Po prostu... Przeprosiny przyjęte. Choć pewnych rzeczy nie da się z pamięci zwyczajnie wymazać, ja ze swej strony deklaruje, że nie będę wracał do tego listu oraz do konfliktu, jaki był z Tobą mym udziałem. Nie będę jednak cofał ówczesnych wpisów w tym temacie. Zgadzam się na dopisanie na pewnych stronach lub pytany będę odpowiadał, że sprawę tego konfliktu z Tobą mam załatwioną. Tak rozumiem ten list...
Moi rodzice nie czytali i pewnie do nich nie dotrze, co zostało napisane, więc niejako za nich też taką deklarację "z góry" przyjmuję.
- Kwiecień
PS. W międzyczasie dostałem od anonima równie przykry list, który - jako, że nie znalazłem wśród aktywnych wikipedystów takiego nicka i by nie podlewać oliwy do konfliktu nie upubliczniam, chyba, że na wyraźne życzenie kilku administratorów... choć osobiście nie widzę w tym celu. PPS. Miłoby mi było załatwić w ten sposób sprawy z innymi wikipedystami, cóż... pożyjemy, zobaczymy.