lewica w rozumieniu amerykańskim odnosi się do nauki, a prawica do kaznodziejów oraz ludowych przesądów.
Czyli lewica to wykształceni ludzie, a prawica to zabobony i ciemnogród? Bardzo "ciekawe" podejście....
Dotyczy to takich spraw jak: seksualność, teoria ewolucji, religoznawstwo itp.
Poza USA chyba nie ma większych problemów z tym, żeby ludzie prawicowi uznawali teorię ewolucji, a jeśli chodzi o religioznawstwo to już w ogóle kulą w płot...
i od lat powtarzam: nie ma żadnej symetrii między poglądami opartymi na nauce a poglądami opartymi na przesądach. Nie będziemy pisać, że ziemia jest płaska bo jacyś fundamentaliści uważają inaczej.
Przepraszam, że co? Chyba mam omamy optyczne potocznie zwane zwidami. Czyli lewica = twarda niepodważalna nauka, a prawica = fundamentaliści i płaska ziemia?
Prawica to nie tylko "skrajna prawica". Idąc tym tropem lewica to sami Stalinowcy, Mao Zedong-owcy i Hitlerowcy (tak, NSDAP to była lewica). Czy zatem nie lepiej używać źródeł tylko prawicowych, niż takich które powiązane są z tak dobrze znanymi obrońcami "prawdy"?
A kim to niby jest Wikipedia, żeby decydować, które źródła są cacy, a które źródła są be? Czyż nie wynika to bezpośrednio z definicji neutralności, żeby prezentować źródła "obu" stron? Jeśli są źródła naukowe, to jest to nauka i podział lewica/prawica nie ma tutaj nic do gadania. Ale i tak założę się, że wśród "prawicy" (cokolwiek ten termin znaczy) jest więcej ludzi wykształconych niż wśród lewicy.
Jeśli zaś chodzi o wierzenia i podejście filozoficzne do pewnych spraw to tak samo WAŻNE jest podejście lewicy o braku zahamowań seksualnych jak i podejście prawicy o seksualnym konserwatyzmie. To chyba oczywiste?
Życząc więcej obiektywizmu
Zureks