2008/2/23 Peter Domaradzki belissarius26@gmail.com:
Może warto byłoby zastanowić się nad przyczynami odchodzenia tych najbardziej aktywnych? Może należałoby coś zrobić by ich zatrzymać, by nie odchodzili? Z wielkim żalem i strachem obserwuję znikanie kolejnych, naprawdę fajnych, pożytecznych wikipedystów i pojawianie się w ich miejsce agresywnych, butnych "nuworiszów" nabijających licznik pętaniem się po wszelkiego typu dyskusjach, "poprawiających" dawno napisane arty itp. Szkoda, że zniknął ten drugi licznik pokazujący liczbę oryginalnych prac stworzonych przez użytkownika, a więc rzeczywistą jego aktywność. To, a nie liczba "kliknięć", winno być wykładnią zasady przyznawania prawa głosu w dyskusjach i głosowaniach nad PDA i PAnM. No i jeszcze jedno - choć z nieco innej beczki (ale też mającej wpływ na odpływ ludzi z klasą) - dyletanckie i bezkrytyczne tłumaczenie artów z en-wiki, które nie zawsze są dobre, natomiast zawsze anglofilne. Dla przykładu - artykuły z działki "wojny napoleońskie w Hiszpanii", za co się niedawno wziąłem: większość z nich pochodzi z en-wiki, gdzie autorzy (co naturalne) opierają się na literaturze anglojęzycznej gloryfikującej Wellingtona i potępiającej Napoleona, pomijając przy tym całkowicie polski wkład. Nasz "fellow translator", mający nikłe pojęcie o historii tych wojen, tłumaczy jak leci "gubiąc" po drodze Polaków. Ten rozdział to blisko 300 bitew i potyczek, z czego napisano w pl-wiki kilkanaście (na en-wiki ponad 100). Anglojęzyczny user pewnie nigdy o Polakach nie słyszał, bo jego XIX-wieczne angielskie źródła notorycznie ich pomijają. My natomiast - dysponując inną literaturą - mamy obowiązek polski wkład w Epopeję Napoleońską zaznaczać. Komuś, kto zna historię tego okresu i czyta te koślawe tłumaczenia, zwyczajnie ręce opadają. Prosty przykład: hasło o obrońcy Saragossy, Palafoksie. Hiszpanie uważają go (to jasne) za bohatera, Anglosasi (z mniej jasnych przyczyn) również. W polskie wersji pokazał się stubik powielający bzdury o jego generalskim stopniu (w rzeczywistości był podporucznikiem). Poprawiłem to i jeszcze coś, ale ręce opadają. Nie dziwię się, że w takiej sytuacji ktoś mniej cierpliwy machnie ręką i odchodzi, bo z dyletantami pracować nie chce. I tu - ale już zupełnie na koniec - wróciłbym do zarzuconej kwestii paneli eksperckich. Powinny istnieć, powinny być widoczne na SG, powinny mieć sesje (np. biologia w 1. czwartek miesiąca, hehe...) dla omówienia gorących problemów i być miejscem, gdzie można uzyskać pomoc i odpowiedź na pytanie: jak przetłumaczyć na polski "Angel trumpet tree"? beliss
W sumie nie śledziłem dyskusji nad panelami eksperckimi (czy jak się one teraz nazywają ;)), ale poza tym to właściwie nic dodać, nic ująć. W grach komputerowych też jest taki burdel, i to wystarczy zobaczyć pierwszy lepszy nowy artykuł z tej działki, albo [[Kategorię:Mario]]/[[Kategorię:Nintendo]]. Jakiś stały ipek od pół roku dodaje nowe arty i tworzy z tego nową kategorię:Gothic. Powiedziałem, że zajmę się tym, gdy skończy, a ten nie kończy, wytrwały jakiś... Tacy, jak on nie stanowią większego problemu, bo przynajmniej wszystko kategoryzują, więc mniej więcej wiadomo, gdzie się tego czepić. Ostatnio natomiast widziałem opis zmian (byłem już tak zdołowany poziomem IP-ków, że już nawet nie patrzyłem na tą zmianę...) "Co za bałwan pisał tą reckę że nie rozwóżnia Mitshubishi Carismy od BMW?"[sic] w artykule o ''[[GTA III]]''. Dzieciaki robią sobie playground z polskiej Wikipedii.
Założę się, że tak samo jest w filmach, muzyce i komiksach (vel ostatnie SDU/Titans Tower)...