W liście z śro, 22-12-2004, godz. 16:41, Przemyslaw 'BlueShade' Idzkiewicz pisze:
imho, stuby są o tyle pożyteczne, że ktoś _szukający_ informacji na dany temat dostanie coś i jeśli mu to coś nie wystarczy do zaspokojenia pierwszego głodu wiedzy, to być może będzie mógł zacząć szersze poszukiwania na podstawie tego okrucha, który znalazł... a jeśli nie dostanie nic, to na tym jego szukanie się zakończy...
no wlasnie. zdaje sie ze niedawno wymyslilismy (-my... to pewnie ja tez =}}} ) haslo 'encyklopedia pierwszego kontaktu/pierwszej potrzeby', no nie?
chcialem tu podac jakis cwiczebny przyklad z pierwszym lepszym nieznanym mi haslem, i traf chcial, ze przyklad okazal sie zupelnie autentyczny: pomyslalem sobie o 'odmianie allotropowej' i probowalem sprawdzic (to i haslo 'allotrop')... i nico -- czyli powrot do google pewnie, bo tam sobie szybciej znajde, chocby po kontekscie (a co, inteligentny jestem!).
zapewniam, ze jedno zdanie wiazace to slowo z 2-3 innymi pojeciami bylaby mnie faktycznie uspokoilo i nakierowalo na sluszna droge. oczywiscie, ze to tak samo usypiajaco podziala na tworcow, ale byc moze dane pojecie jest wystarczajaco jasne dzieki temu.
ATSD: jasne ze zawsze mozna cos dopisac, ale ja np., robie odwrotnie -- wklasnie zlapalem za uszy Kopernika i powydzielalem cytaty o nim, i o De revolutionibus, a nawet stub biogramu Retyka. w moim pojeciu to lepsze niz wrzucanie wszystkiego do jednego garnka jak w monografii (a nie encyklopedii).