Ok. To było niefajne.
Pytanie, którego nikt nigdy mi nie zadał to "czy bym to zrobił jeszcze raz". Odpowiedź brzmi: "Not only no, but Hell no".
Jeżeli chodzi o "przez co wszystko stało się cichaczem, nocą, w ten sposób, że nikt inny nie mógł się pobawić" to odpowiedz z mojej strony jest taka, że w niedzielę o 21 przyjechałem do Poznania, a w poniedziałek o 11 podpisywałem umowę w nowej pracy. A nie chciałem żeby 160 godzin pracy (100 na 12 tłumaczeń DA z en.wiki, 10 na zwykłe niszczyciele ze sztancy infoboksowej, 50 na disambingi) poszło w piach. Dlatego to było o takiej porze. W innych przypadkach dodawałem w ciągu dnia i wygrywałem albo przegrywałem. A przegrywałem częściej niż wygrywałem.
Moje zachowanie określam po prostu tak: usiadłem, przeczytałem regulamin, zastanowiłem się jak mogę wygrać i to wykonałem. Tak jak w codziennym edytowaniu nie zastanawiam się o tym czy komuś przeszkadzam, tak i wtedy tak postępowałem.
Dlatego też, jeżeli chodzi o udział w milionie, to nie, dziękuję. Z wielu powodów: przede wszystkim publicznie obiecałem że nie, więc słowa muszę dotrzymać, po drugie co innego mnie już kręci, po trzecie przez ostatni rok zyskałem sporo wiedzy z zakresu automatyzacji i wolę uniknąć sytuacji gdy po raz kolejny mogę popsuć komuś zabawę przez to że mam większą wiedzę informatyczną.
A poza tym czuję się zmęczony Wikipedią: w Krakowie Powerek prosił o pomoc we wstawianiu mapek. Zgłosiłem się do tego i przez to - po około 10 000 edycji w maju i chyba 5000 w czerwcu - mam dość edytowania.
Jeden człowiek może zrobić tylko określoną liczbę edycji, i nawet ja tę liczbę ostatnio przekroczyłem.
Piotr "PMG" Gackowski