Date: Fri, 08 Apr 2005 12:28:19 +0200 From: Tomek Polimerek Ganicz poli@toya.net.pl
No to OK. Jakby była potrzebna jakaś pomoc to ja służę. Moja żona jest księgową i mogła by ew. na początku bezpłatnie robić obsługę księgową. Pewnie na początku by nie było tego za dużo - głównie składki i koszty obsługi stowarzyszenia - typu opłata za telefon i delegacje osób któreby jeździły i załatwiały różne sprawy. Warto by też oszacować koszty rejestracji i pewnie zrobić na to jakąś ściepę na początku. Tyle, że my mieszkamy w Łodzi, a pewnie siedziba najsensowniej jakby była gdzieś w Warszawie.
wedlug mnie warszawa to najgorszy pomysl (i nie chodzi o to ze jestem poznania :) ale sady warszawskie są jednym z bardziej zatkanych w kraju i cos co gdzie indziej trwa 2 tygodnie tam ciagnie sie miesiacami
sprawa kosztow "startowych" jest moim zdaniem istotna bo raczej nie beda to koszty symboliczne - najprawdopodobniej same koszty sadowe (moze nawet notariusz bedzie potrzebny) beda spore - warto pomyslec o nich juz teraz; takze pozniej beda koszty w trakcie roku kalendarzowego/rachunkowego ktore trzeba bedzie poniesc i dobrze by bylo przeprowadzic choc ogolna ich symulacje; przeciez to na podstawie kosztow na dzien dobry trzeba bedzie okreslic ewentualne wplaty/skladki
ja ze swej strony wydrukowalem sobie przed chwila ustawe o organizacjach pozytku publicznego - jak przeczytam to we wtorek napisze jakie wymogi trzeba spelniac by moc korzystac z 1%
maciej