Hm, wczoraj wydawało mi się, że post, który wysłałem, zakończy dyskusję, a jednak ktoś musiał wyciągnąć miotacz ognia żeby rozgrzać atmosferę.
Dziękuję wszystkim za obronę, szczegónie PMG, który musiał spędzić naprawdę dużo czasu na klepaniu tych postów :) Swoją drogą to dość ciekawe, bronić przed przeprosinami, bez wątpienia zapamiętam to do końca życia... chociaż raczej "nigdy tego nie zapomnę" lepiej oddaje to, co myślę.
Aegis pisał tam na górze, że ma nadzieję, że przyjmę to z poczuciem humoru - cóż, ja nie widzę w tym nic śmiesznego, co najwyżej żałosnego, jednakże nie zamierzam się takimi wypowiedziami Bena przejmować, bo dzięki tym postom upadł na samo dno... mojego killfile'a.