Mirosław Bańko, Teresa Kruszona i... Beno? :-))) Grubel
Bańko - cóż, z nim najwięcej się nie zgadzam, ale to dlatego, bo najczęściej pisze w Poradni PWN. Jego zgodę na formę "we środę" zapamiętam do końca życia (jemu zapamiętam, bo stosować nie zamierzam, nie lubię mieć oplutej brody)
Kruszona - cenię za realizm, fajna babka, warto zresztą uważnie przysłuchiwać się każdemu językoznawcy, który jest krytykowany. Tak samo Miodek.
Beno - no, sporo bym zreformował, głównie ograniczając w stronę tradycji językowej, ale interpunkcyjnie sporo bym poluźnił. Na Wikipedii jednak, jak dotąd, tylko raz sprzeciwiłem się skodyfikowanym zasadom naszego języka, częściej tłumaczę, że nie każdy kawałek tekstu kwalifikuje się do bezwzględnego traktowania normami, bo te są z natury dla tekstów o charakterze dziełowym, a nasza praca z językiem mocno odbiega od pisana powieści, więc wolno nam, a czasem nawet trzeba pisać inaczej, niż uczyli w szkole. A wracając do tematu - przecinki są akurat moją słabą stroną, musze podciagnąć ich uzależnienie od imiesłowów.
Z moich ostatnich odkryć: Imperium Brytyjskie wielką literą dopiero od 1876, a to liczone już od XVII w. małą literą :-))). Gdy nachodzi zbieżność obu bytów, trzeba postąpić arbitralnie.
Boleję, że na naszej grupie wciąż tylko dyskutuje się o tych licencjach. Redakcja techniczna leży.
Beno