z emocji mogę już nie pamiętać szczegółów spotkania). Wikipedysta:A.J.
To weź w kompie zdejmij mu buraczkowy kolor z buzi, zbluruj zmarszki i pory, potem maska z rozmyciem w szopie i lekko zmniejsz podbródek.
Przed tym panem trzeba było kucnąć troszkę bardziej, poprosić o lekkie odchylenie głowy do tyłu, poprosić o uśmiech, strzelić serię fotek z automatu, samemu zrobić pokaźny krok wstecz, a w ogóle to poszukać bardziej rozproszonego oświetlenia.
Na mnie robi kiepskie wrażenie ta starzejąca się postać o zmęczonym wyrazie twarzy i smutnych oczach, prawdopodobnie trawiona chorobą, a na pewno otyła i ze starczywmi wyraźnymi zmianami na twarzy. Skóra już nie trzyma kształtu, kalogen mocno spada, opalenizna charakterystyczna dla starczego wieku, dająca kolor miedzi zamiast zdrowego pomarańczu. A zdjęcie tyiko potęguje te wady.
Sorry, jestem szczery do bólu, ale napisałem prawdę o tym zdjęciu, a Twoją winą jest upublicznianie takiego wizerunku. Zadowolony? Bo widzę, że starsznie się podniecasz pierwszym, jak sądzę, kontaktem z kimś sławnym. Robisz człowiekowi wilczą przysługę tym zdjęciem, bo można go było ukazać ładniej.
Ale zawsze jeszcze możesz je usunąć z Wikipedi, a tego sympatycznego pana pozostawić w naszych wspomnieniach z lepszym wizerunkiem. Nie mamy tak strasznych braków, by za wszelką cenę pakować wszystko, co pod rękę się nawinie.
Wikipedia to zabawa, ale odpowiedzialna, bo ingerujemy także w cudze życie. Facet w TV prezentuje się znacznie lepiej niż tutaj. Co w takim razie warto utrwalić? My nie robimy faktograficznego atlasu zdjęć anatomicznych, tylko reprezentatywne wizerunki, mające być kompilacją najlepszych cech obiektu.
Pomyślałeś, jaki efekt będzie, gdy ktoś nieodpowiedzialny ale zgodnie z prawem wykorzysta tę fotkę w wysokonakładowej publikacji? Chcesz, żeby ludzie popatrzyli na taką gazetę i pomyśleli - "Boże, jak on się zmienił. A kiedyś tak fajnie wyglądał".
Na marginesie dodam, że widziałem go miesiąc temu i rzeczywiście wygląda na schorowanego. Niewątpliwie coś mu jest. Czy mamy gonić za sensacją, jak nie przymierzając jakiś brukowiec?
Jak już minie Tobie amok z powodu złapania Pana Boga za nogi pod postacią fizycznego kontaktu ZE ZNANOM POSTACIOM, KTÓROM MOGŁEM NORMALNIE DOTKONĆ PALCEM TAK JAK CIEBIE WIDZE, to pomyśl o skutkach zbyt łatwego upubliczniania czyjejś twarzy.
Znanych ludzi nie wolno łapać z zaskoczenia aparatem. Trzeba było wziąć autograf, i byś się nasycił tak samo, a szkody mniejsze. Albo strzelić sobie z nim fotkę komórką i pokazać dziewczynie.
Beno