Michal Zalewski napisał:
On Sat, 2 Dec 2006, Nux wrote:
I słusznie bo po raz drugi złamałbyś tajemnicę korespondencji
Off-topicznie...
Tajemnica korespondencji nie chroni nadawcy przed odbiorcą, a jedynie te dwie strony przez osobami trzecimi (dostawcami usług, wścibską rodziną).
Odbiorca może zapoznać się z treścią otrzymanej poczty, może ją również ujawnić tak długo, jak przestrzega zasad wynikających z innych ustaw, które w tym przypadku raczej nie mają zastosowania (chodzi o prawa autorskie, ochronę informacji niejawnych, danych osobowych, prawo do prywatności, niektóre rodzaje tajemnicy zawodowej, cywilne porozumienia między stronami).
W tego typu sytuacjach, jeśli druga strona przedstawiła w korespondencji pewne delikatne informacje i mogła oczekiwać, że zostanie zachowana prywatność jej wypowiedzi, publikowanie listów może być nieetyczne i być może naruszy luźno i w wielu miejscach definiowane w Polsce prawo do prywatności. W innych wypadkach, zwłaszcza jeśli dotyczą zagadnień związanych z pełnioną funkcją administratora - nie widzę większych problemów, zwłaszcza jeśli jakaś publiczna dyskusja przeszła w tryb wzajemnych pomówień...
["I am not a lawyer, but my sister used to date one"]
/mz
Zawsze byłem przekonany, że tajemnica korespondencji jest sprawą dwustronną, ale z tego co widzę, to rzeczywiście raczej chyba tylko zwyczajowo. Bo z jednej strony... http://www.adwokatura.pl/aktualnosci_bojanczyk_1203.htm
Dodać należy, że w wyżej wyodrębnionym modelu tajemnicy komunikowania się jej dysponentami są podmioty komunikujące się i *to one co do zasady decydują* o tym, czy komunikacja korzysta z ochrony konstytucyjnej. Innymi słowy, jeśli dobrowolnie i świadomie komunikują się one w sposób uniemożliwiający zachowanie tajemnicy (np. wymieniają e-maile w tak sposób, że są one dostępne dla innych osób), to należy domniemywać, że rezygnują one z prawa do tajemnicy komunikowania się. I odwrotnie – jeśli komunikacja odbywa się w sposób, który wskazuje na odmienną wolę podmiotów komunikujących się (np. list e-mailowy wysłany do jednego tylko, określonego przez nadawcę adresata, czy też zwykła rozmowa telefoniczna prowadzona z pomieszczenia niedostępnego w danym momencie dla innych osób) to *domniemywać należy z okoliczności towarzyszących komunikacji, że intencją podmiotów komunikujących się jest zachowanie tajemnicy*.
Chociaż z drugiej strony (oryginalnego źródła cytatu nie znalazłem)...
Prof. EWA NOWIŃSKA, dyrektor Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ: - "Według kodeksu cywilnego, tajemnica korespondencji jest jednym z dóbr człowieka, które podlegają ochronie. Kolejny zapis regulujący tę kwestię znajduje się w Ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Precyzuje on, że *osoba, do której korespondencja została skierowana, ma prawo nią dysponować.*"
Tak czy inaczej w tym wypadku do trudno byłoby mi rozstrzygnąć komu bardziej posłużyłaby tajemnica korespondencji. Moja korespondencja była rzeczywiście agresywna w pewnym sensie, ale przede wszystkim wysyłałem ją jako osoba prywatna, a nie nawet jako administrator forum bookcrossing.pl. Zresztą wtedy jeszcze wszystko wskazywało na to (łącznie ze stroną dyskusji Yarka shalom), że rozmawiam z notorycznym spamerem i osobą łamiącą prawo autorskie. Co do praw autorskich okazało się, że pomyliłem się i za to przeprosiłem. Co do pierwszej sprawy pozwalam sobie zachować zdanie odmienne. Dla mnie spam to przede wszystkim jedna wiadomość wiele razy, przy tym szczególnie mnie irytująca, jeśli ma na celu pozycjonowanie przy użyciu for internetowych, bo z tą plagą staram się walczyć. "U siebie" takie wiadomości, albo kasuję z miejsca, albo odpowiednio ucinam. W Wikipedię nie będę w ten sposób ingerował jeśli nie ma co do tego zgody. Zresztą w tym wypadku jest to raczej spam w dobrej wierze, więc jestem w stanie to przełknąć bez nadmiernego zgrzytania zębami.
No i to tyle mam nadzieję.
Pozdrawiam, Nux.