Polimerek:
Broszurki są - można je rozsyłać - problem w tym, że ktoś musiałby się podjąć systematyczną zabawą w takie rzeczy. To znaczy wyszukiwać takie bardziej znaczące naruszenia, następnie szukać adresu, gdzie to wysłać i przygotowywać odpowiednie pismo - potem ja te pisma mogę podpisywać, a nasza sekretarka je wysyłać - naprawdę żaden problem. Tylko ciągle nie ma chętnego aby odrobić tę pracę domową. Nota bene - do IAR, gazeta.pl i jeszcze w parę miejsc rozesłaliśmy już broszurkę i pismo jakiś czas temu.
Do takich spraw po prostu należy wynając prawnika i on powinien zostać upoważniony do działania i reprezentowania stowarzyszenia przed prokuraturą i sądami.
Także jedyne co może zrobić Stowarzyszenie to pogrozić trochę paluszkiem i ew. wspomóc organizacyjnie jakby który Twórca faktycznie chciał dochodzić swoich praw w sądzie.
j.w.
tak samo jak koncerny medialne działają przez pełnomocników zasypujących Internet milionami maili tak samo należy postąpić i tutaj - - dowolny wikipedysta mógłby w prosty sposób przekazać sprawę specjaliście finansowanemu przez stowarzyszenie do oceny i do upoważnić go do działania. Wówczas problem "kto reprezentuje wikipedystów" znika, bo mówimy o konkretnym twórcy.
Myślę, że dzięki współpracy w ramach Commons nie byłoby większych problemów do reprezentowania zagranicznych uczestników społeczności, kwestia przygotowania formularzy upoważnień w wielu językach, no ale to potrafimy.
//Marcin