Z tego co pamiętam, po prostu chodzi o to, że specjalnie powołany do tego celu Narodowy Instytut Fryderyka Chopina ma takie same prawa autorskie, jak powiedzmy spadkobiercy Herberta do utworów Herberta. A instytucja ta podlega ministrowi - jest państwowa.
I tak się udało przyblokować zakusy jakiegoś prywatnego instytutu im. Szopena, który chciał te prawa zawłaszczyć.
Ale jeśli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi. W sumie artykuł prasowy na ten temat czytałem już jakiś czas temu.
Awersowy