| -----Original Message----- | From: ... Dorożyński Janusz | Sent: Monday, January 03, 2005 5:01 PM / | Jeszcze króciutko, bo wrócę do tematu jutro. ... /
Tak jak obiecałem, ale jak ktoś nie chce, to może nie czytać. Miało być zresztą trochę dłuższe, i bardziej konkretne, i nie ukryję - dość pochwalne, ale dzisiaj zrozumiałem, że byłoby to niezręczne wobec tych, o których miałem dedykowanie napomknąć. Pewnie w dalszym ciągu mamy syndrom ze znanego tytułu jednej z powieści Redlińskiego - chwalić (w tym się) nie przystoi, jest zawstydzające, natomiast co innego narzekać, oraz ganić, tym bardziej że zganiony chodzi w aureoli bożego człowieka.
To pewnie byłoby na tyle, bo wiadomo że pisze o noworocznych ruchu s. (no cóż, teraz nie mogę napisać inaczej niż że o stachanowskim) 50.000. Pomimo wszystkich biadoleń na granicy wyszydzeń ja jestem b. podniesiony w mniemaniu o Polakach (jako one i oni :-) ) . Faktycznie było to fajne, i ekscytujące, i nawet ja, wbrew moim organiczeniom czasowym dałem się porwać. Jak było napisane przy tej okazji - warte było to chociażby jako zjawisko integrujące. Jesteśmy jednak zbiorowiskiem wokół czegoś, co może pasjonować, i co pasjonuje. Warto być z wami i z tym, czyli z wiki.
I jeszcze słów parę nt. ilość vs. jakość. Co do ostatniego to racja - jest b. ważna, ale i tak mamy na to czasu ile zapragniemy (zresztą papierowe encyklopedie tworzono i cyzelowano przez _dziesięciolecia_ - porównajcie 6-tomowa PWN, ile ma z 4-tomowej z lat 70. - pewno 90 %, innymi metodami, ale czyste kopiuj i wklej), natomiast jako cecha znacznie trudniej mierzalna niż ilość nie może powodowac paraliżu w działaniu i stopowanie podobnych akcji. I wreszcie cały czas wiki są postrzegane przez wskaźnik ilościowy, a inne są wtórne, i alternatywne. To jak firmy - w pierwszym przybliżeniu ważny jest wolumen przychodów, a potem już setki wariacji ROA, ROE, na zatrudniowego, i cały wagon tego.
Z s. pozdrowieniem
J"E"D (Ency)