W dniu 12 listopada 2010 11:35 użytkownik nemo5576@tlen.pl nemo5576@tlen.pl napisał:
Dnia 12 listopada 2010 11:18 Tomasz Ganicz napisał(a):
W dniu 12 listopada 2010 06:56 użytkownik Olaf Matyja
No bo tak jest.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Praktyczne_porady_prawne#Prawo_do_wiz...
Google zresztą też zamalowywuje jakimś botem twarze i numery rejestracyjne aut przypadkowych przechodniów w swoich panoramach ulicznych.
Niezupełnie i nie do końca. W lipcu DIGITAL FOTO VIDEO opublikowało spory artykuł "Prawo a fotografia" i tam wnioski są akurat odwrotne (jeśli dany obiekt nie jest tematem zdjęcia i jego usuniecie nie powoduje zmiany jego wymowy to zgodę sobie można podarować). Czyli jak to standardowo w prawie można i nie można, a sąd rozsądzi. Ja nie rozmazuje, zamazuje czy wymazuje. Choćby z powodów estetycznych (często zblurować trzeba by kilkanaście procent powierzchni zdjęcia).
No cóż, jeśli dwóch różnych prawników-praktyków, jeden aplikant adwokacki a drugi mający doktorat z prawa, pracujących w dwóch różnych (dużych, prestiżowych, warszawskich) kancelariach prawnych mówi mi niezależnie to samo, a wcześniej mówiła mi to jeszcze stale z nami współpracująca czynna adwokat, to myślę, że jednak oni wiedzą co mówią, nawet jak mi się to nie podoba...
Nasze obyczaje w tym kontekście powinny ulec zmianie, chociaż ratuje nas to, że te dane są poza zasięgiem działania GIODO bo serwery są za granicą.
Nie sądzę żeby ryzyko było wielkie. Na pewno mniejsze niż groźba utraty sprzętu podczas fotografowania w co mniej "prestiżowych" dzielnicach. A całe te dochodzenie GIODO zdaje się służyć pokazaniu że ten urząd coś robi.
Dlatego też nie postuluję, aby od razu hurtem robić akcję usuwania takich zdjęć, zalecam tylko ostrożność. Np: usuwam numery tablic rejestracyjnych, bo wiem że są tacy ludzie, którzy szukają realnie istniejących numerów rejestracyjnych, które da się powiązać z marką, kolorem i rocznikiem auta. Te dane można wykorzystać bowiem do sfałszowania dowodu rejestracyjnego ukradzionego auta lub do kradzieży benzyny na stacji benzynowej ze zrzuceniem winy na inną osobę, albo założyć sobie lewe tablice i nabić mandatów na fotoradach. Numery tablic można usunąć na tyle zgrabnie, że to zdjęcia zwykle nie psuje. Tak samo ze zdjęciami ludzi - nie publikuję zdjęć na których twarze nieznanych mi osób są zbyt wyraźnie widoczne i nie są to osoby publiczne w trakcie wykonywania ich publicznych zadań. Tutaj też może być taki choćby, całkiem realny scenariusz: żona mówi mężowi, że idzie do pracy a ja ją przypadkowo fotografuję jak wchodzi do hotelu. Potem jej mąż to zdjęcie znajduje - resztę sobie możesz sam dopowiedzieć... Z kolei na naszych imprezach jak fotografuję to ogłaszam, że to może być opublikowane na Commons i jak ktoś nie chce być uwieczniony, to jest czas żeby mi to powiedzieć + nawet po publikacji jakby się ktoś zgłosił, że chce usunąć takie zdjęcie to bym je na commons zgłosił do takiego usunięcia, a na commons na szczęście takie zdjęcia są na uzasadnioną prośbę związaną z ochroną wizerunku usuwane.