W dniu 2010-11-13 02:05, Maciej Jaros pisze:
A tak w ogóle, to mam wrażenie, że niektórzy zapominają, że GIODO jest powołane po to by chronić nasze interesy, by interweniować jak duzi manipulują naszymi danymi do własnych celów, zwłaszcza w sposób dla nas szkodliwy... Zabawna sprawa z tym prawem. Jak chcemy zrobić fotkę z niezamazaną twarzą nieznajomej osobie, to jest złe. Jak nieznajoma osoba woła tatę, który wypada zza płotu z siekierą, to prawo staje się niezbędne.
Pozdrowienia, Nux.
Względem pojedynczej osoby Wikimedia Foundation to już jest duża instytucja, która wykorzystuje pewne dane dla własnych celów.
Ano, zabawna sprawa z tym prawem. ;)
W dniu 2010-11-12 19:15, Tomasz Ganicz pisze:
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Art 81:
"1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie. 2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z
pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych, 2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza."
Ten przepis jest w miarę precyzyjny (mamy gorsze w polskim prawie). Wydaje mi się, że nie ma powodów do paniki. Warto pamiętać, żeby nie nie robić zdjęć na których centralnie znajdują się jacyś przypadkowi ludzie. W przypadku tych dzieci twarze powinny być zblurowane, myślę że zdjęcie wiele na tym nie straci.
Niektóre portale pod swoimi zdjęciami podają informację o możliwości odmowy publikacji wizerunku. Dla przykładu (na dole, pod galerią):
A wracając jeszcze do zdjęcia Nemo - jak prawo ma się do publikowania zdjęć budynków prywatnych?
Mikołka