Dokładnie to jest chyba pomysł rzeczniczki prasowej WMDE, skądinąd bardzo sympatycznej osoby. W każdy razie to ona to reklamowała głównie na spotkaniu chapterów w Berlinie. Prawdą jest jednak, że Jimbo poparł ten pomysł, ale to chyba raczej jego wizerunek jest wykorzystywany w tej akcji, a nie akcja ma służyć poprawie jego wizerunku. Jeśli o mnie chodzi - no to tylko wyrażam swoje osobiste wątpliwości - jak uważacie, że to ma jakiś sens... to róbcie swoje i ew. przekonajcie mnie (i ew. innych sceptyków) jakimiś racjonalnymi argumentami :-)
Przedefiniowanie - to też nie pojawiło się tak hop siup i pani jeziora wskazała instytucji kierunek - musiało być lobbowanie:
http://en.wikipedia.org/wiki/UNESCO_Intangible_Cultural_Heritage_Lists
Skoro już trzymamy stery, to ich nie puszczajmy.
Instytucje żeby działać potrzebują dla siebie uprawomocnienia. A my nie jesteśmy już Kowalskimi z ulicy, którym można powiedzieć "dziś zamknięte". O ile mamy 1. chęć, 2. czas, 3. przekonanie, że w tym kierunku warto iść.
Może w końcu napiszcie o tym, co się działo w Berlinie, bo strasznie drobicie na raty.
przykuta