W dniu 20 marca 2010 08:42 użytkownik Tilia tiliacordata@gazeta.pl napisał:
W dniu 20 marca 2010 07:05 użytkownik PMG pmgpmg@wp.pl napisał:
http://www.rp.pl/artykul/2,449751_Magister_dzieki_Wikipedii.html W 2009 r. do korzystania głównie z Wikipedii, czyli internetowej encyklopedii tworzonej przez samych internautów, przyznało się 54 proc. studentów uczelni publicznych (w 2007 r. – 34 proc.) i aż 72 proc. niepublicznych (było 57 proc.).
PMG
Z jednej strony należy się cieszyć, że Wikipedia jest potrzebna - po to ją tworzymy, by z niej korzystano. Pozostaje tylko dbać o to, by przestała być postrzegana jako uboga krewna innych, "lepszych" źródeł. Problem plagiatów oraz ściągania to już inna kwestia, leżąca prawdopodobnie w dziwacznej mentalności Polaków. Możemy tylko starać się edukować ludzi w tym kierunku, ale nie mamy zbyt wielu środków - człowiek zagląda do Wikipedii na ogół tylko po potrzebną mu informację, a nie po pouczenia nt. przestrzegania praw autorskich i pogadanki o niemoralności kopiowania cudzych tekstów, konieczności samodzielności intelektualnej itp. Muszą się tym zajmować adresaci tworzonych tekstów - wykładowcy, promotorzy, nauczyciele...
No właśnie - w samym korzystaniu z Wikipedii przecież nie ma nic zdrożnego :-) Ba, nawet wyłuskiwanie z niej informacji i umieszczanie tychże w swojej pracy też jeszcze zbrodnią nie jest, choć pewnie warto te informacje jeszcze gdzieś zweryfikować. Dopiero ew. plagiatowanie jest be :-) A jeśli chodzi kopiowanie - to nawet szanowni naukowcy np: wykorzystują fragmenty Wikipedii w swoich wykładach, nie przyznając się do tego. Np. w moim instytucie już z kilkanaście razy widziałem fragmenty artykułów napisanych głównie przeze mnie, które zostały użyte w wykładach całkiem znamienitych profesorów (bez podania źródła). Jeden, głównie mojego autorstwa artykuł (o impact factor) jest szczególnie często plagiatowany. Dwa razy trafił nawet do czasopism - jednego uczelnianego i jednego wydawanego przez PAN. W tym pierwszym przypadku rzekomy autor posunął się nawet do skopiowania literówek i błędów interpunkcyjnych, które w tym artykule popełniłem i nie był to bynajmniej student, tylko dość utytułowany osobnik :-)