Co do Batuty - jestem przekonany, że nie była to żadna "konstruktywna krytyka", a zwykły, złośliwy wandalizm.
W pewnym sensie sie zgadzam, dlatego zwrot zostal wziety w cudzyslow. Chcielismy jednak pokazac, ze podejmujace takie dzialania osoby w ten sposob je uzasadniaja. W dalszej czesci tekstu piszemy, ze w istocie nie jest to w zaden sposob konstruktywna krytyka, lecz relikt dawnego myslenia.
Chcialem jednak zaznaczyc, ze nazywajac takie dzialania "zwyklym wandalizmem" lub "szczeniackim zapamietaniem" nic nie osiagniemy. Mysle, ze lepsza strategia jest tlumaczenie, ze takie "praktyki krytyczne" maja moze sens, gdy krytykujacy znajduje sie na pozycji, ktora jest z produkcji wiedzy wykluczona - ale nie, gdy sam moze sie wlaczyc i demokratycznie prezentowac wlasne poglady. "Armia Batuty" (na marginesie: a. co sie z nia stalo? b. ach, te militarne metafory...) to podobno pracownicy naukowi itp., mysle ze mogliby stworzyc dla wikipedii szereg przydatnych hasel. trzeba ich tylko przekonac.
co do dekonstruktywizmu, skrot myslowy byl byc moze zbyt duzy - dekonstruktywizm opiera sie na idei (nieodpowiedzialnej, moim zdaniem) krytyki, ktora podwaza zastane konstrukcje nie ofiarujac nic w zamian. Przykladowo "armia Batuty" zalozyla, ze wkladem w budowanie wiedzy w Polsce bedzie psucie i osmieszanie innych - jednoczesnie nie czujac zadnej odpowiedzialnosci do, na przyklad, zaproponowania alternatywy.
Gdyby byl Pan zainteresowany, polecam opinie Bruno Latoura nt. dekonstrukcji: "The Promises of Constructivism" http://www.ensmp.fr/~latour/articles/article/087.html tekst ciezki, ale ciekawy
-alek.