Hej!
Z dużym opóźnieniem, bo dopiero dzisiaj, wziąłem się za czytanie numeru "Tygodnika Powszechnego" datowanego na 5 sierpnia. Tematem okładkowym była tam nienawiść w sieci, a jednym z materiałów w tym bloku wywiad ze specjalistą prawa Internetu, doktorem Pawłem Litwińskim. Przywołał tam również nas i naszą blokadę Orange i Play'a. Prawdę mówiąc, przywołał w sposób, który niezbyt mi się spodobał. Niestety nie mogę znaleźć tego teraz w sieci, ale jeśli kogoś ciekawi ten fragment wywiadu, to zamieszczam go poniżej, przepisując z wydania papierowego:
DZIENNIKARZ: Ludzie, którzy zainteresowali się Grażyną Żarko, oddając mocz na jej wizerunek, należą do pokolenia wychowanego już bez knebla. Co oni odreagowują w sieci.
DR LITWIŃSKI: Stawiam tezę niepopartą badaniami, że robi to pokolenie dwudziesto- trzydziestolatków, przekonane, że wolność jest wartością decydującą, a w jej imię można wszystko. A jeśli już mają pojawić się jakieś regulacje, to muszą one pochodzić niejako z wewnątrz. (...) I znowu przykład - wikipedyści, jedna z najbardziej aktywnych grup w dyskusji o sieci. I proszę zobaczyć, co się dzieje. Wikipedia pd zawsze umożliwia anonimową edycję haseł, ale w związku z pojawiającymi się przykładami wandalizmu sieciowego z kilku źródeł (choć jest podejrzenie, że była to jedna osoba lub co najwyżej kilka osób) polska Wikipedia najpierw prosi dostawców o zablokowanie pewnych numerów IP, a kiedy ci odmawiają, blokuje możliwość anonimowej edycji haseł na wszystkich użytkowników, którzy korzystają z internetu przez TP SA i Playa. Trwa to parę dni i blokada zostaje zdjęta, ale zjawisko jako takie zaistniało.
DZIENNIKARZ: To spełnienie marzeń wszystkich, którzy chcą założyć kaganiec sieci.
DR LITWIŃSKI: Proszę zobaczyć, kto to zrobił. Sama sieć. Jaki piękny przykład zbiorowej odpowiedzialności. Postawmy obok rejestr stron niedozwolonych. Czym różni się jedno od drugiego?
DZIENNIKARZ: Czyli sieć posiada jednak zdolność samoregulacji?
DR LITWIŃSKI: Czy ja wiem? Jaka jest w takim razie różnica między prawodawcą a wikipedystą? Żadna. I oto mamy ten pański kawałek Dzikiego Zachodu [nawiązanie do wcześniejszej myśli dziennikarza, że sieć jest tak Dziki Zachód - P38], na który nie zapuszcza się żaden szeryf, a prawa ustanawiają kowboje.
pracowicie wklepał Powerek38 :)