Dnia 5 września 2004, o 01:37:03 Gemma studio@gemma.edu.pl pisze:
G> From: "Andrzej B." chepry@poczta.onet.pl
Ok, to też może być "propaganda". Ale terrorystów nazywajmy po imieniu.
G> Nie wiadomo, kto i co. Putinowi ta akcja jest bardzo na rękę. No to G> kto jest terrorystą? Nie wiemy.
Nieważne kto. W każdym razie terroryści. Jacy, to się wyjaśni być może (albo i nie). Ale terroryści. Właśnie nazwanie ich 'bojownikami' zakłada że to czeczeńcy-obrońcy ojczyzny. A to po prostu byli terroryści, niezależnie od celów jakie im przyświecały i kto ich wspierał i kierował.
G> zabili ich i udręczyli stokroć więcej. Zabił ktoś Tobie ojca i całą rodzinę, G> gwałcąc ich przedtem na Twoich oczach, a Ciebie okaleczył na całe życie dla G> zabawy? To nie stosuj terminu terrorysta, jak go nie rozumiesz. Ja zresztą G> (i na szczęście) też nie rozumiem.
No właśnie nie rozumiesz. A rozumieć to nie znaczy doświadczyć na sobie...
G> Jeśli ta makabra w Biesłanie była rzeczywiście aktem Czeczeców, to byl on G> aby zatrzymać falę nieporówbywalnie większych zbrodni rosyjskich. I w tym G> momencie termin "terrorysta" trafia szlag. należałoby gp bowiem zamienć na G> zbawca.
Tak myślisz? Naprawdę tak myślisz??? Uważasz że akt terroru jest w stanie zatrzymać cokolwiek? Zbawca mordujący niewine, przypadkowe ofiary? Dzieci? Nawet, jeśli ktoś zabił jego dzieci? Bohaterem (na pewno nie zbawcą) może byłby, gdyby zabił lub choć próbował zabić mordercę swoich dzieci, ale jeśli bierze niewinnych zakładników, jeśli przez kilkadziesiąt godzin przetrzymuje dzieci bez jedzenia i picia to jest terrorystą, a jeśli zabija bezbronnych, niewinnych zakładników - jest terrorystą, i mordercą.
G> Rosyjscy terroryści zabili 100 do 200 tys. Czeczeńców, a pół narodu wygnali. G> Praktycznie zniszczyli ten naród. Jeśli tyle jest zabitych to ile rannych i G> kalek?
To od ilu ofiar wg Ciebie zaczyna się terrorysta? I zabijanie niewinych dzieci coś zmieni, przywróci komuś życie?