tablicy przez to nieszczęsne powietrze. Otóż, żeby sprawa była jasna - owszem, uważam, że jeśli wydawca zachowuje wszelkie wymogi licencji GFDL to może sobie nawet po 10 mln $ sprzedawać, jeśli ktoś to kupi. Jego wola. Natomiast jeśli nie przestrzega licencji, to jak najbardziej jestem za ściganiem go wszelkimi dostępnymi sposobami i mszczeniem się do siódmego pokolenia. ;)
Howgh.
Pozdrawiam, TOR