----- Wiadomość oryginalna ----- Od: "Aegis Maelstrom"
No tak - zgadza sie, masz racje.
Skoro LukMak ma rację, to autorstwo jest faktem obiektywnym. Nie widze z
jakich względów autor miałby być pominięty. Nie dość, że masa jest oczywistych >przypadków, gdy autorstwo jest kluczowe (np. egzamin pisemny czy inny dokument) to dlaczego mam odbierać czyjeś prawo do poinformowania o autorstwie / >dowiedzenia się o nim ?
Nie wiem dlaczego ktos mialby miec taki obowiazek, by ciebie o tym informowac - tylko dlatego ze chcialbys taka wiedze posiadac.
No i tez dlatego ja osobiscie sprzeciwiam sie prawom intelektualnym,
ktore
zakladaja kontrole nad kopiami - ktore de facto nie sa wlasnoscia juz
danej
osoby... bo sa kopia.
ROTFL. Przykro mi, ale to bzdura tak piramidalna, że w zasadzie na tym
należy skończyć ten wątek.
Widze, ze konstruktywnosc krytyk jest tutaj dosc zarazliwa.
Nie dość, że ignorujesz celowość i potencjalne konsekwencje, to jeszcze
tworzysz nową formę prawną.
Nie, ja po prostu ignoruje.
Równie dobrze mógłbyś napisać "osobiscie sprzeciwiam sie prawom własności,
ktore zakladaja kontrole nad rzeczami nieposiadanymi - ktore de facto nie sa wlasnoscia juz danej osoby... bo nie sa posiadane."
(przykladowo - bo zostaly ukradzione. albo wynajete.)
Wg takiej wykladni zlodziej staje sie prawowitym wlascicielem. Albo
najemca.. Swietnie.
Nie wiem jak doszedles do tej swoistej konstrukcji intelektualnej na zasadzie analogi, ale boje sie spytac.
Tutaj koncze, bo mam bardzo wiele godzin snu do odespania. Przepraszam wiec za moze nieadekwatna forme.
Watek jest bardzo dlugi i mam nadzieje, ze to koniec.
No chyba nie uwazasz, ze zostawie ci ostatnie slowo.
no to hej Hugo