W wiadomości wysłanej przez Gemma 2 września 2004 o 23:44:43 przeczytałem:
G> Dlaczego od razu "kochają"? Przecież to jest czyjaś praca. Nie każdego i nie G> zawsze stać na wolonariat. Trzeba z czegoś żyć. Mieć pieniądze na serwery
Błażeju -- to wszystko prawda. Tylko co innego drobne opłaty, a co innego pazernoś do bólu. Zauważ, że niedługo wszystko będzie płatne. I nie dlatego, że kiedyś nikt nie ponosił kosztów. Ale każdy widzi, jak można natrzaskać pieniądze na tych, którzy potrzebują coś znaleźć. To nie są "opłaty", tylko bezpodstawne złodziejstwo. 3,66 zł z VAT. 36 zł rocznie -- to dopiero promocja! Rzepicha? 183 zł/miesiąc. Wyborcza? 11 zł/godzinę. 300 zł/miesięcznie. Taki rabat. Rozbój.
Oczywiście -- ich robota, ich prawo, ich ceny. Smutne jest tylko to, że kiedy zaczynałem swoją przygodę z Internetem (a był to praktycznie początek Internetu w Polsce), służył on środowiskom naukowym, również akademickim. Było miło. Żadnej komercji. Żadnego masowego prymitywizmu rodem z "Buntu mas" Y Gasseta. A dziś? Wszystko za pieniądze, wszystko komercją. Jeśli nie już, to za chwilę.
I zostanie nam bezpłatna Wiki (zostanie?) i jej podobne inicjatywy.
-- Chepry (Andrzej Barabasz)