Użytkownik szwedzki napisał:
Zapewne zostanie podniesiony problem instancji odwoławczej od decyzji KomArbu, być może wyjściem byłaby praca Komitetu w mniejszych zespołach, natomiast w razie jakiejś wyjątkowo kontrowersyjnej decyzji sprawę rozpatrywałby Komitet w pełnym składzie?
Użytkownik Michał Buczyński napisał:
IMHO to dobry pomysł; dwuinstancyjność i konieczność kontroli
instancji najwyższej to zawsze problem, i o ile pamiętam w ten sposób rozwiązano tę kwestię w kilku zupełnie sprawnie działających systemach w życiu niewirtualnym.
Zapewne trudno (a nawet bez sensu) będzie gromadzić Komitet od razu w
pełnym składzie. Pomysł jest też praktyczny i nie ma problemu z legitymizacją, bo nie odwołuje się do podmiotów poza Wikipedią, tylko do szerszego składu uznanych reprezentantów, odpowiedzialnych za rozwiązanie problemu. [...]
W gruncie rzeczy są tu dwa odrębne pomysły: 1. *Postępowanie "uproszczone"* - w prostych sprawach orzeka nie cały skład KA, ale jego część ("izba"). Cały skład KA orzeka w trudniejszych sprawach. 2. *Dwuinstancyjność* - sprawę w I instancji rozpatruje "izba", odwołanie rozpatruje KA.
Na razie nie wiemy, ilu arbitrów będzie. Gdyby było ich kilkunastu (jest m.in. propozycja 15), to postępowanie "uproszczone" miałoby duży sens.
Z kolei pomysł dwuinstacyjności jest sam w sobie interesujący, ale mam wątpliwości co do jego praktycznych aspektów. Czy nie obawiacie się przewlekłości rozwiązywania sporów, jeżeli będą dwie instancje arbitrażowe? Arbitraż w obecnej propozycji jest rzeczywiście jednoinstacyjny, ale cały system rozwiązywania sporów jest już wieloinstacyjny, zakłada m.in. różne formy mediacji. Każda dodatkowa instancja proces wydłuży, a niekoniecznie wniesie coś nowego.
Dwuinstancyjność postępowania w KA pociąga za sobą co najmniej dwie inne kwestie:
1. Czy ma być jedna "izba" w ramach KA, czy więcej? Jeżeli będzie jedna izba, a większość sporów kończyłaby się na "I instancji", to większość arbitrów "stałaby z boku" niezatrudniona. No chyba że byłaby to izba o zmiennym składzie. Jeżeli będzie więcej izb, powstaje problem możliwości "rozjechania" się ich orzecznictwa - w podobnych sprawach, dwie różne izby mogą podjąć odmienne decyzje. W zwykłych sądach takie zjawisko występuje, może nie nader często, ale jednak.
2. Czy w II instancji KA miałby orzekać w pełnym składzie? a więc także z arbitrami, którzy zajmowali się sprawą w I instancji? W sądownictwie (także tym arbitrażowym) takie rozwiązanie jest niespotykane. Arbitrzy, którzy orzekali w I instancji siłą rzeczy znają sprawę lepiej i nawet nieświadomie starali by się przekonać pozostałych do słuszności podjętego przez nich rozstrzygnięcia w I instancji. Z kolei wyłączenie tych arbitrów spowoduje, że w II instancji sprawą zajmowałby się już nie cały KA, ale jego "większa izba" = {KA} minus {"mniejsza izba"}.
Podsumowując, o ile pomysł postępowania "uproszczonego" w przypadku zdecydowania się na liczniejszy Komitet Arbitrażowy podoba mi się, o tyle mniej entuzjazmu żywię dla dwuinstancyjności postępowania arbitrażowego. Brak instancji odwoławczej na tym etapie sporu IMHO nie zagraża rzetelności całego postępowania. Jednoinstacyjny KA jest już i tak którąś z kolei "instancją" zajmującą się rozwiązaniem sporu. W istocie rzeczy sam jest "instancją odwoławczą".
Pozdrawiam, Eteru