@2010-11-12 12:59, nemo5576:
W dniu 12 listopada 2010 11:59 użytkownik Tomasz Ganicz napisał:
No cóż, jeśli dwóch różnych prawników-praktyków, jeden aplikant adwokacki a drugi mający doktorat z prawa, pracujących w dwóch różnych (dużych, prestiżowych, warszawskich) kancelariach prawnych mówi mi niezależnie to samo, a wcześniej mówiła mi to jeszcze stale z nami współpracująca czynna adwokat, to myślę, że jednak oni wiedzą co mówią, nawet jak mi się to nie podoba...
Jak na razie opinie są rozbieżne, zauważ że GIODO na razie prowadzi analizy i sprawdza czy to legalne czy nie. Czyli sprawa jest co najmniej niejednoznaczna, bo inaczej rzeczona analiza mogłaby powstać na poczekaniu. Nie ma co więc siać paniki. Jak już sprawdzi i przeprowadzi, a następnie zastanowić się na ile to nas dotyczy. Zresztą kiepsko widzę możliwość egzekwowania takiego prawa. Jak w telewizji pokażą sylwestrową imprezę na rynku jakiegoś miasta to tez dopiero po zdobyciu zgód wszystkich znajdujących się w kadrze osób?
Tyle, że GIODO nie robiło by analizy gdyby Google umieszczał fotki z twarzami lub rejestracjami. GIODO robi analizę, czy Google ma prawo zbierać i przechowywać takie dane do celów *wewnętrznych*. Nie ma tam mowy o wątpliwościach dotyczących upubliczniania czyjegokolwiek wizerunku.
Polimerek napisał:
Tak samo ze zdjęciami ludzi - nie publikuję zdjęć na których twarze nieznanych mi osób są zbyt wyraźnie widoczne i nie są to osoby publiczne w trakcie wykonywania ich publicznych zadań. Tutaj też może być taki choćby, całkiem realny scenariusz: żona mówi mężowi, że idzie do pracy a ja ją przypadkowo fotografuję jak wchodzi do hotelu. Potem jej mąż to zdjęcie znajduje - resztę sobie możesz sam dopowiedzieć...
Obawiam się, że mąż mógłby rozpoznać żonę nawet po zamazaniu jej twarzy :-). Aczkolwiek sam też staram się zamazywać twarze gdy dana osoba może być zbyt łatwo rozpoznawalna. Informacja to władza. Mąż to pikuś. Gorzej jakby jakiś kretyn dorwałby się do takiego zdjęcia i potem szantażował kobietę. Pomijając wszystkie inne kwestie uważam, że fotografowanie kogoś bez jego zgody jest po prostu nie fair.
Przypomniała mi się jeszcze jedna historia. Leciałem niedawno pierwszy raz samolotem. Miałem fazę na fotografowanie prawie wszystkiego i m.in. sfotografowałem załogę przy tych swoich śmiesznych ćwiczeniach na początku... Chwilę później miałem bardzo nieprzyjemną rozmowę ze stewardem i musiałem skasować wszystkie jego zdjęcia. Czy miał mnie prawo do tego zmusić? Pewnie nie (bo nie miałem zamiaru tego upubliczniać). Czy miałem ochotę zaryzykować konsekwencje? Zdecydowanie nie.
nemo5576 napisał:
Na marginesie poproszenie osobnika z tyłu żeby wyszedł z kadru, czy użycie mniejszej głębi ostrości załatwiłoby problem od razu. Mnie chodzi raczej o sytuacje jak tutaj: http://commons.wikimedia.org/w/index.php?title=File:Nowy_Bytom_Niedurnego_67... Na przedzie grupka dzieci. Identyfikowalne? Jak najbardziej. Są tematem zdjęcia? Oczywiście że nie. Można je zblurować? Oczywiście, ale czy przez to zdjęcie będzie lepsze? Ja proponowałbym nie sianie paniki na podstawie jednej informacji.
A wiesz czyje to są dzieci? :->
A tak w ogóle, to mam wrażenie, że niektórzy zapominają, że GIODO jest powołane po to by chronić nasze interesy, by interweniować jak duzi manipulują naszymi danymi do własnych celów, zwłaszcza w sposób dla nas szkodliwy... Zabawna sprawa z tym prawem. Jak chcemy zrobić fotkę z niezamazaną twarzą nieznajomej osobie, to jest złe. Jak nieznajoma osoba woła tatę, który wypada zza płotu z siekierą, to prawo staje się niezbędne.
Pozdrowienia, Nux.