Muzeum zarabia na odpłatnym udostępnianiu firmom fotografii swoich zbiorów w wysokiej rozdzielczości, utrzymując, że są one tylko ich własnością.
Ktoś musiał zapłacić za sprzęt i za czas potrzebny na wykonanie wysokiej jakości zdjęć/skanów. To kosztuje. Linuxa też za darmo nie dają, tylko za płytkę trzeba zapłacić. Nie ma nic za darmo.
Można to potraktować jako koszty nośnika i ja akurat rozumiem całkowicie dlaczego Muzeum się burzy. Sam bym się zburzył jakby mi ktoś wmawiał że każde zdjęcie zrobione moim aparatem ma być publicznie dostępne tylko dlatego że na zdjęciu jest to co jest publicznie dostępne. Moim zdaniem to niedorzeczne.
Nie mówię tutaj o sztucznych zakazach robienia własnych zdjęć, tylko o udostępnianiu wysokiej rozdzielczości grafik. To są dwie różne sprawy.
Pozdrawiam
Zureks