From: "Marcin Sochacki" wanted@gnu.univ.gda.pl
Jeśli jednak spojrzeć na wizualną/użyteczną stronę zagadnienia, jasne jest, że tak jak spacja przed K jest niezbędna aby oddzielić liczbę od litery, tak samo znak stopnia w przypadku Celsjusza jest równie dobrym separatorem. Zaczerniona jest tylko nieznaczna część pola znaku, więc wzrok odbiera to jak spację. Wstawienie dodatkowej spacji w tym miejscu może spowodować powstanie wyraźnych "dziur" w druku, nieproporcjonalnie dużych w stosunku do typowych odstępów międzywyrazowych.
No to wchodzimy na wyżyny zagadnień typografii :-))) Otóż kolejnym elementem jest tutaj to, że samotny symbol stopnia zlewa się z tłem i jakby maleje, za to pary (i więcej) znaków są odbierane po obrysie, więc wtedy symbol ten parodoksalnie - rośnie. Istnieje po prostu pewien pułap, powyżej którego zaczernienie staje się widoczne, co wynika z pobudzania (lub nie) sąsiednich komórek w oku (a mózg dopowiada resztę w sposób autonomiczny). W książkach piszą o mechanizmie obronnym mózgu przed szumem informacyjnym, ale to brednie - ja optuję za zwykłym progiem mocy sygnału.
Pomijam tu fakt, że w zależności od kroju, ten symbol stopnia może być mniejszy lub większy...
Beno/GEMMA