Użytkownik Gemma napisał:
Jest sprawa do ustalenia, bo ostatnio Mzopw skasował [[San]] i [[Kamienna Góra (miasto)]] w postaci, gdzie nie ma disambigu, za to są odnośniki do innych zastosowań danego terminu.
Mzopw sugeruje, aby zarzucić tę metodę na rzecz ślepego uzywania disambigów wszędzie tam, gdzie są one wskazane. Ja natomiast, zgodnie z naszą długą już praktyką wolałbym jednak aby w przypadku haseł będących źródłem haseł pochodnych, aljuz na pewno wszędzie tam, gdzie hasło główne ma przeważającą większość donoiśników - zachowywać jednak ten układ, w którym nie ma strony ujednoznaczniającej, a w artykule do hasła najpopularniejszego wstawiać tabelkę o innych znafzeniach terminu.
San jest tu pięknym przykładem - rzeka jest źródłem wszystkich innych zastosowań terminu. Tak samo robimy np. w [[DTP]] albo [[żagiel]].
A sprawa wyniknęła z okazji próby przeniesienia [[Kamienna Góra (miasto)]] do [[Kamienna Góra]] i przeniesienia treści disambigu do tabelki towarzszącej artykułowi tematycznemu.
Beno/GEMMA
Długa praktyka, zwyczaje, precedensy są bardzo fajne. Problem w tym, że Wikipedia to nie zaścianek, w którym wszyscy z dziada pradziada kultywują tradycje. Tu codziennie pojawiają się nowi ludzie i nie ma czasu na zbytnie celebrowanie ich inicjacji. O czym świadczy poziom wszelkiego rodzaju instrukcji. Przekonałem się o tym już pierwszego dnia, gdy za stosowanie się do różnych pisanych zaleceń dostałem ze trzy bury a za powołanie się na odpowiednie paragrafy zostałem skarcony jako zarozumialec. Tylko niezłomny charakter pozwolił mi na pozostanie tuatj.
Do rzeczy. 1. Nowy uczy się obserwując i podpatrując bo skąd ma wiedzieć jakie tradycje kultywuje Beno z Seleną. Widzi wyraźnie, że stosuje się strony ujednoznaczniające. Raz na kilkaset stron zauważy jakiegośc dziwoląga (popatrzcie na ten San przed zmianą) odmieńca. Wniosek dla niego jasny. Na pewno nie wpadnie na myśl, że to tradycja, a wręcz odwrotnie, że to jakaś niedoróbka pozostała z czasów gdy nie było ustalone jak należy ujednoznaczniać strony lub efekt pracy nowicjusza, któremu nie chciało się zapoznać z powszechnie stosowaną praktyka.
Wniosek dla Wikipedii.
Jednolitość stron. Unikać wszędzie gdzie się da niejednoznaczności i możliwości różnych interpretacji. Stosować reguły proste, czytelne i wymierne a nie nieostre i subiektywne oparte na przesłankach typu "pierwotne" , "dominujące". W encyklopedi Napoleon Bonaparte jest przed Napoleonem Ordą z racji alfabetu a nie liczby książek na jego temat. Zauważyłem, że niektórzy również na stronach ujednoznaczniających stosują jakieś zasady ważnosci haseł przy układaniu ich kolejności. I jak tu rozstrzygnąć czy Ostrów Tumski w Poznaniu czy we Wrocławiu jest ważniejszy. Ja jako pierwszy wpisuję po prostu Głogowski. Bo powinien rządzić alfabet. Wtedy nie będzie nieporozumień. Po co prowokować niejasne sytuacje.
Selena twierdzi, że niestosowanie disambu ułatwia nieraz życie szukającemu informacji na temat teoretycznie bardziej poszukiwany. Weźmy ten San. Pewnie rzeki szuka się częściej ale znajdą się i ochotnicy na autobus. Pamiętam jeszcze czasy, w przeciwieństwie do Seleny czy Bena, sprzed Wiki. Wynik wyszukiwania z adresem pl.wikipedia.org/ nie rzuca na kolana i nie powoduje, że pomija się wszystkie inne strony. Rzuca się na nia okiem jak na każdą inną. Pierwsze co widać San (rzeka) - i do widzenia. To internet. A jeżeli ktoś już wie mniej więcej co to wiki to tym bardzie ucieknie z komentarzem: Rzeczywiście mają rację, ci którzy twierdzą, zę nic ciekawego na wikipedii nie ma.
A tak naprawdę to nie istnieje tu żadna tradycja . Przejrzyjcie sobie kategorię Strony ujednoznaczniające. Po co utrzymywać fikcję i psuć unifikację, która powinna być podstawą takiego dzieła jak encyklopedia.
I na koniec artykuł to treść. A nie sztuczki z tabelkami, odsyłaczmi i innymi tego typu trickami. Szczególnie u góry czyli na początku.
mzopw