Ależ Panowie, ja nie jestem smarkaczem. Ja po prostu walczę tutaj z CHAMSTWEM, oraz z bylejakimi tekstami osób uważających się za geniuszy i encyklopedystów. Walczę też z cenzurą i zawłaszczaniem projektu przez takie osoby jak pożal się sysop TAW... wg ich widzimiesie, bez podania racjonalnego powodu, wbrew logice. "Pojebańcy i debile" to cytat właśnie z takich światłych "encyklopedystów-chamów".
Jeśli naiwnie sądzicie, że podejście pt. "nie mówmy" to "się zamknie" coś da, oznacza, że kompletenie. Totalnie nie uczycie się na swoich błędach.
Otóż ja cały czas pisze. Mogę pisać i będę to robił. Śmieję się z Lzurowych "list zablokowanych" Z Waszych małych odwecików, kasowania wpisów. Z zabanowanych przez Was nieszczęśników już się nie śmieje.
Co mnie cieszy? Kilku chamów próbuje trzymać język za zębami... Usunięto faszystowski szablon "trolla"... choć niektórym tak go obsesyjnie brak, że próbują nadrobić "trollowaniem"... Trzy razy pomyśli jeden z drugim zanim coś zrevertuje... Grupka administratorów rozpoczęła tłumaczenia zasad z en:Wiki, bo już im się pewnie niedobrze robiło, jak są manipulowani przez krzykaczy pokroju: Beno, Julo, czy takich pseudosprawiedliwych jak TAW, Lzur
I co robię? Otóż przygotowuje sobie list na Wasz chwalipięcki Zlot... oj, będzie ciekawy materiał dla prasy. Oj, będzie... a to wszystko dlatego, że pozwoliliście jednemu TAWowi zablokować mnie oddając mu swoją biernością prawo, które mu nie przysługuje i nigdy nie będzie - do banowania bez opamiętania tylko na podstawie własnego widzimiesie...
PS. Ja olewam decyzje ustalone w sposób jawnie łamiący zasady moja grypsero.
W wiadomości wysłanej przez wikipedysta 20 czerwca 2005 o 21:13:20 przeczytałem:
wgp> Ależ Panowie, ja nie jestem smarkaczem...
Bardzo proszę jak zwykle: EOT.