Witajcie,
W serwisie Historia i Media (Fundacji Nowoczesna Polska) ukazał się ciekawy tekst (11.06):
http://historiaimedia.org/2012/06/11/e-misja-posthumanizmu-czyli-czym-sie-ro...
Cytat:
Zwolennicy Wikipedii widzą w niej namiastkę kolektywnego umysłu. Poszczególni edytorzy sfunkcjonalizowani są do węzłów informacyjnych. Wikipedia nie potrzebuje osób, ale "chłodne nastawienie" intelektów oczyszczonych z uprzedzeń, z bycia-w-świecie, z cielesności. Indywidualny edytor ginie w procedurach i nie powinien odwracać się od społeczności tylko dlatego, że jego artykuł zostanie poprawiony przez podobnych do niego szeregowych edytorów. Jedynie ścisłe współdziałanie i pozbycie się tożsamości i indywidualności wiedzie ku założonemu celowi. Wspieranie poczucia przynależności do wspólnoty o etycznych motywacjach (zwłaszcza uniezależnienia wiedzy od partykularności) pełni rolę służebną.
Coś w tym jest. Może nie tak widzimy nasz udział w projekcie, ale...
Tekst o którym traktuje w/w artykuł http://historiaimedia.org/wp-content/uploads/downloads/2012/06/Les_e-misja_p...
Pozdrowienia, Kpjas (Krzysztof P. Jasiutowicz)
W dniu 23 czerwca 2012 23:31 użytkownik Kpj kpj@gower.pl napisał:
Tekst o którym traktuje w/w artykuł http://historiaimedia.org/wp-content/uploads/downloads/2012/06/Les_e-misja_p...
Ale bełkot.. Mówię o tym tekście w pdf-ie. Zawsze mnie ten typ myślenia odstręczał - dużo różnych stwierdzeń w stylu "Ekstropianie realizację swych celów przesuwają w nieokreśloną przyszłość, opisując przemiany w fazie transhumanizmu" albo "System zakładek odczuwany jest przez użytkowników jako usprawnienie poruszania się po zasobach sieci. W konkurencyjnych przeglądarkach wobec dominującego Internet Explorera wprowadzony został wcześniej, natomiast w produkcie firmy Microsoft obecny jest dopiero od najnowszej, siódmej wersj intetowych" - boszz.. ile to daleko idących wniosków można wysnuć z faktu, że istnieją zakładki w przeglądarkach internetowych :-)... Coś jak wyciąganie wniosku, że z faktu, że istnieje zasada nieznaczoności Heisenberga rzekomo wynika, ż generalnie nic nie wiadomo :-) Potem człowiek zauroczony tym bełkotem sądzi, że coś "w tym jest" - choć autor sam nie wie co gada ;-)
Ale przecież ten cytat jako opis rzeczywistości jest merytorycznie błędny i świadczyłby o nieznajomości Wikipedii i posługiwaniu się jakimś uproszczonym, mocno wyidealizowanym modelem współpracy i współtworzenia. Tak mógłby działać ewentualnie jakiś limes: twór złożony z nieskończonej liczby autorów, nieskończenie oddanych Wikipedii, nieskończenie wypranych z emocji czy ze zdobytej wcześnie wiedzy. Fakty są jednak takie, że autorzy nie są wolni od systemów swoich wartości, wiedzy, uprzedzeń, nawyków, umiejętności czy motywacji. Autorów nie jest też nieskończoność ani nawet wielka liczba i hasła nie powstają w nieskończonej liczbie kroków - tożsamość i systemy autorów znajdują jasne odbicie w zawartości Wikipedii, a nawet w tym jakim ona jest narzędziem (czyli regułach, technikaliach, społeczności itp.). Myślę, że świadomość tych faktów, a także wojenek, kontrowersji, postaw ideologicznych itp. jest wśród edytujących powszechna. Wreszcie już chyba dawno temu zauważyliśmy, że osobowość i wiedza autora potrafi być bardzo istotna zarówno dla prawdziwości hasła (jeśli za prawdziwość uznajemy nie spisanie wszystkich zebranych cytatów, ale przedstawienie uznanej i zbalansowanej formy hasła) jak i dla czytelności hasła (jasny i uporządkowany wywód). Jednym z poletek, gdzie po raz pierwszy odezwał się taki chóralny głos na GDJ w Częstochowie była... rzekomo bezstronna matematyka. Tyle co do cytatu, o tej późnej/wczesnej porze nie chcę się wgłębiać dalej, bo w zajawce znajduję zbyt wiele napuszenia na jedno zdanie: "O tym, że wizja przekraczania ciała i budowania technoorganicznej wspólnoty (chociażby chwilowej) jest atrakcyjna nie tylko w perspektywie literatury czy kina fantastycznego, ale także jako metafora do opisu współczesnych zjawisk społecznych czy ewolucji jednostkowej tożsamości w perspektywie HCI przekonuje mnie artykuł Mariusza M. Lesia, aktywnego członka społeczności cyfrowej humanistyki," wicedyrektora Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu w Białymstoku." [styl, int.] Wydaje mi się jednak, że p. Witkowski pochopnie i zbyt optymistycznie podszedł do tekstu Mariusza Lesia, który w żadnego Borga nie uwierzył. Przykładowo: "Tymczasem obserwacja posthumanizmu w Internecie wiedzie ku sceptycyzmowi. Próba przekroczenia człowieczeństwa i indywidualizmu na rzecz umysłu zbiorowego (nowej jakości „hiperumysłu”) nie przenosi się automatycznie w sferę absolutnie nowej mentalności i etyki. Powracają stare problemy stricte polityczne, które roztrząsała od dawna tradycja utopijna." "Tak eksponowany w sloganach egalitaryzm Ubuntu i innych podobnych przedsięwzięć może jednak wzbudzić wątpliwości. Obserwujemy charakterystyczny fenomen: projekt informatyczny siłą rzeczy staje się systemem politycznym." [i dalej] Jak dla mnie sprawa wygląda na niezbyt rzetelne streszczenie artykułu. Zaś w odniesieniu do stwierdzenia, że na Wikipedii znajduje się ślad takiego myślenia to potwierdzam, on jest i momentami nawet udawano, że tak może być - z drugiej jednak strony nawet wewnętrzne strony wiki prędko rozwiewają ten optymizm (avoid the <systemic> bias czy dyskusje i zmiany definicji NPoV). Poza tym jestem zwolennikiem zasad Cunctatora, w tym nieoszukiwania się, że jesteśmy neutralni (cokolwiek to może znaczyć). Pozdrawiam, a.m. Dnia 23 czerwca 2012 23:31 Kpj <kpj@gower.pl> napisał(a): Witajcie, W serwisie Historia i Media (Fundacji Nowoczesna Polska) ukazał się ciekawy tekst (11.06): http://historiaimedia.org/2012/06/11/e-misja-posthumanizmu-czyli-czym-sie-ro... Cytat: Zwolennicy Wikipedii widzą w niej namiastkę kolektywnego umysłu. Poszczególni edytorzy sfunkcjonalizowani są do węzłów informacyjnych. Wikipedia nie potrzebuje osób, ale "chłodne nastawienie" intelektów oczyszczonych z uprzedzeń, z bycia-w-świecie, z cielesności. Indywidualny edytor ginie w procedurach i nie powinien odwracać się od społeczności tylko dlatego, że jego artykuł zostanie poprawiony przez podobnych do niego szeregowych edytorów. Jedynie ścisłe współdziałanie i pozbycie się tożsamości i indywidualności wiedzie ku założonemu celowi. Wspieranie poczucia przynależności do wspólnoty o etycznych motywacjach (zwłaszcza uniezależnienia wiedzy od partykularności) pełni rolę służebną. Coś w tym jest. Może nie tak widzimy nasz udział w projekcie, ale... Tekst o którym traktuje w/w artykuł http://historiaimedia.org/wp-content/uploads/downloads/2012/06/Les_e-misja_p... Pozdrowienia, Kpjas (Krzysztof P. Jasiutowicz)
Teza o "kolektywnym umyśle" była stawiana przez krytyków Wikipedii, a nie przez jej zwolenników. Elitarystyczna prawica wskazuje, że wiedza nie może mieć charakteru demokratycznego, a jej tworzenie i opracowywanie musi być oparte na hierarchii i autorytecie. Wikipedia określana jest pejoratywnie jako "mądrość tłumu", czy właśnie "kolektywny umysł" ("hive mind"). To ostatnie pojęcie łączone jest dodatkowo z ideami maoistowskimi, które jakoby Wikipedia ucieleśnia. Sposób działania Wiki ma więc wyraźny wymiar polityczny - to projekt rozbijający tradycyjne hierarchie i prowadzący do maoistowskiej utopii cyfrowej.
Częściowo pod tymi tezami podpisywał się też Larry Sanger: "in the place of a creative society with a reasonably deep well of liberally educated critical thinkers, we will have a society of drones, encultured by hive minds, who were able to work together online but who are largely innocent of the texts and habits of study that encourage deep and independent thought. We will be bound by the prejudices of our 'digital tribe', ripe for manipulation by whoever has the irmest grip on our dialogue"
To naprawdę duża nierzetelność określać te poglądy jako idee "zwolenników wikipedii".
Tomasz Raburski
tak więc autor jest zby
Cytat: Zwolennicy Wikipedii widzą w niej namiastkę kolektywnego umysłu. Poszczególni edytorzy sfunkcjonalizowani są do węzłów informacyjnych. Wikipedia nie potrzebuje osób, ale "chłodne nastawienie" intelektów oczyszczonych z uprzedzeń, z bycia-w-świecie, z cielesności. Indywidualny edytor ginie w procedurach i nie powinien odwracać się od społeczności tylko dlatego, że jego artykuł zostanie poprawiony przez podobnych do niego szeregowych edytorów. Jedynie ścisłe współdziałanie i pozbycie się tożsamości i indywidualności wiedzie ku założonemu celowi. Wspieranie poczucia przynależności do wspólnoty o etycznych motywacjach (zwłaszcza uniezależnienia wiedzy od partykularności) pełni rolę służebną.