Tomek "Polimerek" Ganicz napisal dn. 04.01.06 0:06:
Juliusz napisał(a):
Co z tego wynika? A no to, że WSZYSTKO jest informacją. Również to, że w jakiejś sprawie są sprzeczne dane.
Boję się, Polimerku, że po prostu uległeś babskiej argumentacji, dlatego teraz głupio Ci się wycofać z oczywistego kiksu. Jeszcze raz usilnie nalegam: uznaj swój błąd i wycofaj swój ruch.
ALe tu nie ma żadnych sprzecznych danych - ludzie się teraz w szpitalach rodzą i ich data urodzenia jest notowana z dokładnością co do minuty. Może w latach '50 możliwe były takie sytuacje, ale nie pod koniec lat '60, na początku lat '70 w dużym mieście. Nawet jak dziecko się w domu urodziło a nie w szpitalu - to może być kwestia różnicy doby, dwóch, no nawet tygodnia ale nie ponad 7 lat... Ona ma swojej metryce i w dowodzie osobistym datę z całą pewnością jednoznaczną całkowicie i nie pozostawiającą wątpliwości - prznajmniej nie o 7 lat... W tym przypadku ktoś tu zwyczajnie buja i podaje dane całkowicie zmyślone - a my nie mamy dostępu do informacji dokładnej, umożliwiającej zweryfikowanie, kto podaje prawdę, a kto kłamie. IMHO - nie należy zatem wogóle podawać tej informacji, przynajmniej do czasu dotarcia do prawdy. Ta Pani mogła np. udowodnić swoją wersję wysyłając mi skan swojego dowodu osobistego - z zamalowanym adresem domowym - nie chciała tego zrobić - więc jej wersja stoi pod dużym znakiem zapytania. Druga wersja jest równie niewiarygodna - nawet nie wiemy kto jest tą drugą osobą uporczywie zmieniającą tę datę ani motywów takiego postępowania.
Polimerku, to jest żałosna argumentacja. Z czego wnosisz, że nie pod koniec 60 czy na początku 70 w dużym mieście? Masz dowód na to, że to niemożliwe? Nie masz, natomiast ja, który mam trochę bliskich kontaktów ze środowiskami medycznymi mogę Ci powiedzieć, że w Twoim mieście (ono duże jest dosyć, o ile pamiętam ;-)) i w moim (też niemałe) cuda nad metrykami zdarzają się wciąż i nadal. Nie rzucaj więc słów na wiatr.
Pozatem nie o datę urodzenia tej pani chodzi (ja nawet nie potrafię skojarzyć jej twarzy, a nawet gdybym potrafił, to kompletnie mnie nie interesuje, czy ona ma 35 czy 40 lat). Rzecz w tym, to Ty nadużyłeś swoich uprawnień pod wpływem głosu w słuchawce. To jeszcze jest najmniejszy ból, bo jak większość błędów i nadużyć na wikipedii, także i ten da się wciąż naprawić. Najgorsze jest to, że już trzecią dobę z uporem godnym lepszej sprawy usiłujesz bronić tezy o tym, że postąpiłeś prawidłowo.
Otóż oświadczam Ci, drogi Polimerku, że postąpiłeś źle. Im dłużej się bronisz, tym więcej tracisz. I jak widzisz z dyskusji na liście, nie tylko ja tak twierdzę.
Numer telefonu znam - bo mam aparat, który mi pokazuje numer
dzwoniącego. Głos też jest bardzo charakterystyczny - możesz go usłyszeć codziennie prawie w Panoramie w 1 programie TVP.
Polimerku, czy Ty czytasz, co napiszesz? Co z tehgo że znasz jakiś numer telefonu? Co z tego, wynika,że napisałeś "możesz go usłyszeć ... w TVP"? Otóż Ci odpowiem, co wynika: wynika że ulegasz magii "pani redaktor z Telewizji". Reszta jest bez znaczenia.
Już więcej nie będę wracał do tej sprawy. Po raz czwarty i ostatni usilnie Ciebie namawiam, żebyś wycofał się ze swego postępku, uderz się w piersi i zmień ten artykuł tak, jak podpowiadam Ci ja, albo - jak Beno. Chodzi powtarzam nie o to, która wersja jest prawidłowa, tylko o to, żeby przywrócić historię zmian. A jeśli to by się okazało niemożliwe - żeby w dyskusji do hasła można było przeczytać o tym, że była wojna edycyjna i o co w niej szło.
Julo
PS.
Jeśli natomiast tego nie zrobisz, *to ja osobiście napiszę* w dyskusji artykułu informację o tym, że pani Racewicz wielokrotnie poprawiała swoją datę urodzenia na lata 70. pomimo, że nieokreślony wikipedysta rewertował ją na lata 60, o sioedem lat\t więcej. I o tym, że administrator Polimerek pod wpływem telefonu od pani redaktor (w każdym razie pod wpływem telefonu od jakiejś kobiety, której numer zna) skasował historię artykułu. Oddam świadectwo prawdzie, pani Racewicz będzie umoczona (na własne życzenie: każdy skojarzy, że widać nauczona jest sterowania wiadomościami przez telefon), a i Tobie się też rykoszetem dostanie. A może wtedy skasujesz mój wpis, grzęznąc coraz głębiej w sprawę, której powinno nie być?
EOT J