W dniu 7 stycznia 2009 09:33 użytkownik Tomasz Ganicz napisał:
Do cyrylicy, kanji, hindu i paru innych nie-łacińskich alfabetów istnieją ustawowo zadekretowane zasady translilteracji: http://pl.wikipedia.org/wiki/Transliteracja i po prostu wypadałoby się ich trzymać.
Tylko że transliteracja nie rozwiązuje wszystkiego. Weźmy takie hasło - http://tnij.org/cnl9
Mamy tam informację, że pan ABe jest absolwentem Tokyo National University of Fine Arts and Music, co od 1 kwietnia ubiegłego roku okazuje się mieć nazwę Tokyo University of the Arts.
Jak mniemam, nazwa jest zbyt świeża, żeby liczyć na uzus. O oficjalnym spolszczeniu nie mamy co myśleć, bo coś takiego - jak wiemy - nie istnieje (są tylko nazwy zalecane).
Mamy używać angielskiej nazwy? Niby dlaczego - jest bardziej encyklopedyczna? A może transliteracji - Tōkyō Geijutsu Daigaku? Jasne, ale kto będzie wiedział, że nie chodzi o Tokijską Szkołę Gotowania na Gazie?
Aha, na marginesie - rozporządzenia ministra SWiA dekretują transliterację, ale dotyczą spraw urzędowych.
Pozdrawiam,
Grubel