Uwagi, niestety, z opóźnieniem:
From: Juliusz juliusz.zielinski@gmail.com Subject: Re: [Wikipl-l] NPA - Julian Skelnik
Co do materialow publikowanych przez p. Skelnika, istnieje mozliwosc, ze nie sa juz one objete prawami autorskimi, wiec bylbym ostrozny z wyrokowaniem. np. w przypadku zdjecia tankietek (1928 rok), o ile prawa do zdjecia mial ktos inny niz fotograf (a jest to mozliwe, byc moze w ramach stosunku pracy uzyskala je gazeta dla ktorej pracowal), to wygasly one po siedemdziesieciu latach, czyli osiem lat temu.
Teoretyzujesz kolego. Po pierwsze, prawa autorskie upływają 70 lat po ŚMIERCI AUTORA i prawa gazety nie mają tu nic do rzeczy. Musiałby to być niezwykły wprost zbieg okoliczności, że autorzy wszystkich jego zdjęć zmarli przed końcem 1935 roku (tak, bo te 70 lat liczy się od końca roku kalendarzowego, w którym zmarł autor). Po drugie pan Skelnik zwyczajnie zerżnął - jeśli wolisz to nazwać po prostu, to wręcz ukradł - także inne ilustracje, napisał bowiem np. "...przeglądając jedną z przedwojennych publikacji trafiłem na zdjęcie generała dywizji...", co dowodzi, że na pewno praw do tego zdjęcia nie odkupił ani nie pozyskał w inny legalny sposób.
Przypominam, że na mocy obowiązującego w 1928 prawa autorskiego, do powstania prawa autorskiego do fotografii wymagane było wyraźne jego zastrzeżenie na utworze. Tak więc, z dużym prawdopodobieństwem, te fotografie w ogóle nie były przedmiotem prawa autorskiego i upływ 70 lat nie ma nic do rzeczy (a po drugie, te 70 lat wprowadzono dopiero od 2000 roku i stosuje się je tylko do zdjęć, których autorzy zmarli po 1930 roku, co do których prawa w chwili nowelizacji w 2000 jeszcze nie wygasły, natomiast nie obejmuje starszych).
Zastanów się, co piszesz, zwłaszcza uwzględniając chuligański (przez CH) stosunek pana Skelnika do praw autorskich przedwojennych autorów.
..i w świetle tego, co powiedziałem powyżej, uwagi w takiej formie są co najmniej nie na miejscu.
Pozdrowienia,
Michal Derela
PIBWL napisał(a):
Przypominam, że na mocy obowiązującego w 1928 prawa autorskiego, do powstania prawa autorskiego do fotografii wymagane było wyraźne jego zastrzeżenie na utworze. Tak więc, z dużym prawdopodobieństwem, te fotografie w ogóle nie były przedmiotem prawa autorskiego i upływ 70 lat nie ma nic do rzeczy (a po drugie, te 70 lat wprowadzono dopiero od 2000 roku i stosuje się je tylko do zdjęć, których autorzy zmarli po 1930 roku, co do których prawa w chwili nowelizacji w 2000 jeszcze nie wygasły, natomiast nie obejmuje starszych).
Niech to rozstrzygnie ktoś zatem ode mnie bardziej kumaty:
* Chylę czoła przed osobami, znającymi na wylot prawo autorskie obowiązujące w 1928, ale nie wydaje mi się stosowne, aby jego znawcy uznawali tę znajomość za tak powszechną i oczywistą, iż używają sformułowania "przypominam, że" * Nic nie wiem o jakichś ustaleniach z 2000 roku - wiem, że nowe prawo autorskie weszło w Polsce w życie w 1994. * Nic nie wiem o 1930 jako o dacie granicznej publikacji, byłem natomiast pewien, że 70 lat od śmierci autora nie ma w polskim prawie wyjątku. * Nie wiemy, czy oryginalne z 1928 publikacje miały, czy nie miały zastrzeżenia praw autorskich. Moim zdaniem - nie wiedząc nic na ten temat - należy zakładać na wszelki wypadek, że miały - nie były to (przynajmniej część z nich) fotki z gazet, wyglądają na książkowe, a książki również przed wojną miewały zastrzeżenie praw. * Pan Skelnik nie był uprzejmy na swojej stronie napisać skąd pochodzą te fotki, i - choć sam nie był ich autorem - pod nimi walnął swój copyright. Nie jest to praktyka uczciwa, zważywszy zwłaszcza jego troskliwość i pretensje wobec tego, co zamieszcza się w Wiki.
Powyższe wątpliwości warto rozwiać w tym zakresie, w jakim może to mieć znaczenie w publikowanych w wikipedii zdjęciach.
Przypominam jednak, że my nie dyskutowaliśmy tu o tym, czy pan Skelnik powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za swoją stronę w internecie, tylko o tym, czy pan Skelnik mając pretensje n/t rzekomego plagiatu na wikipedii nie stosuje przypadkiem podwójnej moralności w stylu Kalego. Ja uważam nadal, że tak, bo nawet jeśli sam PRAWA nie naruszył, to naruszył tzw. DOBRY OBYCZAJ w stopniu conajmniej podobnym do stopnia, w jakim zrobił to wikipedysta, który posłużył się jego publikacją. Nie bronię tego wikipedysty, ale sam Skelnik też nie jest w porządku.
Julo